Skocz do zawartości

Zdjęcie

moja walka o utrzymanie tego, co przyszlo nieoczekiwanie


  • Zamknięty Temat jest zamknięty
1078 odpowiedzi w tym temacie

#1
ponto

ponto

    Zaciążona :)

  • Members
  • 1 048 postów
Postanowilam sobie, ze ja rowniez zaloze swoj pamietnik. Latwo mi bylo schudnac, stres sprawil, ze nie zwracalam nawet uwagi na to, czy cos jem, czy nie. Nie jestem w stanie powiedziec, co i ile jadlamw ciagu ostatnich kilku miesiecy. Pewnie niezbyt duzo, bo schudlam, dzisiaj bylam w centrum handlowym i o dziwo - mieszcze sie juz w rozmiar 38. Kilka razy pytalam sie pani ekspedientki, czy to aby nie sa ubrania niestandardowe, czyli 38 to przypadkiem nie normalna 40, ale nie, to byl zwykly sklep ze standardowymi rozmiarami.

Wciaz mysle kategoriami siebie sprzed pol roku, trudno sie przyzwyczaic. No ale jest i satysfakcja, nie ukrywam ze jest, pomimo dziwnych okolicznosci, w ktorych przyszlo mi zgubic kilogramy.

Teraz apetyt wrocil, zatem zaczelo sie pod gorke. W lodowce jest pyszne ciasto czekoladowe, w szafce ciasteczka, ktore wczoraj upieklam, domowej roboty chleb, ris a l`amande ( to typowo dunskie danie - ryz, bita smietana, wanilia, mleko ). Kusi mnie wszysto oprocz tego ris a l`amande, tego nie lubie, ale robie, bo malzonek z kolei uwielbia.

Pisze zatem, zeby nie pobiec do lodowki. Przypominam sobie dzisiejsza wizyte w sklepie i moja radosc kiedy bez problemu weszlam w piekna sukienke rozmiaru 38. Nie kupilam jej, bo i tak juz za duzo ubran kupilam w tym miesiacu na angielskim ebayu. Lubie ciuchy troche artystyczne, najbardziej te w stylu gotyckim, i nareszcie moge kupowac to, co mi sie podoba. Nie ukrywam, ze przez te lata nauczylam sie tuszowac swoja figure i tak dobierac ubrania zeby zaslanialy to, co trzeba, uwydatniajac to, czego nie trzeba tuszowac.

Bardzo chcialabym pozostac przy swojej obecnej figurze. Wiem, ze moglabym jeszcze troche kilogramow zrzucic, ale nie mam na tym punkcie obsesji. Nawet nie wiem, jakbym sie czula wazac 48 kilogramow ( to pewnie powinna byc moja optymalna waga przy wzroscie 158 cm ). Nie zawracam sobie tym poki co glowy, jezeli schudne jeszcze, to dobrze, jezeli nie, swiat sie nie zawali. Nie chce po prostu przytyc.

Bede tutaj w miare na biezaco pisac o swoich sukcesach i porazkach. Wiem, ze porazki beda, bo nie mam zbyt silnej woli.



...



...



#2
shashua

shashua

    Dietowa szycha

  • Moderators
  • 11 801 postów
bardzo fajnie ,że założyłaś swój wąteczek,będę zaglądać i wspierać ,pisz jak najwięcej,i w innych działach też ,zapraszam m.inn na Ploty ,na pewno też gotujesz jakieś fajne nieznane nam potrawy, to dziel się doświadczeniem i przepisikami ,w miarę możliwości oczywiście
mocno gratuluję spadku wagi,nie ma to jak kobietka zadowolona ze swojego wyglądu :clap2: :win:
Dołączona grafika Dołączona grafika

#3
Anja

Anja

    Dietowa szycha

  • Moderators
  • 15 318 postów
punto świetny pomysł z tym temacikiem Twoim własnym na pewno będę na bierząco śledzić Twoje poczynania :clap2:

#4
ponto

ponto

    Zaciążona :)

  • Members
  • 1 048 postów
Powoli mija kolejny dzien. Poki co, zywie sie troche chaotycznie, wedlug wlasnego planu. Na sniadanie platki owsiane z odtluszczonym mlekiem. W poludnie gotowana ryba i szpinak. Pozniej byly marchewki, a przed chwila spora miska salatki z rukoli i chudego serka.

No i na tym zakoncze dzisiejszy plan zywienia sie na dzisiaj.

Przejechalam dzisiaj tylko ok. 8 kilometrow, z reguly jezdze 10 km dziennie, ale dzisiaj wiatr jest wyjatkowo mrozny i naprawde nie jest zbyt przyjemnie w taka pogode na rowerze. Rusza sie tylko dolna czesc ciala, czyli nogi, a bezlitosny wiatr smaga lodowatym biczem po twarzy, wciska sie pod kurtke, brrrr.

Zostal mi jeszcze wieczorny spacer z psami, to mi zajmie gdzies z godzine. Kiedy sie chodzi, zimno jest mniej dokuczliwe niz na rowerze.

Niedlugo zaczne sie odzywiac wedlug planu ustalonego, na poczatku grudnia ide bowiem na kontrole do swojego lekarza, wiec przy okazji ustalimy plan zywienia.
Nie chcialabym wpasc ponownie w anemie, ale ostatnie wyniki badan byly bardzo dobre. Caly czas biore dwa razy dziennie zelazo, witamine D i wapno, no i multitabs. Ale podejrzewam, ze w grudniu lekarz kaze mi odstawic pigulki z zelazem i reszte, dlatego wlasnie poprosze go o wspolne ustalenie ze mna ogolnego jadlospisu :blush: .

Brzuszki rowniez robie, od wczoraj :-P - rano i po poludniu, nie za duzo jak na razie, zeby nie przedobrzyc ;-) . Poza tym podnosze hantle, bo zostaly mi tak zwane ``skrzydelka``, czyli wejde w sukienke rozmiaru 38 bez problemu, ale jezeli nie ma rekawow, to gorna czesc rak wyglada nieapetycznie, skrzydelka nieco zwisaja. Wiem, ze to sie wciagnie, to sprawa czasu, mimo wszystko chcialabym skorze troche pomoc w regeneracji. Od zawsze uzywam balsamow do ciala i roznych kremow, ale to tylko pomoc dorazna.

I jeszcze jedno - w Polsce bylam przewodnikiem wycieczek, wiec duzo chodzilam, naprawde duzo. Z reguly niewiele jadlam w ciagu dnia ( praca ), wpadalam wyglodzona jak wilk wieczorem do domu, i pierwsze kroki do lodowki. Czesto rowniez bylam zapraszana na ``kolacyjki`` do roznych restauracji, wiec zdarzalo sie, ze obiad z deserem jadlam o 22 :icecream: :beer: . To bylo pewnie sekretem moich problemow z waga. Teraz na pewno nie powtorze tego bledu, i wieczorami zero dozywiania sie :->

#5
shashua

shashua

    Dietowa szycha

  • Moderators
  • 11 801 postów
oj ,jak świetnie sie czyta takie opowieści :clap: ,jak książke,a tu jeszcze można pogadać z autorem :-P :mrgreen:
widać,że umiesz fajnie opowiadac,proszę o więcej...,bardzo ciekawe to,co piszesz o sobie
Dołączona grafika Dołączona grafika

#6
Anja

Anja

    Dietowa szycha

  • Moderators
  • 15 318 postów
Mnie też się bardzo podoba i uwielbiam czytać Twoje posty-napisz nam coś więcej o Twojej byłej pracy w Polsce...:clap2:

#7
ponto

ponto

    Zaciążona :)

  • Members
  • 1 048 postów
Bardzo przepraszam, ze dopiero dzisiaj sie odzywam, ale jestem troche zabiegana. Waga nieznacznie spada, wczoraj bylo troche ponad 54,5 kg :-) . Ostatni raz wazylam sie jakies dwa tygodnie temu. Jak juz napisalam, nie chce jeszcze za wszelka sile schudnac ( sprawdzilam wskaznik, idealna waga to 52 kg, nie 48 jak myslalam ), ale ta codzienna bieganina robi swoje.

Dzisiaj juz sporo zjadlam. Platki owsiane ze szklanka mleka na sniadanie ( do sniadan sie zmuszam, bo wcale nie chce mi sie rano jesc, nawet jezeli poprzedniego dnia ostatni posilek zjadlam o godz.18 ), na drugie sniadanie sliwki i utarta marchewka ( szczerze mowiac, przy ucieraniu na tarce marchewki tez sie czlowiek zmeczy i zanim zje, juz spali nieco kalorii ). Pije przynajmniej 2 i pol litra wody dziennie. Wody nie lubie, no ale jest potrzebna, wiec wstrzymuje oddech i wychylam szklanke za szklanka tego odzywczego napoju w ciagu dnia.

Najgorsze sa oczywiscie wieczory :geek: . Jednak lata przyzwyczajenia robia swoje, niewazne, ile jadlam w ciagu dnia, i tak wieczorem dopada mnie wilczy apetyt. Znalazlam wiec na to sposob. Pije szklanke herbaty suto oslodzona slodzikiem ( daje mi to odczucie sytosci, poza tym, po co sie umartwiac i pic gorzka jezeli lubie slodka, w koncu po cos wymyslono slodzik :tongue: ). No i zamiast biec do lodowki, wychodze na dlugi spacer, , pozniej robie brzuszki i jakos organizm przestaje krzyczec w desperacji, mozg zajety jest czyms innym :lol:

Jezeli chodzi o prace w Polsce, to mowiono mi, ze taka praca jest zbawienna, mozna niezle schudnac bo duzo sie chodzi. Nie, wcale nie chcialam tej pracy z uwagi na kilogramy, lubilam to po prostu. Trudno schudnac jezeli je sie sute posilki poznym wieczorem, nawet jezeli w ciagu dnia sporo sie chodzilo. Nie przybywalam na wadze, to juz cos, ale nie chudlam. Poza tym, czasami mialam tlumaczenia na spotkaniach biznesmanow, a to czesto odbywalo sie przy suto zastawionym stole. Alkoholu nie pilam, bo bylam w pracy, ale owszem, jadlam z ochota bo nawet nie wypadalo nie jesc skoro wszyscy jedli. Jadlam oczywiscie na chybcika, zeby nie mowic z ustami pelnymi smakolykow.

A...i jeszcze Wlosi, bo to dla nich glownie tlumaczylam. Ci mieli zawsze ze soba mnostwo pysznych slodyczy przywiezionych ze swojego kraju, oczywiscie obdarowywali mnie nimi a ja chetnie sie zajadalam. Tlumaczenia byly jednak poboczna linia mojej pracy, na codzien zwiedzalam rozne miejsca z turystami, i to mnie chyba uratowalo przed ekstremalna otyloscia 8-)

Shashua, zaraz biegne wstawic przepisy, bo obiecalam i jest mi wstyd, ze dopiero dzisiaj to robie. Po prostu dopiero dzisiaj mam troszke wiecej wolnego czasu. Ale to nie sa przepisy na cos dietetycznego niestety :-> . Brioszka dietetyczna nie jest, chleb tez nie ( ma pestki slonecznika na dole i sezam na gorze - pyszny ).

#8
Anja

Anja

    Dietowa szycha

  • Moderators
  • 15 318 postów
Ponto no to Ty fajną pracę miasłaś jako tłumaczka i przewodniczka-super

#9
ponto

ponto

    Zaciążona :)

  • Members
  • 1 048 postów
Anja - praca przewodnika na pewno ma jedna zalete. Wyrabia miesnie nog. Ale to bywa i niebezpieczne czasami, bo moge naprawde duzo przejsc i nie mam nastepnego dnia efektu zakwasow. No wiec w pewnym momencie chodzilam i 20 km dziennie, plus 10 jezdzilam na rowerze. Az do momentu, kiedy jednak przedobrzylam, i pewnego dnia nie moglam wstac z lozka, bo tak bolalo, przeszywajacy bol od uda az na sam dol, no wymyc sie nawet nie dalo, bylo wycie z bolu i koniec. A slowo Ci daje, nie mialam zadnych sygnalow ostrzegawczych, zadnych bolow miesni itd. Przyszlo nagle.
Miesiac sie goilo, teraz juz jest ok, ale na pewno 20 km dziennie robic juz nie bede pomimo dobrej kondycji miesni nog. Moj malzonek nie byl w stanie chodzic ze mna na spacery, bo po 10 kilometrach mial dosyc. Teraz, kiedy mniej maszeruje, dolacza czasami i on ;-)

Widze roznice miedzy miesniami nog i brzucha, bo przy brzuszkach szybko sie mecze. Nie sa wycwiczone. Moze i one beda kiedys wycwiczone, przynajmniej mam taka nadzieje :-)

#10
Anja

Anja

    Dietowa szycha

  • Moderators
  • 15 318 postów
jakbędziesz wytrwale ćwiczyła to na pewno Ci się wyćwiczą mięśnie brzucha-ja sama to wiem po sobie...JAk zaczęłam to nie mogłam zrobić50-tki a teraz w sumie mogę jednorazowo zrobić 100 albo i nawet więcej i nie czuję żadnego bólu :-)

#11
shashua

shashua

    Dietowa szycha

  • Moderators
  • 11 801 postów
ja sobie tłumaczę,że nawet jak boli,to tak trzeba,że tłuszczyk się spala,mięśnie pracują,a ja muszę to czuć ,że tak trzeba ,na początku to faktycznie miałam takie zakwasy ,że się roześmiać nie mogłam,ale codzienny trening robi swoje :strong: , wyćwiczysz,nie martw się, aby tylko regularnie i konsekwentnie
Dołączona grafika Dołączona grafika

#12
Anja

Anja

    Dietowa szycha

  • Moderators
  • 15 318 postów
wytrwale codziennie i nie będzie żadnego problemu :-)

#13
ponto

ponto

    Zaciążona :)

  • Members
  • 1 048 postów
A wiec...wytrwale cwicze brzuszki, codziennie rano i wieczorem. Oprocz tego - podnoszenie hantli, tez rano i wieczorem.

Codziennie wieczorem zaliczam pol godziny jazdy na rowerku stacjonarnym. To troche bardziej meczace niz jazda na rowerze w warunkach naturalnych ( pod warunkiem, ze nie ma silnego wiatru, bo wtedy z reguly ledwo zipie i oczy wychodza mi z orbit ). Rowerek stacjonarny ma te zalete, ze ma wmontowany licznik kilometrow, spalonych kalorii i stopper. Ale nie da sie na nim oszukiwac, trzeba pedalowac caly czas zeby 10 km przejechac, a w warunkach naturalnych mozna sobie odpoczac, a rower i tak sam jedzie ( na przyklad z gorki ).

Waga grzecznie stoi, nie trzymam super rygorystycznej diety. Dzisiaj zaliczylam jeden malenki kawalek bialej czekolady, niedawno zjadlam pajde chleba z marmolada w wersji light, na sniadanie zrobilam sobie kogiel - mogiel z 2 jajek z dodatkiem esencji rumowej, 1 lyzki kakao i oczywiscie slodzika :chef: Jednym slowem, zjadlam deser na sniadanie :icecream:

Ostatnio codziennie jem malze. Uwielbiam owoce morza, w kazdej postaci. No i wzielo mnie na malze. Sa dosc kaloryczne, ale nie zjadam ich wiecej niz 100 gram na dzien. Do nich oczywiscie mnostwo warzyw, przeroznych, i kilka lyzeczek chudego twarozku. Pycha :icecream: :icecream: :icecream:

A dzisiaj na kolacje bedzie jeszcze tylko salata z sosem vinagrette.

A...i jeszcze w sklepie widzialam dzisiaj slimaki w sosie czosnkowo - maslanym. Slimaki tez lubie, ale sie powstrzymalam przed zakupem, bo na pewno zjadlabym od razu cale opakowanie, czyli pol kilo :evil: Stesknilam sie za nimi, to dlatego :lovers:

#14
Anja

Anja

    Dietowa szycha

  • Moderators
  • 15 318 postów
O matko lubisz owoce morza :yikes: ja nawet nie mogę na nie w sklepie patrzeć

#15
shashua

shashua

    Dietowa szycha

  • Moderators
  • 11 801 postów
to tu jesteśmy zgodne,Anja,bo ja też nie :-P ,
ale za brzuszki należy się dziewczynie :win: -brawo! :clap2:
Dołączona grafika Dołączona grafika

#16
Anja

Anja

    Dietowa szycha

  • Moderators
  • 15 318 postów
A to faktza brzuszki i ćwiczonka wielkie :clap2: :clap2: :clap2: i :win:

#17
ponto

ponto

    Zaciążona :)

  • Members
  • 1 048 postów
Dziekuje Wam za wsparcie moralne :lovers: . Bez Was pewnie bym sie nawet za brzuszki nie zabrala, nie przyszloby mi to po prostu do glowy.

Tak, lubie owoce morza, o wiele bardziej niz mieso. One maja dodatkowa zalete - zawieraja cynk, bardzo duzo cynku. Najwiecej cynku jest w ostrygach, no ale te sa bardzo drogie :-( . Na szczescie w malzach, krewetkach i innych morskich owocach tez jest :-D

Musze podreperowac wlosy. Nie chce ich obcinac, bo troche szkoda. Wiec lacze przyjemne z pozytecznym - zajadam sie owocami morza i przy okazji regeneruje wlosy, cynk jest jednak niezastapiony przy takich kuracjach. Widze poprawe, i to spora, co prawda to wszystko wymaga czasu, ale powoli - dzien za dniem - maszeruje do celu :-P

#18
mania3

mania3

    Niszczyciel kalorii

  • Members
  • 998 postów
Ponto jadłaś takie malutkie osmiorniczki (nie wiem jak fachowo to się nazywa , ale jest mi podobne do ośmiorniczek) smakowały Ci , bo mi nie jak pomyślę o nich to ciarki mi przechodzą . Krewetki i małże lubię .W Dani byłam tylko ma lotnisku , chyba wiatr jest tam szalony (wieje codziennie).
Teraz utrwalanie !!!!
Pomyłka -znowu odchudzanie !!!

#19
Anja

Anja

    Dietowa szycha

  • Moderators
  • 15 318 postów
Małe ośmiorniczki :yikes: :yikes: :yikes: chyba nigdy bym tego nie przełknęła

#20
ponto

ponto

    Zaciążona :)

  • Members
  • 1 048 postów
Mania - Tak, bardzo lubie osmiorniczki. W Krakowie przy rynku ( niedaleko Wierzynka ), jest restauracja ``u Wentzla`` czy jakos tak.Tam swego czasu serwowano salatke z osmiorniczek duszonych w czerwonym winie. Pycha. Niestety, pewnego dnia nie bylo juz tej salatki w menu :-(

A co do Danii - tak, sporo tutaj wieje. Na szczescie dzisiaj nie wialo, i spokojnie zdolalam przejechac w warunkach naturalnych ok. 20 km. Czeka mnie jeszcze godzinny spacer z psami, plus brzuszki i podnoszenie hantli.

Pofolgowalam sobie dzisiaj, ale nie mam zadnych wyrzutow sumienia. Nie potrafilam sie oprzec pokusie i wstapilam do sklepu z lakociami arabskimi - wyszlam stamtad z prawdziwa turecka chalwa ( ma troche inna konsystencje i smak niz nasza ) i Turkish Delight, czyli czyms w rodzaju galaretek o smaku rozy, suto posypanych cukrem pudrem. Nie, nie zjadlam calej chalwy i wszystkich galaretek rozanych, to zdecydowanie za slodkie. Zjadlam jednak wystarczajaco zeby mnie nieco zemdlilo :-> . Reszte chalwy i Turkish Delight zostawilam tesciom, chociaz oni z reguly nie lubia jesc czegos, czego nie znaja, a chalwy ani Turkish Delight nie znaja. No ale moze sie skusza :-P

Nie zaluje ze sie objadlam, bo o Turkish Delight na przyklad sporo slyszalam a nigdy nie skosztowalam. Dzisiaj skosztowalam, bardzo smaczne bylo, i jestem z tego powodu zadowolona, bo juz wiem, jak ten slynny smakolyk smakuje :-D

P.S. Pewnie nie uda mi sie wszystkiego dzisiaj spalic, bo dzis wyjatkowo zjadlam cos ok. 2000 kalorii, ale przynajmniej polowe spalilam i jeszcze troche spale na spacerze. Warto bylo dzisiaj polasuchowac, nawet kosztem kilkudziesieciu gramow wiecej na wadze :->




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych