Odchudzanie jest dla słabych?
Rozpoczęty przez
Poradnia
, niedziela, 29 grudnia 2013 - 23:55
#1
Napisano nie, 29 gru 2013 - 23:55
"Odchudzanie jest dla słabych" zwykł mawiać mój mężczyzna, pochłaniając kolejną paczkę chipsów lub batonika. Ten przykry zwyczaj podjadania niezdrowych rzeczy między posiłkami, szybko stał się i moją codziennością. Jego brzuszek rósł w miarę równomiernie, ja obrastałam w tłuszczyk niespodziewanie to tu, to tam.
A 'odchudzanie' było corocznym punktem numer jeden na liście postanowień po sylwestrowych. Wcześniej nawet nie brałam go pod uwagę, wiadomo święta i odchudzanie wzajemnie się wykluczają. A od początku roku do świąt mijało wystarczająco dużo czasu żebym zapomniała jakim priorytetem było odchudzanie na rozpisce pełnej zakazów i nakazów, których zwykle nie miałam nawet ochoty wprowadzać w życie, jednak z uporem maniaka rok w rok wymyślałam coraz to ciekawsze postanowienia w duchu licząc, żeby kartka spłonęła w ogniu piekielnym (albo chociaż kuchennym).
Dwa lata temu na straszliwym świstku znalazły się nawet trzy specjalne punkty mające mnie zmotywować:
1. odchudzanie
2. odchudzanie
3. patrz punkt wyżej śmierdzący leniu
Po uszczypliwym komentarzu dotyczącym mojej figury, który padł z ust życzliwej sąsiadki (dla której swoją drogą odchudzanie od lat musiało być jedynie frazesem bez głębszej treści), postanowiłam wziąć się za siebie i zacząć walkę z dodatkowymi kilogramami.
Następnego dnia wstałam skoro świt, opiłam się mineralnej i ruszyłam na poranny jogging. Udało mi się nie skręcić kostki, psiej kupy niestety nie zdołałam uniknąć. Jak widać pieski mają gdzieś moje odchudzanie. Zlana potem (i deszczem) wróciłam do domu w bojowym nastroju. Byłam mokra, zmęczona, bolały mnie mięśnie, a buty chyba nadawały się do wyrzucenia.
Ponadto burczało mi w brzuchu a wyszukana w Internecie dieta cud nie pozwalała mi nic zjeść jeszcze przez godzinę. "I jak Twoje odchudzanie skarbie?" zaśmiał się mąż przepuszczając mnie w przedpokoju. "Odchudzanie jest dla słabych" odparłam wyciągając z lodówki wczorajszy kawałek domowej pizzy.
A 'odchudzanie' było corocznym punktem numer jeden na liście postanowień po sylwestrowych. Wcześniej nawet nie brałam go pod uwagę, wiadomo święta i odchudzanie wzajemnie się wykluczają. A od początku roku do świąt mijało wystarczająco dużo czasu żebym zapomniała jakim priorytetem było odchudzanie na rozpisce pełnej zakazów i nakazów, których zwykle nie miałam nawet ochoty wprowadzać w życie, jednak z uporem maniaka rok w rok wymyślałam coraz to ciekawsze postanowienia w duchu licząc, żeby kartka spłonęła w ogniu piekielnym (albo chociaż kuchennym).
Dwa lata temu na straszliwym świstku znalazły się nawet trzy specjalne punkty mające mnie zmotywować:
1. odchudzanie
2. odchudzanie
3. patrz punkt wyżej śmierdzący leniu
Po uszczypliwym komentarzu dotyczącym mojej figury, który padł z ust życzliwej sąsiadki (dla której swoją drogą odchudzanie od lat musiało być jedynie frazesem bez głębszej treści), postanowiłam wziąć się za siebie i zacząć walkę z dodatkowymi kilogramami.
Następnego dnia wstałam skoro świt, opiłam się mineralnej i ruszyłam na poranny jogging. Udało mi się nie skręcić kostki, psiej kupy niestety nie zdołałam uniknąć. Jak widać pieski mają gdzieś moje odchudzanie. Zlana potem (i deszczem) wróciłam do domu w bojowym nastroju. Byłam mokra, zmęczona, bolały mnie mięśnie, a buty chyba nadawały się do wyrzucenia.
Ponadto burczało mi w brzuchu a wyszukana w Internecie dieta cud nie pozwalała mi nic zjeść jeszcze przez godzinę. "I jak Twoje odchudzanie skarbie?" zaśmiał się mąż przepuszczając mnie w przedpokoju. "Odchudzanie jest dla słabych" odparłam wyciągając z lodówki wczorajszy kawałek domowej pizzy.
...
...
#3
Napisano wto, 17 lut 2015 - 11:31
Odchudzanie jest wieelkim wyzwaniem, szczególnie dlatego, że niezmiernie ważna jest systematyczność - bez niej nie wiele zdziałamy... czasami tak jak pisze @maja.kot11 można wspomoć się suplementami, nie ma w tym nic złego, chyba, że zażywamy suplementy wspomagające odchudzanie a tak naprawdę nie stosujemy się do diety i nie ćwiczymy systematycznie... Ostatnio próbowałam Mango afrykańskie i jestem mile zaskoczona efektami... od czegoś trzeba zacząć! a gdy już zauważysz pierwsze efekty to jest już łatwiej !
#4
Napisano wto, 17 lut 2015 - 14:41
Odchudzanie wlasnie nie jest dla slabych... jak ktos jest slaby to nie proboje niczego zmieniac i przyjmuje tak jak jest... w ktos silny proboje , walczy...
#5
Napisano czw, 30 lip 2015 - 15:18
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych