Jazoo ja również będę Cię wspierać,tym bardziej że jestem po tej samej lekturce co TY i myślę,że białko to dobry trk na kilogramy bo mnie gubią węglowodany
Jazoo czyli - moja droga Smoka
Rozpoczęty przez
JAZOO
, środa, 24 czerwca 2009 - 09:15
...
...
#23
Napisano pią, 26 cze 2009 - 08:37
#24
Napisano pią, 26 cze 2009 - 08:45
brawo jestem pełna podziwu dla Ciebie. Idziesz jak buirza, choć początki zawsze są takie "szybki". I ja zastanawiam sie czy nie spróbuje. Tylko byś mi musial jakos przybliżyc tę diete bo ja zupełnie nie mam pojęcia na czym ona polega. Czy robisz jakies koktaile białkowe.mogę potwierdzić spadek 3 kg w 4 dni
#25
Napisano pią, 26 cze 2009 - 09:05
No to moje gratulacjewalczę wytrwale, mogę potwierdzić spadek 3 kg w 4 dni
#27
Napisano pią, 26 cze 2009 - 11:59
Składa się ona z czterech etapów
Pierwszy - same proteiny,
drugi - na zmianę z jarzynami,
trzeci - utrwalenie rezultatów i czwarty, który powinien trwać do końca życia.
Pierwszy etap - mięso, może być wołowe i cielęce, wieprzowina wykluczona. Podroby mile widziane. Kury i indyki, ale bez skórki i skrzydełek, także ryby i owoce morza takie jak krewetki, raki, langusty, muszelki, ostrygi. Jajka (białko jest najczystszą proteiną), mleko, ser i jogurty, najlepiej beztłuszczowe. Pić minimum półtora litra wody dziennie, herbata i kawa bez ograniczeń (ale bez cukru). Należy jeść jedną - dwie łyżeczki dziennie otrębów zbożowych lub owsianych, by ułatwić trawienie. Ten pierwszy etap może trwać od dwóch do siedmiu dni. Głód ustępuje po trzecim dniu, podczas pierwszych trzech dni można się czuć zmęczonym, od czwartego jest się w euforii a zapchanie organizmu następuje po czwartym.
Potem następuje etap drugi, taka sama ilość i częstotliwość posiłków (absolutnie dowolne) plus jarzyny (surowe i gotowane): pomidory, rzodkiewki, szpinak, pory, szparagi, fasolka szparagowa, kapusta, grzyby, selery, cykoria, wszystkie sałaty, cukinia. Nie wolno jeść ziemniaków, ryżu, kukurydzy, groszku, soczewicy, fasoli ani avocado. Do sosu można użyć oleju, musztardy, octu, albo jogurtu czy sera białego. Jarzyn też można jeść dużo, ale lepiej nie przesadzać. Po rozpoczęciu drugiego etapu (proteiny + jarzyny) waga może wzrosnąć, nie należy się tym przejmować. Te dwa etapy kontynuować w tym samym rytmie, znaczy pięć dni na pięć, ale może być też siedem na siedem, albo dwa na dwa, albo nawet jeden dzień protein - jeden protein z jarzynami (ale nie owocami). Można też zrobić dwa dni protein i siedem dni mieszanych, albo wyłącznie dwa dni protein i pięć zupełnie normalnych, jak zawsze - ale oczywiście odchudzanie idzie wtedy o wiele wolniej. Nie należy się tym zamartwiać!
Ten etap należy stosować aż do uzyskania upragnionej wagi. Potem przechodzimy do etapu trzeciego, który trwa dziesięć dni za każde stracone kilo. Jeśli więc chcemy schudnąć cztery kilo, trzeba liczyć cztery razy dziesięć, czyli czterdzieści dni diety, jeśli trzy kilo - miesiąc, a jeśli uda wam schudnąć siedemnaście kilogramów, trzeci etap musi trwać siedemnaście razy dziesięć, czyli równe sto siedemdziesiąt dni!
Trzeci etap: wciąż proteiny i jarzyny, plus porcja owoców dziennie - najlepsze byłoby jabłko, ale wolno wszystko, prócz czereśni, winogron, bananów i suchych orzeszków. Dziennie można zjeść dwa kawałki chleba, jedną porcję sera (ale nie fermentowanego - lepiej twardego, typu gouda lub holenderski), dwie porcje fekulantów tygodniowo (makaron, kasza, soczewica - ostatecznie tylko ryż albo ziemniaki). Dochodzi szynka, wieprzowina - i dwa razy w tygodniu dwa posiłki (ale nie dwa pełne dni!) dowolnego napychania się byle czym. Wtedy też lepiej nie pożreć wszystkiego naraz, tylko skubać kulturalnie. Delektować się z wyszukaną - wszak wrodzoną nam - elegancją.
Podczas ostatniego, czwartego etapu należy zachować jeden dzień czystych protein w tygodniu. Najlepiej do końca życia zawsze ten sam dzień. Podczas czwartego etapu trzeba zjeść codziennie trzy łyżki do zupy otrąb owsianych. Jeśli nie pożre się co dzień tych otrąb, które działają jak szczoteczki wymiatające nasze wnętrze, to cały efekt diety przepadnie i nasze wysiłki zdadzą się psu na budę.
Pierwszy - same proteiny,
drugi - na zmianę z jarzynami,
trzeci - utrwalenie rezultatów i czwarty, który powinien trwać do końca życia.
Pierwszy etap - mięso, może być wołowe i cielęce, wieprzowina wykluczona. Podroby mile widziane. Kury i indyki, ale bez skórki i skrzydełek, także ryby i owoce morza takie jak krewetki, raki, langusty, muszelki, ostrygi. Jajka (białko jest najczystszą proteiną), mleko, ser i jogurty, najlepiej beztłuszczowe. Pić minimum półtora litra wody dziennie, herbata i kawa bez ograniczeń (ale bez cukru). Należy jeść jedną - dwie łyżeczki dziennie otrębów zbożowych lub owsianych, by ułatwić trawienie. Ten pierwszy etap może trwać od dwóch do siedmiu dni. Głód ustępuje po trzecim dniu, podczas pierwszych trzech dni można się czuć zmęczonym, od czwartego jest się w euforii a zapchanie organizmu następuje po czwartym.
Potem następuje etap drugi, taka sama ilość i częstotliwość posiłków (absolutnie dowolne) plus jarzyny (surowe i gotowane): pomidory, rzodkiewki, szpinak, pory, szparagi, fasolka szparagowa, kapusta, grzyby, selery, cykoria, wszystkie sałaty, cukinia. Nie wolno jeść ziemniaków, ryżu, kukurydzy, groszku, soczewicy, fasoli ani avocado. Do sosu można użyć oleju, musztardy, octu, albo jogurtu czy sera białego. Jarzyn też można jeść dużo, ale lepiej nie przesadzać. Po rozpoczęciu drugiego etapu (proteiny + jarzyny) waga może wzrosnąć, nie należy się tym przejmować. Te dwa etapy kontynuować w tym samym rytmie, znaczy pięć dni na pięć, ale może być też siedem na siedem, albo dwa na dwa, albo nawet jeden dzień protein - jeden protein z jarzynami (ale nie owocami). Można też zrobić dwa dni protein i siedem dni mieszanych, albo wyłącznie dwa dni protein i pięć zupełnie normalnych, jak zawsze - ale oczywiście odchudzanie idzie wtedy o wiele wolniej. Nie należy się tym zamartwiać!
Ten etap należy stosować aż do uzyskania upragnionej wagi. Potem przechodzimy do etapu trzeciego, który trwa dziesięć dni za każde stracone kilo. Jeśli więc chcemy schudnąć cztery kilo, trzeba liczyć cztery razy dziesięć, czyli czterdzieści dni diety, jeśli trzy kilo - miesiąc, a jeśli uda wam schudnąć siedemnaście kilogramów, trzeci etap musi trwać siedemnaście razy dziesięć, czyli równe sto siedemdziesiąt dni!
Trzeci etap: wciąż proteiny i jarzyny, plus porcja owoców dziennie - najlepsze byłoby jabłko, ale wolno wszystko, prócz czereśni, winogron, bananów i suchych orzeszków. Dziennie można zjeść dwa kawałki chleba, jedną porcję sera (ale nie fermentowanego - lepiej twardego, typu gouda lub holenderski), dwie porcje fekulantów tygodniowo (makaron, kasza, soczewica - ostatecznie tylko ryż albo ziemniaki). Dochodzi szynka, wieprzowina - i dwa razy w tygodniu dwa posiłki (ale nie dwa pełne dni!) dowolnego napychania się byle czym. Wtedy też lepiej nie pożreć wszystkiego naraz, tylko skubać kulturalnie. Delektować się z wyszukaną - wszak wrodzoną nam - elegancją.
Podczas ostatniego, czwartego etapu należy zachować jeden dzień czystych protein w tygodniu. Najlepiej do końca życia zawsze ten sam dzień. Podczas czwartego etapu trzeba zjeść codziennie trzy łyżki do zupy otrąb owsianych. Jeśli nie pożre się co dzień tych otrąb, które działają jak szczoteczki wymiatające nasze wnętrze, to cały efekt diety przepadnie i nasze wysiłki zdadzą się psu na budę.
#28
Napisano pon, 29 cze 2009 - 07:50
Podsumowanie pewnego etapu - 6 dni diety dało mi 5 kg na minusie. Dokupiłem książeczkę z przepisami i urozmaicam sobie daniami z np. serka homogenizowanego.
Jeśli chodzi o reakcję organizmu, w teorii można czuć zmęczenie , ale ja akurat w tym tygodniu pracowałem wyjątkowo bez przerwy weekendowej, więc i tak zmęczony byłem , częściej się jednak miało wrażenie jak by organizm "oddychał" całą skórą. Na pewno zmniejszam "rozmiar" tzn. pasek o 1 dziurkę, nawet pasek od zegarka o 2 dziurki mniej. W tym etapie będę do środy , a potem czas na etap przemiennej diety - z warzywkami i dalsze gubienie masy
Jeśli chodzi o reakcję organizmu, w teorii można czuć zmęczenie , ale ja akurat w tym tygodniu pracowałem wyjątkowo bez przerwy weekendowej, więc i tak zmęczony byłem , częściej się jednak miało wrażenie jak by organizm "oddychał" całą skórą. Na pewno zmniejszam "rozmiar" tzn. pasek o 1 dziurkę, nawet pasek od zegarka o 2 dziurki mniej. W tym etapie będę do środy , a potem czas na etap przemiennej diety - z warzywkami i dalsze gubienie masy
#30
Napisano pon, 29 cze 2009 - 08:32
#31
Napisano pon, 29 cze 2009 - 09:02
jejku, Krzysiu, nie wierzę normalnie jak Ty to zrobiłeś? Po prostu idzie Ci cudownie, ja też tak chcę6 dni diety dało mi 5 kg
Tylko pamiętaj, że tak szybki spadek wagi ma też swoje minusy, więc nie szarżuj się tak ostro bo efekt jojo murowany. No i skóra zbyt szybko sflaczeje, bo nie zdąż sie skurczyć. Żonka niech Ci jakis kremik albo balsam ujędrniający kupi do ciała, i masażyk zrobi.
miłego dzionka
Iwonka
#34
Napisano pon, 29 cze 2009 - 14:03
Dziękuję dziewczyny za troskę sam zastanawiam się jak to jest. Generalnie staram się nie objadać... ale , tyle razy już próbowałem zgubić coś nie coś, że teraz jak są efekty tak szybko to wiem że muszę zdeterminować się do ścisłego przestrzegania diety. Po mojej ostatniej próbie (ok 6 m-cy temu) niedokumentowanej oczywiście na forum, dla przykładu ze 116 zjechałem 6 a potem przestałem dbać - efekt --> widać dzisiaj na miarce
Myślę że od środy w drugim etapie, spowolni się proces , bo dojdą warzywka itp. , a co do masażyku Iwonko69 to chyba lepiej ja zrobię mojej żonce , ona jest drobna a ja lepiej masuję
Myślę że od środy w drugim etapie, spowolni się proces , bo dojdą warzywka itp. , a co do masażyku Iwonko69 to chyba lepiej ja zrobię mojej żonce , ona jest drobna a ja lepiej masuję
#35
Napisano pon, 29 cze 2009 - 14:38
przestałem dbać - efekt --> widać dzisiaj na miarce
oby tym razem było duzo lepiej
#39
Napisano śro, 01 lip 2009 - 12:29
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych