To może ja napiszę tutaj. W regulaminie jest tylko o stronach komercyjnych i konkurencyjnych, więc chyba można.
Na forum.miau.pl i www.dogomania.pl/forum są bazarki (na miau widoczne po zalogowaniu). Tam ludzie pomagają biednym zwierzakom - sterylizują je, leczą, szukają nowych domów. Na największe bidulki są robione bazarki, z których dochód jest przeznaczany na koszta operacji, specjalnej karmy, hotelik itp. Są to normalne aukcje, na których za naprawdę fajną cenę można czasem nabyć super rzeczy i przy okazji zrobić coś dobrego. Gdyby ktoś chciał przygarnąć jakiegoś zwierzaka, to to są też najlepsze miejsca do poszukiwań. Polecam. To nie była reklama.
Pomóżmy innym
Rozpoczęty przez
Kluseczka
, poniedziałek, 11 sierpnia 2008 - 10:08
...
...
#2
Napisano pon, 11 sie 2008 - 17:11
#7
Napisano śro, 13 sie 2008 - 08:29
Rowniez polecam bazarki na forum miau i dogomanii. Sama tam kiedys sprzedawalam - pieniadze nie szly do mnie, a na ogolne konto forumowe w Polsce. Czasem pomoc nie idzie do zwierzat, a do ludzi. Tak bylo w przypadku dwojki bezdomnych, ktorzy potrzebowali na zime piecyka, albo jeszcze kiedys byla akcja oddawania krwi dla dziewczyny chorej na SEPSE.
Jeszcze inna byla akcja pod tytulem ``Martynka`` - trzeba bylo klikac na stronce Visa, zeby projekt karty przeszedl. Autor, ktorego projekt wygral, mial dostac w nagrode samochod. Rodzice malej Martynki zamierzali sprzedac ten samochod i za pieniadze w ten sposob uzyskane oplacic operacje twarzy Martynki. Operacja sie odbyla, w Niemczech o ile dobrze pamietam.
Polecam, nigdzie nie ma takich akcji jak w Polsce. Co najwazniejsze, sa skuteczne.
Jeszcze inna byla akcja pod tytulem ``Martynka`` - trzeba bylo klikac na stronce Visa, zeby projekt karty przeszedl. Autor, ktorego projekt wygral, mial dostac w nagrode samochod. Rodzice malej Martynki zamierzali sprzedac ten samochod i za pieniadze w ten sposob uzyskane oplacic operacje twarzy Martynki. Operacja sie odbyla, w Niemczech o ile dobrze pamietam.
Polecam, nigdzie nie ma takich akcji jak w Polsce. Co najwazniejsze, sa skuteczne.
#11
Napisano pon, 18 sie 2008 - 15:43
Do dogo trzeba miec czasem mocne nerwy, bo dramat niektorych zwierzat jest przeogromny.
Weszlam dzisiaj na dogo, pies, ktorego probowalismy ratowac, jednak odszedl. A tak o niego ta dziewczyna walczyla, sama nie dojadala bo wszystkie pieniadze, ktore do niej szly, wydawala na ratowanie tej suni
Polecam dogo, tam ludzie naprawde maja ogromne serducha. Tam sie po prostu czasem placze, niekiedy z radosci, niekiedy z bezsilnej rozpaczy. Ja sie na razie wstrzymalam, bo wydam wszystkie pieniadze, a dziecko w drodze, i przede mna jeszcze sporo wydatkow .
Nadzwyczajna, to nie Ty mi powinnas dziekowac, a ja Tobie. Za zainteresowanie i serce
Weszlam dzisiaj na dogo, pies, ktorego probowalismy ratowac, jednak odszedl. A tak o niego ta dziewczyna walczyla, sama nie dojadala bo wszystkie pieniadze, ktore do niej szly, wydawala na ratowanie tej suni
Polecam dogo, tam ludzie naprawde maja ogromne serducha. Tam sie po prostu czasem placze, niekiedy z radosci, niekiedy z bezsilnej rozpaczy. Ja sie na razie wstrzymalam, bo wydam wszystkie pieniadze, a dziecko w drodze, i przede mna jeszcze sporo wydatkow .
Nadzwyczajna, to nie Ty mi powinnas dziekowac, a ja Tobie. Za zainteresowanie i serce
#12
Napisano pon, 18 sie 2008 - 18:30
Wracając z pracy zobaczyłam pod drzewem leżącego psa. Coś było nie tak, bo łapki mu tak sterczały dziwnie, no to widać. Spytałam koleżanki czy ten pies czasem nie jest martwy. Miałam rację. Był.
Nie wiem czy był chory i odszedł we śnie, czy ktoś go potrącił i psiak doczłapał się do drzewa i odszedł. Trudno powiedzieć jaka była przyczyna. Wyglądał jakby po prostu spał.
Mam ten widok przed oczami.
A moja koleżanka powiedziała " jak ty go tam dojrzałaś w ogóle"
No, niestety, zawsze coś takiego zobaczę.
Nie wiem czy był chory i odszedł we śnie, czy ktoś go potrącił i psiak doczłapał się do drzewa i odszedł. Trudno powiedzieć jaka była przyczyna. Wyglądał jakby po prostu spał.
Mam ten widok przed oczami.
A moja koleżanka powiedziała " jak ty go tam dojrzałaś w ogóle"
No, niestety, zawsze coś takiego zobaczę.
#14
Napisano pon, 18 sie 2008 - 19:27
Nadzwyczajna tak mi przykro,ja moja sunie jak ja samochod potracil do weterynarza nioslam-wyla ugryzla mnie z bolu jak ja podnosilam,ale juz nic nie mozna bylo zrobic i musieli ja uspic bo kregoslup miala zlamany.Plakalam jak z ta pusta smycza do domu wracalam.Zwierzeta sa biedne,skazane na pomoc czlowieka,same sobie nie poradza.A niektorzy to wykorzystuja i znecaja sie nad biedakami.
Ogladam czesto na programie Animal Planet-Policje dla zwierzat-tam walcza o zwierzeta.Tutaj w niemczech tez taka jakby policja istnieje,nie wiem jak w Polsce.Powinni cos takiego zrobicc zeby ludziom do rozumu przemowic
Ogladam czesto na programie Animal Planet-Policje dla zwierzat-tam walcza o zwierzeta.Tutaj w niemczech tez taka jakby policja istnieje,nie wiem jak w Polsce.Powinni cos takiego zrobicc zeby ludziom do rozumu przemowic
#15
Napisano pon, 18 sie 2008 - 19:40
#17
Napisano wto, 19 sie 2008 - 12:06
Mnie ktos pomogl zupelnie bezinteresownie. Od taksowkarza dostalam namiar na profesora, ktory uratowal mi mojego psa. Nawet sie pofatygowal i do mnie przyszedl sprawdzic, czy z psem wszystko w porzadku. Ona miala wtedy dopiero dwa i pol roku, inny wet skopal operacje.
To byl niby dosc prosty zabieg sterylizacji, a po tym zabiegu, w dwa tygodnie pozniej, inny weterynarz pod przewodnictwem profesora musial robic operacje poprawkowa Bylo zle, mowili nawet o ewentualnej transfuzji krwi, profesor obiecal, ze pomoze uratowac mojego psa, i uratowal. Kiedy sie go zapytalam jak do mnie przyszedl w odwiedziny, ile jestem mu winna za pomoc, nie chcial ani grosza. On nie pracuje w zadnej lecznicy, wyklada na uczelni. Jestem ze swojej suni bardzo dumna, bo przez wszystko przeszla z typowa dla siebie pogoda ducha. To taki ``rozesmiany`` pies, bardzo chciala zyc i ze stoickim spokojem znosila kolejne kroplowki, wenflon w lapce i inne ``atrakcje``.
A tak w ogole, to dostalam dar od losu. Zwlaszcza suczki sa tak kochane, tak przytulasne i tak towarzyskie, ze az szok. Nawet kiedy pisze ten post Luska siedzi mi na kolanach.
To byl niby dosc prosty zabieg sterylizacji, a po tym zabiegu, w dwa tygodnie pozniej, inny weterynarz pod przewodnictwem profesora musial robic operacje poprawkowa Bylo zle, mowili nawet o ewentualnej transfuzji krwi, profesor obiecal, ze pomoze uratowac mojego psa, i uratowal. Kiedy sie go zapytalam jak do mnie przyszedl w odwiedziny, ile jestem mu winna za pomoc, nie chcial ani grosza. On nie pracuje w zadnej lecznicy, wyklada na uczelni. Jestem ze swojej suni bardzo dumna, bo przez wszystko przeszla z typowa dla siebie pogoda ducha. To taki ``rozesmiany`` pies, bardzo chciala zyc i ze stoickim spokojem znosila kolejne kroplowki, wenflon w lapce i inne ``atrakcje``.
A tak w ogole, to dostalam dar od losu. Zwlaszcza suczki sa tak kochane, tak przytulasne i tak towarzyskie, ze az szok. Nawet kiedy pisze ten post Luska siedzi mi na kolanach.
#18
Napisano wto, 19 sie 2008 - 13:14
Po stracie suni nie chcialam juz zadnego psa,mieszkalam jeszcze w Posce,ale ciocia przyjechala z ciezarna sunia na wakacje do nas, nad morze i sunka sie u nas oszczenila.pomagalysmy z siostra przy porodzie.
I wtedy peklysmy i chcialysmy szczeniaczka jednego.Sara ma juz 14 lat ,jest prawdziwa seniorka.Zawsze jak u mamy jestem to mnie na krok nie odstepuje,spi pod drzwiami mojego pokoju czasem,jest taka kochana i przytulankowa,za porcje pieszczot odda wszystko.Teraz juz nie bawi sie tak czesto,jest ociezala i spi duzo,ale kochamy ja bardzo.Jezeli by jej sie cos stalo ,moja mama juz zadnego psa nie chce.
I wtedy peklysmy i chcialysmy szczeniaczka jednego.Sara ma juz 14 lat ,jest prawdziwa seniorka.Zawsze jak u mamy jestem to mnie na krok nie odstepuje,spi pod drzwiami mojego pokoju czasem,jest taka kochana i przytulankowa,za porcje pieszczot odda wszystko.Teraz juz nie bawi sie tak czesto,jest ociezala i spi duzo,ale kochamy ja bardzo.Jezeli by jej sie cos stalo ,moja mama juz zadnego psa nie chce.
#20
Napisano wto, 19 sie 2008 - 13:55
Takie psy sa najszczesliwsze. Dozywaja sedziwych lat, kochane, otoczone troska i opieka, umieraja na kolanach kochajacych wlascicieli. Tylko, no wlasnie, dlaczego jednak tak krotko zyja w porownaniu z ludzmi...Zostaje czlowiek, z ogromna tesknota w sercu
Na razie nie mysle o tym, co bedzie za xxxx lat. Podejrzewam, ze wezme sobie kolejne psiaki do domu, kiedy tych juz nie bedzie, bo dziecko bedzie mi wiercic dziure w brzuchu. Jezeli od malego bedzie do psow przyzwyczajone, to pozniej nie da rady i beda prosby w stylu: ``mamo, ja chce psa``.
Na razie nie mysle o tym, co bedzie za xxxx lat. Podejrzewam, ze wezme sobie kolejne psiaki do domu, kiedy tych juz nie bedzie, bo dziecko bedzie mi wiercic dziure w brzuchu. Jezeli od malego bedzie do psow przyzwyczajone, to pozniej nie da rady i beda prosby w stylu: ``mamo, ja chce psa``.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych