[shadow=darkred]zaczynam[/shadow] od dzis
[glow=darkblue]chce[/glow] schudnac ok 9-10 kg
[shadow=darkred]zaczynam[/shadow] od 59kg
[glow=darkblue]chce [/glow] nie jesc słodyczy i bomb kalorycznych
[shadow=darkred]zaczynam[/shadow] inaczej sie odzywiac
[glow=darkblue]chce[/glow] ładnie wygladac
DO BOJU!!!!!!
Dopisek:
dzis zjadłam:
Kawa z mlekiem i słodzikiem
herbata zielona
2 parówki drobiowe
2 plastry sera zołtego
1 jajko na twardo
100g pasztetu drobiowego
garsc pestek słonecznika
1,5 litra wody mineralnej
!!!!zaczynam!!!!
Rozpoczęty przez
majawn
, sobota, 13 listopada 2010 - 21:16
...
...
#3
Napisano nie, 14 lis 2010 - 10:45
Katarynko! :->
Ja jestem przed trzydziestka i mam około 156cm
próbowałam różnych diet, najlepiej wspominam Kopenhaska bo na niej najwiecej schudłam około 7kg w 2 tyg i efekt utrzymał sie około roku, potem zaczełam przybierac na wadze, bo sobie zaczełam dogadzac i nie kontrolowac co jem. Niestety mam takie tendencje ze jak sie nie kontroluje to kilogramy w tepe ekspresowym pojawiaja sie na biodrach.
chciałabym teraz zaczac nowy tryb zycia bez słodyczy, kalorycznych przekasek i innych zdradliwych rzeczy po których sie tyje.
mam prace siedzaca wiec ruch w moim przypadku jest wskazany, za duzo w tym kierunku nie robie ale od 2,5 roku chodze do i z pracy na piechote tj około 6 km dziennie. Ide pól godz do pracy i z pracy. Poza tym lubie pływac staram sie byc raz w tygodniu na basenie i 1-2 razy na rollmasazu.
do innej aktywnosci ruchowej jakos sie nie moge zmusic, sa etapy ze zaczynam chodzic na aerobik 1-2 miesiace, ale albo mi sie tam nudzi albo mi sie cwiczenia nie podobaja itp, potem zaczynam biegac ze swoim mezem albo jezdzic na rowerze z kolezanka ale nie mozna tego nazwa systematycznym sportem.
moim celem jest schudnac do tych 50kg- to pewnie bedzie w miare proste, gorzej z utrzymaniem wag,i dlatego załozyłam post i chce tu jak najczesciej zagladac by miec motywacje!!
dziekuje ze do mie apisałaś i sie zainteresowałas to napewno mnie zmobilizuje
Ja jestem przed trzydziestka i mam około 156cm
próbowałam różnych diet, najlepiej wspominam Kopenhaska bo na niej najwiecej schudłam około 7kg w 2 tyg i efekt utrzymał sie około roku, potem zaczełam przybierac na wadze, bo sobie zaczełam dogadzac i nie kontrolowac co jem. Niestety mam takie tendencje ze jak sie nie kontroluje to kilogramy w tepe ekspresowym pojawiaja sie na biodrach.
chciałabym teraz zaczac nowy tryb zycia bez słodyczy, kalorycznych przekasek i innych zdradliwych rzeczy po których sie tyje.
mam prace siedzaca wiec ruch w moim przypadku jest wskazany, za duzo w tym kierunku nie robie ale od 2,5 roku chodze do i z pracy na piechote tj około 6 km dziennie. Ide pól godz do pracy i z pracy. Poza tym lubie pływac staram sie byc raz w tygodniu na basenie i 1-2 razy na rollmasazu.
do innej aktywnosci ruchowej jakos sie nie moge zmusic, sa etapy ze zaczynam chodzic na aerobik 1-2 miesiace, ale albo mi sie tam nudzi albo mi sie cwiczenia nie podobaja itp, potem zaczynam biegac ze swoim mezem albo jezdzic na rowerze z kolezanka ale nie mozna tego nazwa systematycznym sportem.
moim celem jest schudnac do tych 50kg- to pewnie bedzie w miare proste, gorzej z utrzymaniem wag,i dlatego załozyłam post i chce tu jak najczesciej zagladac by miec motywacje!!
dziekuje ze do mie apisałaś i sie zainteresowałas to napewno mnie zmobilizuje
#4
Napisano nie, 14 lis 2010 - 10:57
#5
Napisano nie, 14 lis 2010 - 12:18
Gratuluję podejścia i zdrowego rozsądku (ćwiczenia). Wiesz, systematyczny sport wydaje mi się, że daje najwięcej. Tutaj nie mówię o bieganiu każdego dnia 1000 km, ale gdzieś wczoraj przeczytałam, że na spalenie tkanki tłuszczowej najlepsze jest ćwiczenie długo i często, tak, aby nie za bardzo się zmęczyć. Bo krótkie i szybkie ćwiczenia rozbudowują tkankę mięśniową. Polecane są też połączenie ćwiczeń aerobowych i siłowych.
Wysiłek aerobikowy to między innymi - spacerowanie, praca w ogródku, sprzątanie na podwórku, chodzenie po górach, jeżdżenie na rowerze, pływanie, jogging, tenis pojedynczy, koszykówka, jazda na biegówkach. Typowy okres ćwiczeń trwa od 20 do 60 minut. W momencie, kiedy zaczynasz ćwiczyć twój metabolizm gwałtownie wzrasta o ok. 20 krotnie względem stanu spoczynku. Ja kiedyś również biegałam. Aerobik chciałabym zacząć również. W zimie nie bardzo widzi mi się biegać po lodzie i śniegu
Diety Kopenhaskiej nie próbowałam, ale powiem szczerze, "wow!" dla tak długo utrzymanego efektu. Gratuluję
Co do wymiarów... Ja jestem odrobinkę wyższa (158) i tyle samo ważę. Do takiej samej wagi również dążę.
Dieta Dukana również jest świetna. Przerwałam ją 2 dni temu. Czego ogromnie żałuję. Bo myślałam, kurcze tyle mówienia "nie" (alkohol, rogaliki 11., sok owocowy, blablabla) a tylko 2 kg. Okazało się, że to nie były 2 kg, tylko 4. I to przed @. Więc chyba na wiosnę wracam. Ogólnie postanowiłam, że jak nie schudnę do końca roku przynajmniej 5 kg, to biorę się w ferie za Dukana znów. Tylko bez uderzeniowej. I właśnie, dlaczego Dukana jest jeszcze taka fajna. Powiem szczerze, że humory mi się bardzo zmieniały, później rewelacyjnie było. Wróciłam do innego jedzenia (trochę zdrowszego, ale jakieś bułki pełnoziarniste blablabla) i wszystko spadło. Tylko waga się podnosi. Tak więc polecam zdrowe jedzonko+ ćwiczenia, jak się nie uda, to Dukana. Buziaki.
Wysiłek aerobikowy to między innymi - spacerowanie, praca w ogródku, sprzątanie na podwórku, chodzenie po górach, jeżdżenie na rowerze, pływanie, jogging, tenis pojedynczy, koszykówka, jazda na biegówkach. Typowy okres ćwiczeń trwa od 20 do 60 minut. W momencie, kiedy zaczynasz ćwiczyć twój metabolizm gwałtownie wzrasta o ok. 20 krotnie względem stanu spoczynku. Ja kiedyś również biegałam. Aerobik chciałabym zacząć również. W zimie nie bardzo widzi mi się biegać po lodzie i śniegu
Diety Kopenhaskiej nie próbowałam, ale powiem szczerze, "wow!" dla tak długo utrzymanego efektu. Gratuluję
Co do wymiarów... Ja jestem odrobinkę wyższa (158) i tyle samo ważę. Do takiej samej wagi również dążę.
Dieta Dukana również jest świetna. Przerwałam ją 2 dni temu. Czego ogromnie żałuję. Bo myślałam, kurcze tyle mówienia "nie" (alkohol, rogaliki 11., sok owocowy, blablabla) a tylko 2 kg. Okazało się, że to nie były 2 kg, tylko 4. I to przed @. Więc chyba na wiosnę wracam. Ogólnie postanowiłam, że jak nie schudnę do końca roku przynajmniej 5 kg, to biorę się w ferie za Dukana znów. Tylko bez uderzeniowej. I właśnie, dlaczego Dukana jest jeszcze taka fajna. Powiem szczerze, że humory mi się bardzo zmieniały, później rewelacyjnie było. Wróciłam do innego jedzenia (trochę zdrowszego, ale jakieś bułki pełnoziarniste blablabla) i wszystko spadło. Tylko waga się podnosi. Tak więc polecam zdrowe jedzonko+ ćwiczenia, jak się nie uda, to Dukana. Buziaki.
#7
Napisano pon, 15 lis 2010 - 22:13
#12
Napisano nie, 21 lis 2010 - 09:51
przez tydzien straciłam 1 kg... myślałam ze bedzie łatwiej, ale sie nie poddaje, zawsze jak zaczynałam odchudzanie w pierwszym tygodniu chudłam 2,5-3kg potem coraz mniej... az waga stawała w miejscu i wtedy traciłam motywacje. Moze sukcesywne chudniecie 1 kg /tydz pozwili utrzymac efekt i przyzwyczaic sie do nowych nawyków zywieniowych.
przez ten tydzien nie skusiłam sie na zaden słodycz chodz dziewczyny w pracy codziennie do poranej kawy kupuja czekolade, paczka, bułke słodka badz cisteczko francuskie,,,, a ja nic! i juz mi nawet tego nie brakuje nie podjadałam paluszków, orzeszków i chipsów jak wróciłam z pracy, za to w moim domu sa na przegryzke suszone śliwki, pestki słonecznika i dyni.
za mało napewo w moich posiłkach warzyw, no ale cóż w listopadzie nie ma za smaczych warzyw, a te z mrozonki nie maja smaku...
moze ktos z was jeszcze mi doradzi co mogłabym wprowadzic do mojego jadłospisu? czekam na propozycje i porady
2 kawy z mlekiem
herbara ziołowa
szklanka mleka + musli 6 łyżek
2 pomidory
2 jajka
3 wafle ryzowe
1 parówka
surówka z kapusty kiszonej
8 sliwek suszonych
woda
przez ten tydzien nie skusiłam sie na zaden słodycz chodz dziewczyny w pracy codziennie do poranej kawy kupuja czekolade, paczka, bułke słodka badz cisteczko francuskie,,,, a ja nic! i juz mi nawet tego nie brakuje nie podjadałam paluszków, orzeszków i chipsów jak wróciłam z pracy, za to w moim domu sa na przegryzke suszone śliwki, pestki słonecznika i dyni.
za mało napewo w moich posiłkach warzyw, no ale cóż w listopadzie nie ma za smaczych warzyw, a te z mrozonki nie maja smaku...
moze ktos z was jeszcze mi doradzi co mogłabym wprowadzic do mojego jadłospisu? czekam na propozycje i porady
2 kawy z mlekiem
herbara ziołowa
szklanka mleka + musli 6 łyżek
2 pomidory
2 jajka
3 wafle ryzowe
1 parówka
surówka z kapusty kiszonej
8 sliwek suszonych
woda
#13
Napisano nie, 21 lis 2010 - 14:48
Gratuluję utraconego kilograma , wytrwałości i systematyczności. Uda Ci się.
Co do warzyw... Ja jem brukselki (uwielbiam, ale niektórzy nienawidzą), brokuły, marchewki, kapustę (najlepsza podobno jest czerwona, ale każda inna też dobra). To tak na razie. Ale jest tego mnóstwo. Powodzenia życzę.
Jak coś mi się przypomni, to napiszę.
Co do warzyw... Ja jem brukselki (uwielbiam, ale niektórzy nienawidzą), brokuły, marchewki, kapustę (najlepsza podobno jest czerwona, ale każda inna też dobra). To tak na razie. Ale jest tego mnóstwo. Powodzenia życzę.
Jak coś mi się przypomni, to napiszę.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych