Kiedy wspominam o tym, że chcę przytyć, rozpoczyna się temat tego, że mało jem. Jednak wielokrotnie starałam się przez dłuższy czas jest dużo więcej, nie omijać żadnych posiłków tak jak to zwykle robię (często nie jem kolacji), ale to nigdy nie dawało żadnych rezultatów. Po prostu nie wiem, jak bez żadnych leków typu peritol sprawić, aby mi się chciało jeść :/ Jeśli coś lubię, potrafię zjeść więcej niż inni, ale w przypadku zwykłych potraw jedzenie jest dla mnie przymusem. Może jedynym wyjściem jest to, aby jeść tak jak do tej pory ale stosować dietę łączenia, tzn. odwrotność diety odchudzającej, w której niektórych produktów nie powinno się łączyć ze sobą w jednym daniu ;>
Czy wystarczy po prostu więcej jeść?
Rozpoczęty przez
Lexy
, wtorek, 05 czerwca 2007 - 07:03
...
...
#4
Napisano pon, 02 lip 2007 - 23:35
Przyjechali do mnie znajomi na urlop, więc teraz co chwilę będzie grill albo jedzenie na mieście. Sprawdzę, czy uda mi się przytyć trzymając się mocno tego, aby więcej nie pomijać kolacji i starać się jeść dość dużo kalorycznych rzeczy. Już dzisiaj kolega zauważył, że zjadłam "kaloryczną bombę" - szarlotka z lodami waniliowymi polana bitą śmietaną i czekoladą Tak na oko to ile takie danie może mieć kalorii? Po jakiejś godzinie poszliśmy jeszcze na kolację na... hamburgera Co prawda wegetariański, ale najadłam się tak, że szok
#5
Napisano wto, 03 lip 2007 - 09:46
Lexy nie wiem ile ta szarlotka mogla miec kalorii ale na pewno duzo:) i pewnie smaczna byla:) Moja kolezanka ma rowniez problem z przytyciem tak jak ty-chociaz ona caly czas sie odchudza i twierdzi,ze gruba jest gruba... Rodzice juz nie mogli sobie z nia poradzic i poszli z nia do psychologa a on na to ze w jej przypadku tylko psychiatra pomoze. Wiec przestroga dla wszystkich dziewczyn ze jak sie odchudzaja to z glowa A Tobie zycze smacznego,bo mozesz sobie pozwolić na kaloryczne szaleństwa:)
#6
Napisano czw, 21 lut 2008 - 18:45
Przepraszam, że podnoszę wątek, ale opiszę tu historię mojej siostry, może komuś pomoże.
Otóż miała ona dość sporą niedowagę (ponad 12kg), groziła jej nieświadoma anoreksja ( zawsze chciała przytyć, ale stresy związane ze studiami i nauką, spowodowały, że przestawała ona myśleć o jedzeniu. Doszło do tego, że potrafiła dziennie zjeść zaledwie 400- 500kcal. Jej organizm nie miał już czego trawić, więc zaczęła słabnąć, pogorszyły się jej wyniki badań)
Prawie 3 miesiące próbowałam zaciągnąć ją do dietetyka, do którego ja chodzę. W końcu mi się udało. ( polecam każdemu wizytę u specjalisty bo to zawsze pomaga. Czasami działa to jak dobra terapia u psychologa)
Jej dieta wyglądała tak:
1 etap: rozciąganie jej okropnie skurczonego żołądka, i zwiększenie ilości wysokokalorycznych posiłków ( jest to etap ciężki, gdyż siostra musiała się "przejadać", a nie nauczony jedzenia żołądek czasami się buntował)
2. Zwiększenie ilości spożywanych kalorii do ponad 2000 ( jej nie udawało się przekroczyć tej liczby przez dobre 3 miesiące, ale jaka była dumna gdy udało jej się )
3. Musiała pilnować żeby między kolejnymi dniami nie było dużych różnic w zjedzonych kaloriach (np. jednego dnia 1600, a następnego 2200)
4. Zwiększenie ilości wypijanych płynów do ok 1,5-2l dziennie (wcześniej wypicie 2 szklanek graniczyło z cudem)
To tylko nieliczne z zaleceń dietetyka, jakie zastosowano w jej przypadku.
Dzisiaj po roku od pamiętnej wizyty moja siostra waży 12kg więcej i w końcu nie wygląda jak szkielet (Zaczynała od wagi 38kg, przy wzroście 165cm). Jesteśmy z niej bardzo dumni bo naprawdę było ciężko momentami, ale teraz jest zadowolona bo skończyły się problemy ze zdrowiem i nawet uporczywe alergie, które nie dawały jej spokoju, znacznie się zmniejszyły.
Mam nadzieję, że ta historia komuś pomoże ( i naprawdę namawiam do odwiedzenia dietetyka)
Otóż miała ona dość sporą niedowagę (ponad 12kg), groziła jej nieświadoma anoreksja ( zawsze chciała przytyć, ale stresy związane ze studiami i nauką, spowodowały, że przestawała ona myśleć o jedzeniu. Doszło do tego, że potrafiła dziennie zjeść zaledwie 400- 500kcal. Jej organizm nie miał już czego trawić, więc zaczęła słabnąć, pogorszyły się jej wyniki badań)
Prawie 3 miesiące próbowałam zaciągnąć ją do dietetyka, do którego ja chodzę. W końcu mi się udało. ( polecam każdemu wizytę u specjalisty bo to zawsze pomaga. Czasami działa to jak dobra terapia u psychologa)
Jej dieta wyglądała tak:
1 etap: rozciąganie jej okropnie skurczonego żołądka, i zwiększenie ilości wysokokalorycznych posiłków ( jest to etap ciężki, gdyż siostra musiała się "przejadać", a nie nauczony jedzenia żołądek czasami się buntował)
2. Zwiększenie ilości spożywanych kalorii do ponad 2000 ( jej nie udawało się przekroczyć tej liczby przez dobre 3 miesiące, ale jaka była dumna gdy udało jej się )
3. Musiała pilnować żeby między kolejnymi dniami nie było dużych różnic w zjedzonych kaloriach (np. jednego dnia 1600, a następnego 2200)
4. Zwiększenie ilości wypijanych płynów do ok 1,5-2l dziennie (wcześniej wypicie 2 szklanek graniczyło z cudem)
To tylko nieliczne z zaleceń dietetyka, jakie zastosowano w jej przypadku.
Dzisiaj po roku od pamiętnej wizyty moja siostra waży 12kg więcej i w końcu nie wygląda jak szkielet (Zaczynała od wagi 38kg, przy wzroście 165cm). Jesteśmy z niej bardzo dumni bo naprawdę było ciężko momentami, ale teraz jest zadowolona bo skończyły się problemy ze zdrowiem i nawet uporczywe alergie, które nie dawały jej spokoju, znacznie się zmniejszyły.
Mam nadzieję, że ta historia komuś pomoże ( i naprawdę namawiam do odwiedzenia dietetyka)
#7
Napisano czw, 21 lut 2008 - 19:29
Nadwaga, ale i niedowaga mogą być ogromnym problemem..
Moja koleżanka miała parę lat temu anoreksję.. Było fatalnie. Jak sobie przypomnę jak wyglądała.. cały czas widzę te patyczki w czerwonych spodniach i pupę wielkości mojego uda.. o matko..
Z pomocą ojca i brata, który ogromnie ją wspierał, udalo się wyjść z choroby. Pamiętam jak świętowałyśmy każdy kilogram więcej. "Wielka radość dziewczyny, przytyłam.."
A ja się niemal modlę, żeby nie czyć głodu i chudnąć. Bo przytyć to ja potrafię w mig..
Moja koleżanka miała parę lat temu anoreksję.. Było fatalnie. Jak sobie przypomnę jak wyglądała.. cały czas widzę te patyczki w czerwonych spodniach i pupę wielkości mojego uda.. o matko..
Z pomocą ojca i brata, który ogromnie ją wspierał, udalo się wyjść z choroby. Pamiętam jak świętowałyśmy każdy kilogram więcej. "Wielka radość dziewczyny, przytyłam.."
A ja się niemal modlę, żeby nie czyć głodu i chudnąć. Bo przytyć to ja potrafię w mig..
#10
Napisano wto, 26 lut 2008 - 23:10
Dawno tu nie zaglądałam, ale... prawie nic się nie zmieniło :/ Przy wzroście 178 cm w chwili zakładania tego tematu ważyłam ok. 60 kg. Teraz ważę 64 kg, jem regularnie - śniadanie przed pracą, 1-2 drugich śniadań w pracy i obiad. Na kolację już nie mam zazwyczaj ochoty, ale nawet bez niej to 4 dania dziennie. Jem co lubię, na co mam ochotę. Waga wzrosła przez te ponad pół roku, a wygląd taki sam :/ O wizycie u dietetyka na jakiś czas zapomniałam, ale idzie wiosna i znowu przyszła nadzieja na to, że do lata mogę lepiej wyglądać.
#12
Napisano nie, 06 kwi 2008 - 20:19
Widzę że to forum może pomóc i mi w przytyciu tak więc u stosunkuję sie do jedzenia większych ilości. Oczywiście mówię tu o swoim przypadku. Uważam że jedzenie więcej nic mi nie daje zwłaszcza że mam bardzo szybką przemianę materi. Chyba lepiej jest w takim przypadku jak mój postawic na jakość. Czyli jeść to gdzie jest dużo węglowodanów , wzglednie tłuszczy itd. Np. dużo ryżu , makaronów w codziennych posiłkach typu obiad. Znajomi z siłowni namawiaja mnie abym spróbował odżywki typu gainer, podobno jest tam dużo wędglowodanów i mozna trochę przytyć.Ale wolę unikać chemii , mam do tego typu rzeczy jak odżywki jakieś obiekcje. Może ktoś dysponuje jakąś dietą na przytycie?
Pozdrawiam
Pozdrawiam
#15
Napisano pon, 07 kwi 2008 - 18:45
Może jest jakiś przelicznik? Ile trzeba dostarczyć weglowodanów na 1kg masy ciała aby zacząć tyć. Jak bym znał taka zależność to można było by wyliczyć mniej więcej i zobaczyć czy da to efekt. A co myślicie o suplementach?
A co do sosów ? to dzięki za sugestie, skorzystam...zwłaszcza że bardzo lubuę
A co do sosów ? to dzięki za sugestie, skorzystam...zwłaszcza że bardzo lubuę
#17
Napisano wto, 08 kwi 2008 - 19:14
donpedro9, witaj, według mnie aby przytyć powinieneś zwiększyć ilość spożywanych węglowodanów i zwiększyć kaloryczność posiłków,jeśli chodzi o tłuszcze to uważam że przesadzać nie możesz bo to mogłoby odbić się w przyszłości na twoim zdrowiu ,możesz pozwolić sobie np, na orzeszki , które mają dużo kal,i zawierają zdrowy tłuszcz,gdzieś czytałam o diecie na przytycie,jak znajdę chwilę to poszukam a tym czasem to ci zazdroszczę beztroskiego jedzenia
#18
Napisano sob, 12 kwi 2008 - 18:28
#19
Napisano sob, 12 kwi 2008 - 18:35
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych