Skocz do zawartości

Zdjęcie

Dzień dobry!


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
94 odpowiedzi w tym temacie

#21
ciacho

ciacho

    Zawzi?ty dietowicz

  • Members
  • 127 postów
Dziękuję Torciku:D Bawiłam się świetnie, nawet zaopatrzyłam się w płytę (zawsze myślałam, że muzyka elektroniczna nie przypada mi do gustu, a tu proszę :mrgreen: )
Co do urządzeń pomiarowych... nie ufam im i dzielę wszystko przez dwa, jak sama pisałaś lepiej się miło rozczarować.

Ech, to teraz lista nawywijanych wczoraj rzeczy:
8:30 standard - sok warzywny 250ml
11:00 mussli z jogurtem
14:00 kanapka z pieczywa chrupkiego + szyneczka + sok warzywny 250ml
17:00 woda 250ml z błonnikiem + woda 250ml
18:00 makaron pełnoziarnisty 85g + sos spaghetti z mięsem mielonym wołowym

20:00 - 23:00 Densowanie i grzeszek martini różowe z lodem mniam (dwie "szklaneczki" jakieś 300ml w sumie) i Fritz limo 0,33ml (Fritz-limo MELON , czyli naturalna lemoniada melonowa. Bez sztucznych barwników, bez konserwantów. Smak świeżych owoców zamknięty w ekologicznej, szklanej butelce.) -> nie wiem czy wierzę etykietce, była po niemiecku. :crazy:

Dziś już wracam do normy... na treściwsze śniadanie kupiłam sobie śledziki w sosie jogurtowym... i finał taki, że jeszcze drugiego śniadania nie zjadłam, bo mnie jeszcze trzyma. Ale mam z tymi śniadaniami... :myśli1:
Dołączona grafika

Aby popłynąć ku nowym horyzontom trzeba się nie bać spuścić brzegu z oczu.(W.Faulkner)



...



...



#22
ciacho

ciacho

    Zawzi?ty dietowicz

  • Members
  • 127 postów
Dziś późno, bo jakoś tak dużo się działo w pracy... przedświąteczny ruch?

Wczoraj jadło się tak:
8:30 śledziki w jogurcie i herbata czarna
13:00 roladka z łososia ze szpinakiem (jakieś 50g) +250ml soku warzywnego
15:30 musli z jogurtem
17:00 błonnik i sok marchwiowy
17:30 jajka bez skorupek i buraczki

orbitrek 30minut (to wszystko przez moją mamę... godzina gadania przez telefon :mrgreen: ) co dało wynik 8km z groszem i 800 coś kcal (nie zapisałam sobie... mama skutecznie mi przerwała)

Przeglądam co jem i dochodzę do wniosku, że piję strasznie mało wody... a podobno szklanka wody skutecznie pozwala obniżyć apetyt. No nic, ruszam po zgrzewkę i będę nadrabiać.
Dołączona grafika

Aby popłynąć ku nowym horyzontom trzeba się nie bać spuścić brzegu z oczu.(W.Faulkner)

#23
torcik

torcik

    Zawzi?ty dietowicz

  • Members
  • 172 postów
Witaj ,odnalazlam się,zawalilam sprawę podjadalam przez dwa dni ale słodyczy nie tknęłam.Widzę ,że dietkujesz przykładnie i nawet ćwiczysz fiu fiu . Tak trzymać
Dołączona grafika

#24
torcik

torcik

    Zawzi?ty dietowicz

  • Members
  • 172 postów
Widzę ,ze Cie nie ma wpadam przywitać się mam nadzieję ,że dietkujesz wzorowo.Niestety ja jeszcze się nie podniosłam :-/
Dołączona grafika

#25
ciacho

ciacho

    Zawzi?ty dietowicz

  • Members
  • 127 postów
Oj, z tym dietkowaniem to szło mi nawet dobrze... niestety stwierdziłam, że nie jestem w stanie wykluczyć słodyczy do zera dlatego postanowiłam uczynić soboty dniem słodkości:P Zobaczymy co z tego wyjdzie - założenie jest jedno, nie jem rzeczy słodzonych syropem glukozowo - fruktozowym ani jego pochodnymi.

Słodka sobota wyglądała tak:
8:30 tekturka + ostatnie śledziki i herbata czarna
13:30 nóżka z kurczaka (cała, w sensie, że udo i podudzie ale oskórowane. Oj, jak się kot ucieszył)+ surówka+ 5 sztuk frytek ("smażone" bez tłuszczu)
15:00 kawałek babki piaskowej -> cieniutki
16:47 Pralinka czekoladowa

18:00 33 minuty biegania na orbitreku = 8,6 km + 811kcal

19:00 Odwiedzili nas znajomi i nagrzeszyłam... ale o 21:00 skończyłam, około 4,5 godzinki przed snem. A działo się to tak: czarna herbata przegryziona trzema ciasteczkami owsianymi, 5sztuk żelek truskawkowych (żelki, to mój odwieczny problem), sporo orzeszków ziemnych. I trzy szklaneczki martini różowego z lodem (mój piękny uważa, że to lód z martini, więc raczej nie ma tragedii)

I niedziela ->

11:00 pobudka... wszystkim się zdarza
13:00 kawa late
15:00 obiad u mamy: danie I pomidorowa w kubeczku 250ml (bez ryżu i makaronu); danie II: łyżka ziemniaków, buraczki :slinka: i kawałek pieczeni z sosem grzybowy (sos na bazie wina i tłuszczyku z pieczeni)
16:00 czarna herbata
18:00 kolacja u babci: białe pieczywo 1,5 kromki, plaster salcesonu i dwa kawałki kiełbaski (swojaki made by dziadek :clap2: )

No cóż, w porównaniu z ilościami zjadanymi przeze mnie jeszcze dwa tygodnie temu, to całkiem nieźle. Ale organizm chyba mi się zaczyna buntować, bo chronicznie odczuwam głód :blush:
Póki co udaje mi się to zapijać herbatą/wodą albo po prostu przepracować. Mam nadzieję, ze niedługo minie. :placz:
Dołączona grafika

Aby popłynąć ku nowym horyzontom trzeba się nie bać spuścić brzegu z oczu.(W.Faulkner)

#26
torcik

torcik

    Zawzi?ty dietowicz

  • Members
  • 172 postów
Mniam,mniam palce lizać jakie pyszne menu,Ty to masz dobrze mozesz jeśc slodycze choć ciut, ja jeszcze tylko tydzień bez kawałka czekolady :slinka: -moje przedświąteczne postanowienie.Najważniejsze ,ze zasada MŻ skutkuje
Dołączona grafika

#27
ciacho

ciacho

    Zawzi?ty dietowicz

  • Members
  • 127 postów
Mój narzeczony jest takim pozołdnikiem, że chudnięcie w jego obecności graniczy z cudem... wczoraj się chipsami opychał. Ale zobaczymy kto tu się będzie jeszcze śmiał.
Moje wczorajsze ucztowanie już wraca do normy :grin:

I jak by to napisać, siała baba mak... wczoraj było tak:

8:00 - 1 tekturka + 1/2kabanosa "drobiowego" + woda
11:00 - 1 tekturka z metką (pierwszy raz to konsumowałam, ale dobre) + herbata oczyszczająca
14:00 - 1 tekturka + kabanos cały + czara herbata z mlekiem (kapką)
18:00 - sok warzywny z błonnikiem
18:30 kawałek duszonego mięsa wieprzowego (80g) + mizeria

20:50 Orbitrek 62 minuty; 16,2 km; 1604kcal, czyli nawet według mojego przelicznika - całkiem nieźle.

Okrutnie boję się świąt, ale zasada NŻT oczywiście będzie mi przyświecać przez cały okres ich trwania. :thumbsup:
Dołączona grafika

Aby popłynąć ku nowym horyzontom trzeba się nie bać spuścić brzegu z oczu.(W.Faulkner)

#28
torcik

torcik

    Zawzi?ty dietowicz

  • Members
  • 172 postów
No ,no co tu pisać odważna jesteś,Trzymać się zasady rozsądnego jedzenia w Święta
tylko pozazdrościć .Ja pójdę na całość potem będę się odchudzać ile mogę przytyć w Święta 1 -1,5 kg to max.U mnie lezy też aktywność fiz.Ty dajesz radę -tak trzymać
Dołączona grafika

#29
ciacho

ciacho

    Zawzi?ty dietowicz

  • Members
  • 127 postów
Tak szczerze powiedziawszy to zapisywanie mi dużo daje... jak mam ochotę coś zjeść to najpierw wyciągam notesik i czytam co już nabroiłam w danym dniu. Tak szczerze, to nigdy się nie zastanawiałam ile można przytyć. Aczkolwiek ja potrafię po dobrej imprezie przybrać około 3kg, ale to głównie woda po alkoholu, dlatego od kiedy mam prawo jazdy - i wymówkę - chętnie zostaję kierowcą. A jak już pije to mało alkoholu z dużą ilością ludu. A "zrzucam" to wypijając ogromne ilości wody.
Jeśli chodzi o aktywność fizyczną, to na pewno mam łatwiej niż Ty... nie mam tylu obowiązków... jeszcze. A tak ogólnie to zauważyłam, ze już nie mogę zjeść takiej ilości jak jeszcze jakieś trzy tygodnie wstecz - postawiłam na zasadę jedz z mniejszego talerza, zjesz tyle samo a szybciej odczujesz sytość. Chyba zaczynam odczuwać pozytywne skutki tej decyzji. A mobilizację mam ogromną, bo podobno widać jak "maleję" :clap:

A wczoraj było tak:
9:20 musli + jogurt naturalny + herbata czarna
12:30 tekturka z pasztetem + tekturka z kawałkiem swojaka dziadkowego + herbata oczyszczająca
15:00 jakieś 5 cm swojaka (oczywiście chodzi o kiełbaskę)
17:30 sok warzywny + błonnik
18:00 pierś z kurczaka na parze jakieś 80g + warzywa na parze około 40 g

20:00 Orbitrek: 50minut; 12,6 km; 1235 kcal... chyba trochę przeholowałam z obiado - kolacją, bo mnie kolka złapała :sick:
Dołączona grafika

Aby popłynąć ku nowym horyzontom trzeba się nie bać spuścić brzegu z oczu.(W.Faulkner)

#30
torcik

torcik

    Zawzi?ty dietowicz

  • Members
  • 172 postów
Zgadza się "jeszcze nie masz tylu obowiązków" :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: Nie dam sobie powiedzieć strasznie się zawzięłaś na te dodatkowe kilogramy .Mniejsze ilości jedzenia +ćwiczenia =mniej Ciebie.Jeśli chodzi o prawo jazdy ,ja też jestem "młodym kierowcą".Chętnie też robie za kierowcę na imprezach rodzinnych i nie tylko,mam wymowkę aby nie pić.
Dołączona grafika

#31
ciacho

ciacho

    Zawzi?ty dietowicz

  • Members
  • 127 postów
Ja się wczoraj nie wymigałam ale udało mi się tak rozdysponować drinkiem, że skończyło się na jednym :mrgreen: Wczoraj odwiedził nas mój tata, więc orbitrek został nietknięty :po dupsku: i trochu nagrzeszyłam, bo zamiast ładnie coś ugotować zamówiliśmy chińszczyznę i nie będę kłamać - spróbowałam wszystkiego ale po małym kawałku, więc w sumie wyszła mi porcja jakieś 200g. Trochę za dużo, ale te sajgonki :oczy2:
W sumie to trochę sobie rano to wyrzucałam... bo to dzień ważenia dzisiaj :myśli1:
Ale kolejny kilogram za mną :thumbsup: "jeszcze tylko" 10kg mi zostało. Ale cóż :dumbells:

A oto wczorajsze mes culpa"

6:00 1/2 buły z dżemem i kubeczek cacao (jechaliśmy samochód zawieźć do serwisu i musiałam się obudzić... cała bułka mi się nie zmieściła, więc kochanie za mnie "dojadło" :whistle: )
9:00 mussli z jogurtem
14:00 tekturka z pasztetem
17:30 sajgonki dwie :oops: łyżka makaronu sojowego z warzywami, jeden kawałek kaczki Hong Kong, jeden kawałek kaczki z ananasem, łyżka cielęciny z czymś tam, wołowiny z czymś tam i kurczaka z brokułami.
Po obiadku sączyłam wodę... reszta zapijała kawkę i ciacho, ale stwierdziłam, że co za dużo :sick:
19:00 do 23:00 wódka z kolą i lodem... czy jak stwierdziła reszta lód z kolą i wódką (ale to chyba dobra proporcja).
Dzisiaj też raczej nie pobiegam, bo jedziemy na jakieś zakupy. W piątek mamy urodziny przyjaciela mojego żabola... a w sobotę wracam do domu... Grrr... coś czuję powrót tych kilogramów :cry:
Dołączona grafika

Aby popłynąć ku nowym horyzontom trzeba się nie bać spuścić brzegu z oczu.(W.Faulkner)

#32
torcik

torcik

    Zawzi?ty dietowicz

  • Members
  • 172 postów
hmm.. :myśli1: chyba nagrzeszyłaś ale nie zawsze mozna się wymigać choć ślinka mi poleciała na myśl o sajgonkach i makaronie :slinka: uwielbiam .Nie wiem moze rób sobie postanowienia np. bardzo krotkie na 2-3 dni zrobię to i to czy nie tknę tego i tego ..Łatwo mi się wymądrzać :shock: to nie ja mam ciśnienie na suknię :-> GRATULUJĘ ZGUBIONEGO KILOSKA! :win:
Dołączona grafika

#33
ciacho

ciacho

    Zawzi?ty dietowicz

  • Members
  • 127 postów
No właśnie mój problem numer jeden... zero asertywności:D A zapomniałam napisać, że w rodzinie mojego przyszłego, szanownego małżonka przyszedł wczoraj na świat mały Alanek :love:
Ech... kochane maleństwa...
Dołączona grafika

Aby popłynąć ku nowym horyzontom trzeba się nie bać spuścić brzegu z oczu.(W.Faulkner)

#34
ciacho

ciacho

    Zawzi?ty dietowicz

  • Members
  • 127 postów
Wczoraj udało mi się w końcu kupić prezent dla mojego miśka :tanczy2: Dostanie sweterek i yoyo ... nie mogłam się zdecydować :blink:
Wczoraj nawet nie miałam czasu jeść, więc moje menu wygląda tak:

9:00 tekturka z szynką, serem żółtym i herbata
12:00 tekturka z pastella jajeczną i herbata oczyszczająca
woda mineralna niegazowana - jakiś litr
17:00 sok warzywny z błonniiem
17:30 kawałek piersi z kurczaka z warzywami z mrożonek i lekkim sosem czosnkowym

Niestety nie udał mi się pobiegać - pomagałam przyszłej teściowej pichcić ryby po węgiersku według przepisu mojej rodzicielki... i jestem z siebie dumna! Nie dałam się naciągnąć na ciapanie w tracie 8-)

W międzyczasie popijałam letnią herbatę z miodem... mmmm...
Prezenty mam już wszystkie :uklony: Dzisiaj się pakuję przed imprezką urodzinową a jutro :odfruwa: do domku.
Jejku jak ja się cieszę :clap2:
Jeszcze tylko muszę babci coś ładnego na 80-te urodziny kupić :hmmm: Myślę o jakiejś fajnej bluzce... ewentualnie dobre winko i bombonierka , ale to jutro w drodze powrotnej.
Dołączona grafika

Aby popłynąć ku nowym horyzontom trzeba się nie bać spuścić brzegu z oczu.(W.Faulkner)

#35
torcik

torcik

    Zawzi?ty dietowicz

  • Members
  • 172 postów
W końcu jestem :-> daleką drogę miałam do Ciebie mam teraz króciutką przerwę wpis u Ciebie potem przed snem u siebie.Zacznę od życzen ,bo to różnie bywa. Zyczę Ci wymarzonej sukni wymarzonego przyszłego "nowego życia'',Wymarzonej sylwetki i wszystkiego ,wszystkiego najlepszego trochę infantylnie ale od serce :-> :-> Sukcesy mam .Ważylam się dziś!! uwaga waga pokazała 65 kg 2 kg w dół :thumbsup: .Jestem zarobiona uciegam ,baw się dobrze u rodziców ,wypocznij nabierz sił i wracaj szybko na dietkową drogę cnoty :mrgreen:
Dołączona grafika

#36
iwonka69

iwonka69

    Dietowa szycha

  • Members
  • 2 586 postów
aż Ci zazdroszczę, że masz juz prawie wszystko z prezentami ogarniete.
Mam nadziję że teraz dobrze sie bawicie na tych uroidzinkach i po tym nic nie jedzeniu przez cały dzień z braku czasu, nie nadrobisz teraz z nawiązką.
Trzymam kciuki i wierzę w Ciebie.
Dołączona grafika

#37
ciacho

ciacho

    Zawzi?ty dietowicz

  • Members
  • 127 postów
Dzisiaj jadę do domku :clap2: jejku, jak ja się cieszę :clap:
Spakowana jestem. Jeszcze tylko kota muszę wpakować i w drogę :grin:
A na urodzinkach byłam dość wstrzemięźliwa -> ciasto ominęłam szerokim łukiem i nie dałam się naciągnąć na inne słodkości :win:

A menu wyglądało tak:

9:00 roladka z łososia z pastą pomidorową
herbata czarna x3 (jena z łychą białego miodu...mrrrr)
12:00 tekturka z pastellą i żółtym serem
czarna herbata
15:00 obiad 1/2 kubka rosołu (skończył się :-/ ) + mięsko (jakaś 1/3 filetu została) i marchew po rosołkowa -> a rosołek z kurki swojaczka od dziadka mojego Miśka :icecream:

Imprezowe menu, było takie:
frankfurterka na ciepło
łyżka sałatki z tortelinkami (w sumie t wzięłam jedną tortelinkę i "przyklejone do niej dodatki - pyszna sałatka ale bardzo treściwa)
łyżka sałatki brokułowej (brokuł, kurczak, ser feta - ominęłam go dość sprawnie, zostawiłam sobie jeden kawałek na smaczek - posypane prażonymi migdałami).

Do tego przejadłam kilkoma pikantnymi orzeszkami (bardzo ciężko było mi się ograniczyć - zjadłam jakieś dziesięć sztuk) i oliwkami (wiem - dużo kalorii ale uwielbiam)

Popijałam wodą... duużo wody, więc jedzenia dużo mi nie weszło. I świadomość, że trzy kilogramy sobie poszły :wave: bezcenny motywator.
Dołączona grafika

Aby popłynąć ku nowym horyzontom trzeba się nie bać spuścić brzegu z oczu.(W.Faulkner)

#38
torcik

torcik

    Zawzi?ty dietowicz

  • Members
  • 172 postów
Teraz pewnie jesteś już z rodzinką. Nie było tak żle na imprezce (pisze o jedzonku).Najważnieszy to umiar,sama jestem ogromnym łasuchem już dziś siedzę i myślę a właściwie przygotoewuję się psychicznie co zjem i ile łatwiej mi potem zapanować nad obżeraniem się :tongue: Trzy kilogramy -jak to pięknie brzmi a jeszcze lepiej wygląda.
Dołączona grafika

#39
ciacho

ciacho

    Zawzi?ty dietowicz

  • Members
  • 127 postów
Nareszcie jestem w domu... i nie będę się chwalić moimi osiągnięciami dietetycznymi, bo każdy mnie próbuje dopieszczać i niestety stawiam zbyt lekki opór :roll:
No cóż, ŚWIĘTA :mrgreen:
Będę się martwić w czwartek. Coś czuję, że póżniej solidnie się :bicz: organiczę :-P

Ponieważ u nas w domu Święta są czasem wyłączonego internetu, pozwolę sobie w tym miejscu zacytować poetę:

"Przy wigilijnym stole,
Łamiąc opłatek święty,
Pomnijcie, że dzień ten radosny
W miłości jest poczęty;

Że, jako mówi wam wszystkim
Dawne, prastare orędzie,
Z pierwszą na niebie gwiazdą
Bóg w waszym domu zasiądzie.

Sercem Go przyjąć gorącym,
Na ścieżaj otworzyć wrota -
Oto co czynić wam każe
Miłość - największa cnota."

J. Kasprowicz

Kochane! Życzę Wam aby te Święta były dla Was czasem wytchnienia spędzonym wśród tych, których kochacie.

Do zobaczenia :wave:
Dołączona grafika

Aby popłynąć ku nowym horyzontom trzeba się nie bać spuścić brzegu z oczu.(W.Faulkner)

#40
ciacho

ciacho

    Zawzi?ty dietowicz

  • Members
  • 127 postów
Wróciłam!!! Ja wróciłam na forum, a niecały kilogram wrócił na moją :po dupsku:
Ech, czas zakasać rękawy i ruszać dalej... na szczęście Sylwester trwa tylko jedną noc :mrgreen:
Suwaczek cofnięty. Mam nadzieję, że to będzie ostatnie cofnięcie :roll:
Starałam się bardzo pilnować, o czym chyba najlepiej świadczy fakt, że mój bardzo szczupły przyszły szwagier "osiągnął wynik" 3 i pół kilograma :mrgreen:
No cóż, mamusia, babcie, ciocie... i wszyscy wszystko przygotowali sami... więc KONIECZNIE TRZEBA BYŁO SPRÓBOWAĆ!
Jestem z siebie podwójnie dumna, w drugi dzień świąt udało mi się zmobilizować do 1,5 godzinnego marszo - biegu :clap:
Tylko Was mi troszeczkę brakuje... mam nadzieję, że forum szybko odżyje...
Dołączona grafika

Aby popłynąć ku nowym horyzontom trzeba się nie bać spuścić brzegu z oczu.(W.Faulkner)




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych