16 na początek 18 docelowo
#21
Napisano czw, 12 lut 2009 - 11:33
Ja nadal jak zdeterminowany kurczak
Co dziś jemy:
Śniadanko
Micha (typu zupnego) a w niej
Sałata - ta sama co wczoraj, oprószona parmezanem (ta mala torebka starczy mi jako przyprawa chyba na 2tyg) plasterek (10x10x0,1cm) żółtego chudego sera pocięty na drobno, gotowane jajko - pocięte na kawałki widzialne gołym okiem, 4cm ogórka zielonego pocięte mniej-więcej i kawałek dmuchanego chleba chrupkiego pocięty w kostkę
Do picia - slimshot pomarańczowy i kawka ze słodzikiem i mleczkiem 0%
Plany na później:
Lunch i podwieczorek:
Truskawki (jak mówiłam znalazłam tanie) z 4łyżeczkami jogurtu waniliowego
Obiado-kolacja:
Pasta kurczakowo-grzybowa - chyba, ze mnie najdzie na zrobienie czegoś innego
Z rosołu po ugotowaniu kurczaka zrobię zupkę na dwa kolejne dni obiado-kolacji
...
...
#22
Napisano czw, 12 lut 2009 - 11:36
Zajrzę jeszcze do Ciebie i zobaczę, czy się udało
Trzymaj się
#23
Napisano czw, 12 lut 2009 - 16:30
I zauważyłam jedną dziwną rzecz - jak mam ze sobą jedzenie czuję się mniej głodna - jak nie mam to o nim myślę i głodnieję - bo czy wytrzymam do powrotu do domu? i tak robię się głodna w pracy.... ech
Słodka chwila w torebce jednak być musi
Milsze i
Wracam do pracy
#24
Napisano pią, 13 lut 2009 - 18:27
Moje plany dietowania i jadłospis jaki rano ułożyłam uległy zmianie – w ciagu dnia owo pół plasterka sera żółtego – ale dzielnie odrobiłam ćwicząc (step – myślałam, ze wyzionę ducha )a potem w saunie…
Ale wróciłam do domu i nim się rozpakowałam poczułam znajomy zapach – to była pizza – taka mrożona w piekarniku i ciepły głos informujący, że pewnie po pracy i ćwiczeniach jestem zmęczona to może zjemy coś szybkiego bez przygotowań zbędnych… wrrryyyy JA CHCĘ SCHUDNĄĆ – a tu co pizza i to taka jak lubię na ostro… ale nauczyłam się super wymówki – nie to, że jestem na diecie – no bo przecież ćwiczyłam, spociłam się to mi się należy – prawda? (nie wg mnie) – moja magiczna wymówka to – „troszkę boli mnie brzuszek” a jak spotkanie ze znajomymi – takie mniej spodziewane – bo zadzwonili godzinę temu by się spotkać to – „przed chwilą jadłam” – i wyliczam ile to rzeczy zjadłam i nie mam miejsca na jakies kolejne ciastko – kawa mi starczy – na trawienie – plan dobry – prawda? Ważne że działa!
Nie wiem, czy Wy tez to zaobserwowaliście – ludzie (zwłaszcza kobiety) wiedząc, że jest się na diecie zaczynają podsuwać słodkości lub inne przysmaki – lub czego nie lubię juzsymalnie zaczynają przeglądać się w szybach wystawowych i mówic „chyba przytyłam ostatnio” – a są chude i smukłe – czemu tak się dzieje – czy to zwykła zawiść – tak zawiść – o to, ze ja tez mogę wyglądać jak one – tylko potrzebuję odrobiny czasu – odrobinę ćwiczeń i wytrwałości – ale może się mylę – sama nie wiem – powiedzcie, czy tez macie podobne obserwacje…
Wspierają mnie tylko najbliżsi – tylko od nich mogę liczyć na jakieś wsparcie – no może dzisiejsza kolacja nie była dobrym pomysłem – co wyjaśniłam tłumacząc grzecznie i pokazując opakowanie – ile to ma w sobie złego – i zabraliśmy się do szykowania czegoś dla mnie – sałata z warzywami i oliwą z oliwek – przecież tym tez się człowiek naje – zwłaszcza przed 21!
No ale kolacja to nie koniec niespodzianek – pojawił się i deser – no i nie będę ukrywać skusiłam się na mały widelec owego cudownego ciasta – zapodany wprost do buzi na spróbowanie – i powiedziałam mniam mniam mniam ale resztę to zjedz sam – bo dla mnie to cudo to „minuta w ustach, godzina w żołądku o całe życie w biodrach” – odpowiedzią byś śmiech i stwierdzenie, że „twarda jestem” – ale przecież o to w tym wszystkim chodzi!
A co do dzis - piatek 13ego... to napisze wieczorem (mam nadzieje sie uda) dzien bez wiekszych grzeszkow - mniejszych tez nie bylo
Udanegodnia - mimo iz 13ty
Milsze
#25
Napisano sob, 14 lut 2009 - 17:30
ale nauczyłam się super wymówki – nie to, że jestem na diecie – no bo przecież ćwiczyłam, spociłam się to mi się należy – prawda? (nie wg mnie) – moja magiczna wymówka to – „troszkę boli mnie brzuszek” a jak spotkanie ze znajomymi – takie mniej spodziewane – bo zadzwonili godzinę temu by się spotkać to – „przed chwilą jadłam” – i wyliczam ile to rzeczy zjadłam i nie mam miejsca na jakies kolejne ciastko – kawa mi starczy – na trawienie – plan dobry – prawda? Ważne że działa!
bardzo mi się podoba.. zacznę z tego korzystkać nigdy bym na to chyba nie wpadła
dzięki
#27
Napisano sob, 14 lut 2009 - 17:59
#28
Napisano nie, 15 lut 2009 - 12:27
Najważniejsze to nie dać się skusić bo może od jednego kawałka ciasta faktycznie nie przytyjemy ale jedno ciastko u Basi,jedno u Krysi,jedno u Oli.......i tak to się zaczyna.
#29
Napisano nie, 15 lut 2009 - 23:23
Ojj jak często ja to słyszę, szczególnie od babci, która uważa, że ja jestem już taka chudzieńkai nie powinnam się więcej odchudzać. Nie ważne, że zwały tłuszczu zalegają na brzuchu, udach i tyłeczku. Dzisiaj pozwoliłam sobie na ciacha ale od jutra dietkujemy, dietkujemy ostrooooooooooooo"od jednego kawałka jeszcze nikt nie utył"
#30
Napisano wto, 17 lut 2009 - 16:45
Wybraliśmy się na super wycieczkę - z dużą ilością chodzenia - po wzgórzach i pagórkach i zwiedzanie ruin zamku - było super !
Obiad zjedliśmy w małym pubie w Navan - zamówiłam sobie "zestaw" bo takie były głównie opcje lub pizze i hamburgery - mój zestaw to była ryba z frytkami i surówkami - tylko poprosiłam o bez frytek a więcej surówek - dostalam i tak z górą frytek - ale nikt jeść mi ich nie każe - więc zostawiłam na talerzu stos frytek (nawet nie będąc na diecie nie zjadłabym połowy!!!) oraz panierka z ryby - wyjadłam calą rybę ze środka - jestem pewna, ze tłuszcz zatrzymal sie w cieście - bo panierka było grube ciasto... no i surówki były z dodatkiem chyba majonezu - ale 4godziny łażenia po górkach by zobaczyć "magiczne" kregi to chyba można jakoś przeżyć - na pewno zdrowsze to niż hamburger lub pizza
No i po powrocie mieliśmy troszke wina - ale bez chipsów/sera/krakersów dla mnie i bez czekolady - więc chyba wyszłam obronną reką. Na wszelki wypadek następnego dnia poszłam poćwiczyć by się spocić a jak już na oczka nie widziałam po 2x45minut zajęciach grupowych (sama ćwicząc nie mam aż takiej motywacji - zawsze zwalniam by się mniej zmęczyć) poszłam popływać i do sauny - relaks też sie należy czlowiekowi od czasu do czasu
Nie wiem czy to przyzwyczajenie czy co ale przestałam mieć problemy z dietą - nie ma już tego, że mam ochotę na - nie ma aż tylu wyrzeczeń - moze dlatego, że widze efekty i się przyzwyczaiłam do nowego jedzenia.
Wczorajsze menu:
Śniadanko:
Sałata zielona (mój zestaw cesar z parmezanu odrobinką - zaczynam juz odkładać torebki parmezanu - mam już 2 i jedną w zamkniętej jeszcze torbie sałaty) z pomidorem, gotowanym jajkiem i cebulką odrobina przypraw i oliwki z oliwek do tego 2 krakersy
Lunch:
Jablko i banan
Obiado-kolacja
naszykowano mi talerz pasty z indykiem i grzybami - wzięłam nowy talerz i przerzuciłam możne półtorej łyżki a resztę zostawiłam "na jutro na lunch dla Stephena" i ugotowałam dla siebie trucizną - czyli 10brukselek i zjadłam nie raniąc drugiej osoby - bo przecież się nagotował - ale talerz kluchów z sosem ma dużo kcal a nie chcę wrzucić w brzuszek wszystkiego co dopiero spaliłam - co chyba oczywiste
Dziś idzie mi calkiem nieźle
Śniadanko
Moje sałaty z połową kulki mozzarelli light, prawie cały pomidor (bez dwóch plasterków - dodatek do jajecznicy na drugim talerzu - jajecznica nie dla mnie oczywiście) cebulka, przyprawy i 3oliwki do tego dwa krakersy i plasterek bagietki (bagietka maźnięta maslem - ale ciepła była i nie mogłam się oprzeć)
Lunch:
awa z mlekiem i mój kupił tort kawowy na pół - pozwoliłam sobie spróbować (czubek narożnika - on wie, że lubię kawę a ponieważ dzielnie się trzymam to mi się odrobina słodyczy należny - powiedziałam, że wole od niego słodycze pod inną postacią ) i stwierdziłam, że mi nie smakuje - co zresztą i prawda - pijąc ten wieczorny slimshot z chromem nie mam najmniejszej ochoty na to ciasto i co najdziwniejsze NIE SMAKUJE MI
Co do kolacji - jeszcze nie wiem co dla nas zmajstruję - dziś ja gotuje po powrocie z basenu - napociłam się ciężko wczoraj dziś niech mieśnie odpoczną od spinningu, stepu i innych takich i się odprężą pływając choć godzinę a potem tradycyjnie sauna i może jakuzzi
Do przeczytania jutro i dziękuję za wsparcie
Milsze
Aga
#31
Napisano wto, 17 lut 2009 - 18:50
Nie wiem czy to przyzwyczajenie czy co ale przestałam mieć problemy z dietą - nie ma już tego, że mam ochotę na - nie ma aż tylu wyrzeczeń - moze dlatego, że widze efekty i się przyzwyczaiłam do nowego jedzenia.
To świetny moment, kiedy dieta przestaje sprawiać problemy Widze, że zaczęła sprawiać ci po prostu radość. Gratuluję
#33
Napisano śro, 18 lut 2009 - 15:05
#34
Napisano śro, 18 lut 2009 - 22:01
Dziś tradycyjne jedzenie
Śniadanko
Moja zielenina (sałata cezar + kilka grzanek+przyprawy+pomidor) i do tego jajko na twardo pocięte w kostkę i 3krakersy
W międzyczasie:
Jogurt pomarańczowy - pół kubeczka
Lunch:
Ryż+smażone warzywa na łyżce oleju z oliwek
Kolacja
Moja zielenina+plaster wędliny z kurczaka
Gubi mnie nadal kawa i herbata - w pracy piję mleko nisko tłuszczowe, w domu staram się ale jak mi zrobią pić to z pełnym mlekiem a czasem nawet śmietany dodadzą do kawy - ale już zaczyna powoli pamiętać - 0,5%
Chyba jeszcze zjem owoc kiwi
#35
Napisano czw, 19 lut 2009 - 12:23
By tradycji stało się zadość - trzeba zjeść coś tłustego - nie musi to być mam nadzieję pączek - ja by o tym nie myśleć przez resztę dnia załatwiłam sprawę śniadaniem
Śniadanie
Moja zielenina + jajko na twardo + 2 plastry szynki - wymieszać podzielić na dwa posiłki (mniejszy i większy) i do porannego dorzucić łyżeczkę majonezu i troszkę jogurtu - btw - muszę ten majonez (choc light) wywalić z lodówki - po raz pierwszy się skusiła od tak dawna tłumacząc sobie - przecież dziś można troszkę - tłusty czwartek - nie pamiętam jaki przesąd był przy "nie odchudzaj się w tłusty czwartek i ostatki bo..." - tak czy siak - troszku tłustego już było więc niech już nie kusi - a jak będzie to spojrzę w lustro i się ugryzę - też jestem tłuściutka
Mój ambitny plan jedzeniowy:
2śniadanie - bo dziś poranna porcję podzieliłam by mieć majonez bardziej skondensowany - reszta śniadaniowego zestawu bez jogurtu i majonezu - z łyżeczką oliwki z oliwek
Lunch:
Zupa warzywna - wrzuciła kucharka do garnka - czyli co się nawinie
Obiado-kolacja
Pierś kurczaka ze szpinakiem - jesli dorwę mrożony - bo siekanie świeżego, który prawie w każdym sklepie mnie nie bawi a jak nie dorwę to z moją zieleniną
Do tego dużo pić - dziś już 2szkalnki i troszkę za mną i pójść na spacer - po szpinak - do sklepu oddalonego o jakieś 30-40minut od domu - w te i nazad - może do lekkim truchtem
Miłego dnia
Misze
Aga - Zdeterminowany Kurczak
#37
Napisano wto, 21 lip 2009 - 22:46
#38
Napisano pon, 01 cze 2015 - 12:07
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych