Dzięki za cieplutkie słowa.
W czasie weekendu nie miałam czasu na siedzenie przy kompie, bo latałam za dziećmi, sprzątałam, prałam, gotowałam i kosiłam trawnik z obciążeniem - moja niunia nie miała ochoty na spacery i wisiała mi na ręku - więc na jednym ręku dziecko a w drugim kosiarka niezłe ćwiczenie....
Według mojej dietki ostatnio dość monotonnie:
sobota:
śniadanie: pomidor, ogórek, tost
obiad: gotowany kurak, pomidor, ogórek
kolacja: pomiro, ogórek, czereśnie
Niedziela:
śniadanie: biały ser, pomidor, ogórek, tost
obiad: talerz gotowanych warzyw różnych
kolacja: brak - nie miałam czasu...
Dzisiaj:
śniadanie: pomidor, ogórek, tost
obiad: kurak gotowany, pomidor, ogórek
kolacja: grapefruit
Od 3 dni waga stoi, ale ja jestem twarda i wiem, że ruszy znowu więc trzymam się diety i codziennie 30 minut skaczę na steperze.
Pozdrawiam Was słonecznie w ten deszczowy dzień
Od wielorybka do kijanki ;) czyli zmagania Puchatki
Rozpoczęty przez
puchatka
, poniedziałek, 30 czerwca 2008 - 15:18
...
...
#24
Napisano wto, 08 lip 2008 - 14:21
Wczoraj miałam bardzo pracowity dzień. Zaczynam przygotowania do wyjazdu i pakowanie i w związku z tym prasowałam do 1:30 w nocy - dzisiaj ciąg dalszy.
Muszę przyznać się do wczorajszych grzeszków - po grapefruitowej kolacji wciągnęłam kromkę ciemnego chleba z masłem - tak strasznie mi sie chciało a potem jeszcze 3 plasterki suszonej kiełbaski bo mi tak strasznie pachniała.... ale dzisiaj juz będę grzeczniutka i nic oprócz tego co mogę nie tknę.
A dzisiaj w menu podają:
śniadanie : jajko i pomidor
obiad: jajko, pomidor, garpefriut
kolacja: sałata - ale chyba sobie odpuszczę albo zamienię na jakieś gotowane warzywka bo sama sałata jakoś mi nie idzie....
Waga drgnęła o 500 g w dół - wiem, że to nic ale i tak cieszy:)
Pozdrawiam serdecznie:)
Muszę przyznać się do wczorajszych grzeszków - po grapefruitowej kolacji wciągnęłam kromkę ciemnego chleba z masłem - tak strasznie mi sie chciało a potem jeszcze 3 plasterki suszonej kiełbaski bo mi tak strasznie pachniała.... ale dzisiaj juz będę grzeczniutka i nic oprócz tego co mogę nie tknę.
A dzisiaj w menu podają:
śniadanie : jajko i pomidor
obiad: jajko, pomidor, garpefriut
kolacja: sałata - ale chyba sobie odpuszczę albo zamienię na jakieś gotowane warzywka bo sama sałata jakoś mi nie idzie....
Waga drgnęła o 500 g w dół - wiem, że to nic ale i tak cieszy:)
Pozdrawiam serdecznie:)
#27
Napisano śro, 09 lip 2008 - 09:10
Dziękuję kochane za dopingowanie.
Dzisiaj waga przekroczyła w dół magiczne 84, które stało niewzruszone od kilku dni i po ósemce jest juz 3 tylko jeszcze ze sporym okładem, więc nie wpisuję jeszcze kolejnego kilograma
Na dzisiaj przewiduję:
śniadanie: biały serek, pomidor, ogórek, 2 deski wasa
obiadek: gotowana pierś, pomidor, ogórek - ale chyba zamienię tą pierś na trochę bialego sera, bo te gotowane cycki mi już uszami wyłażą, a sera mi brakuje bo go uwielbiam
kolacja: grapefriut, maślanka albo jogurt naturalny.
Przygotowania do wyjazdu w pełni - roboty mam co niemiara i nie wiem jak się wyrobię. Z żalem porzucuiłam steper na rzecz żelazka - musiałam go poświęcić bo na wszystko już czasu nie wystarcza.
Pozdrawiam serdecznie i jutro się jeszcze odezwę a potem zamilknę na 2 tygodnie, które mam nadzieję nie zrujnują moich starań
Dzisiaj waga przekroczyła w dół magiczne 84, które stało niewzruszone od kilku dni i po ósemce jest juz 3 tylko jeszcze ze sporym okładem, więc nie wpisuję jeszcze kolejnego kilograma
Na dzisiaj przewiduję:
śniadanie: biały serek, pomidor, ogórek, 2 deski wasa
obiadek: gotowana pierś, pomidor, ogórek - ale chyba zamienię tą pierś na trochę bialego sera, bo te gotowane cycki mi już uszami wyłażą, a sera mi brakuje bo go uwielbiam
kolacja: grapefriut, maślanka albo jogurt naturalny.
Przygotowania do wyjazdu w pełni - roboty mam co niemiara i nie wiem jak się wyrobię. Z żalem porzucuiłam steper na rzecz żelazka - musiałam go poświęcić bo na wszystko już czasu nie wystarcza.
Pozdrawiam serdecznie i jutro się jeszcze odezwę a potem zamilknę na 2 tygodnie, które mam nadzieję nie zrujnują moich starań
#29
Napisano wto, 29 lip 2008 - 09:10
Witajcie.
Wróciłam z urlopu. Plan minimum wykonany czyli nie przytyłam. Niestety nic więcej też nie schudłam bo wyżywienie w hotelu nie pozwalalo na jakiekolwiek modyfikacje dietowe - więcej tam nie pojadę - wrrrrrrr
Ogólnie urlop się udał, chociaż przygód nie brakowało.
Od dzisiaj znowu jestem na diecie i mój plan "65 kg w wigilię" jest nadal aktualny.
Na dzisiaj mój plan przewiduje:
śniadanie: pomidor, ogórek, deski z białym serkiem chudym, kawka z mlekiem
obiad: mix sałat, pomidor, ogórek
kolacja: melon
Pozdrawiam powakacyjnie.
Wróciłam z urlopu. Plan minimum wykonany czyli nie przytyłam. Niestety nic więcej też nie schudłam bo wyżywienie w hotelu nie pozwalalo na jakiekolwiek modyfikacje dietowe - więcej tam nie pojadę - wrrrrrrr
Ogólnie urlop się udał, chociaż przygód nie brakowało.
Od dzisiaj znowu jestem na diecie i mój plan "65 kg w wigilię" jest nadal aktualny.
Na dzisiaj mój plan przewiduje:
śniadanie: pomidor, ogórek, deski z białym serkiem chudym, kawka z mlekiem
obiad: mix sałat, pomidor, ogórek
kolacja: melon
Pozdrawiam powakacyjnie.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych