AKCJA: Biegamy!!!! W kupie raźniej ;)
Rozpoczęty przez
libelle
, poniedziałek, 18 sierpnia 2008 - 19:38
#1
Napisano pon, 18 sie 2008 - 19:38
Niedawno zaczęłam biegać i strasznie to polubiłam. W dość krótkim czasie (niecałe 2 tygodnie) straciłam 2 kg, a dieta wcale nie była okrutna
Biegam średnio co 2 dzień, po 40-50 minut, bardzo wolno bo tylko wtedy moje tętno wynosi 65-75% HrMax, po treningach czuję się wspaniale.
Czy znajdzie się ktoś z kim mogłabym dzielić się wrażeniami, efektami? Kto się przyłączy do wspólnego joggingowego spalania tłuszczu?
Dane:
wzrost: 162cm
waga: 62 (było 64 jeszcze niedawno)
Zapraszam!
Biegam średnio co 2 dzień, po 40-50 minut, bardzo wolno bo tylko wtedy moje tętno wynosi 65-75% HrMax, po treningach czuję się wspaniale.
Czy znajdzie się ktoś z kim mogłabym dzielić się wrażeniami, efektami? Kto się przyłączy do wspólnego joggingowego spalania tłuszczu?
Dane:
wzrost: 162cm
waga: 62 (było 64 jeszcze niedawno)
Zapraszam!
...
...
#2
Napisano pon, 18 sie 2008 - 19:55
Czesc
Wrazeniami moge sie podzielic. Biegalam ok. pol godziny kilka razy w tygodniu, na cmentarzu za ogrodem . Na poczatku strasznie bolaly mnie miesnie, bo pomimo tego, ze jezdzilam rowniez na rowerze, to jednak podczas joggingu pracuja inne miesnie. Po jakims czasie bole przeszly, miesnie sie przyzwyczaily. Czulam sie niezle, po pewnym czasie lepiej sie oddychalo, bo pluca stopniowo powiekszaly objetosc.
Ostatnio sie przebieglam jakies dwa miesiace temu, ale mialam lekkie plamienia i przestalam.
Wroce do tego na pewno jak juz urodze dziecko, mozna kupic specjalny amortyzowany trzykolowy wozek dla dziecka, ktory umozliwia bezpieczne uprawianie joggingu z wozkiem. W Danii jest to bardzo popularne, mamusie biegaja z wozkami . W Polsce moze bede wygladac glupio, ale bede miec pewnie sporo kilogramow do zrzucenia, wiec co tam
Pozdrawiam i zycze dalszych sukcesow
Wrazeniami moge sie podzielic. Biegalam ok. pol godziny kilka razy w tygodniu, na cmentarzu za ogrodem . Na poczatku strasznie bolaly mnie miesnie, bo pomimo tego, ze jezdzilam rowniez na rowerze, to jednak podczas joggingu pracuja inne miesnie. Po jakims czasie bole przeszly, miesnie sie przyzwyczaily. Czulam sie niezle, po pewnym czasie lepiej sie oddychalo, bo pluca stopniowo powiekszaly objetosc.
Ostatnio sie przebieglam jakies dwa miesiace temu, ale mialam lekkie plamienia i przestalam.
Wroce do tego na pewno jak juz urodze dziecko, mozna kupic specjalny amortyzowany trzykolowy wozek dla dziecka, ktory umozliwia bezpieczne uprawianie joggingu z wozkiem. W Danii jest to bardzo popularne, mamusie biegaja z wozkami . W Polsce moze bede wygladac glupio, ale bede miec pewnie sporo kilogramow do zrzucenia, wiec co tam
Pozdrawiam i zycze dalszych sukcesow
#3
Napisano pon, 18 sie 2008 - 20:00
#4
Napisano pon, 18 sie 2008 - 20:41
Po pierwsze sorry Aguś ale wyobraziłam sobie Ciebie biegającą w sytuacji obecnej Wiem że kanalia ze mnie ale nie mogęęęęęęęęęęę Po drugie wyobrażam sobie te matki na rolkach, wrotkach, deskach na naszych nawierzchniach polskich To chyba tylko na niemieckiej (niestety) autostradzie
#5
Napisano pon, 18 sie 2008 - 21:05
no przestan,posikalam sie prawie,ja tez mam poczucie humoru i wyobrazilam to sobiePo pierwsze sorry Aguś ale wyobraziłam sobie Ciebie biegającą w sytuacji obecnej Wiem że kanalia ze mnie ale nie mogęęęęęęęęęęę
tutaj drogi tez maja niezbyt dobre,ale patrz cholery jezdza jednak.Po drugie wyobrażam sobie te matki na rolkach, wrotkach, deskach na naszych nawierzchniach polskich To chyba tylko na niemieckiej (niestety) autostradzie
Gufinka musze skoczyc po nocnik i postawic przy lozku bo cholera nastepnym razem do kibla nie dojde.Nie na darmo postawili pomnik MATKI POLKI-to moze przez te nawierzchnie drogi i te wszystkie rolki i wrotki.
#8
Napisano pon, 18 sie 2008 - 21:42
w Krakowie też widziałam coś takiego, czasem babka biegnąca z wózkiem a czasem nawet młody tatuś, więc dziewczyny nie jest źle, trzeba znaleźć kawałek dobrego asfaltu i jazda
Właśnie wróciłam z 50-minutowego biegu i czuję się wyśmienicie
Właśnie wróciłam z 50-minutowego biegu i czuję się wyśmienicie
#9
Napisano wto, 19 sie 2008 - 11:27
no co ty my takie cichutkie i spokojne .Ciesze sie ze mozemy cie rozbawic,usmiechnij sie ,tak ladnie wygladasz jak sie smiejesz,a co do rodzinki to moj maz juz dawno zwatpil,czesto smieje sie i prycham jak forumek czytamgufinka, Agnieszka71, jesteście obie niemożliwe. Często jak czytam Wasze posty to śmieję się jak wariatka a rodzina patrzy na mnie spode łba.
#11
Napisano śro, 20 sie 2008 - 10:02
To ja się może przyłącze do libelle. Ale żeby za szybko sie nie zniechęcić, to zacznę od marszu. Tak z pól do godzinki marszu 2-3 razy w tygodniu, ze słuchawkami na uszach, może wtrące z 10min biegu. No to chyba od dzisiaj. Przy bieganiu strasznie sie zniechęcam i wymyslam byle pretekst, żeby tego nie robić. Bardzo często boli mnie wtedy głowa albo coś
#12
Napisano śro, 20 sie 2008 - 17:57
To ja się może przyłącze do libelle.
Świetnie
Racja, zaczynaj spokojnie, nie chcemy żebyś sie zraziła prawda?
A na zniechęcenia jedna świetna rada- kup sobie pulsometr, żeby kontrolować puls (najefektywniejsze spalanie tłuszczu jest przy tętnie 65-75% maksymalnego czyli w okolicach 130-160) i zobaczysz ze za szybko biegasz co jest równoznaczne z zadyszką, czerwoną twarzą, zniechęceniem i takie tam
A truchtanie jest naprawdę przyjemne
Też zamierzam zrobić dziś trening...muszę odpocząć od 2 małych potworów czyli dzieci mojego brata które robią w domu armagedon
Daj znać jak poszło
#13
Napisano śro, 20 sie 2008 - 18:15
Dziewczyny, a probowala ktoras z Was tak zwane ``nordic walking``? To jest to z kijkami. Podobno stawy odciaza, ale ja tymi kijkami nie umiem machac, podgladalam tylko kilka razy instruktora z grupa, ktory pokazywal, jak nimi trzeba wymachiwac i jak trzeba chodzic. Strasznie skomplikowanie to wygladalo
A do biegania odpowiednie obuwie koniecznie, do dlugiego chodzenia zreszta tez. Jak sobie w tamtym roku ``dogodzilam``, to tydzien mialam z glowy, lekarz jakies leki mi przepisal i przeszlo na szczescie. Dostalam od niego niezla bure, za brak odpowiedniego obuwia wlasnie
A do biegania odpowiednie obuwie koniecznie, do dlugiego chodzenia zreszta tez. Jak sobie w tamtym roku ``dogodzilam``, to tydzien mialam z glowy, lekarz jakies leki mi przepisal i przeszlo na szczescie. Dostalam od niego niezla bure, za brak odpowiedniego obuwia wlasnie
#14
Napisano śro, 20 sie 2008 - 21:10
Jak na razie mam jakieś lekkie "buty do biegania" z Lidla, naprawdę wygodne, aczkolwiek pewnie niezbyt profesjonalne . Planuję zakup butów jakiejś dobrej firmy, lub chociaż wkładki amortyzujące do tych butów.
Nordic walking....też słyszałam że to skuteczne i przyjemne, ale jak na razie bieganie mnie satysfakcjonuje
Właśnie zaliczyłam 50 minut biegu- równe 6 kilometrów Czuję się świetnie.
Amo la vita meravigliosa
Nordic walking....też słyszałam że to skuteczne i przyjemne, ale jak na razie bieganie mnie satysfakcjonuje
Właśnie zaliczyłam 50 minut biegu- równe 6 kilometrów Czuję się świetnie.
Amo la vita meravigliosa
#18
Napisano czw, 21 sie 2008 - 06:33
Prosze o tlumaczenie............
No tak, przepraszam
``Zycie jest jak perla nieproporcjonalnej wielkosci - przynosi nam szczescie, milosc i spokoj ducha. ``
To jest fragment jednego z opowiadan Buzzatiego. Pewien czlowiek przez cale zycie uciekal przed legendarnym potworem morskim. Bal sie go, a jednoczesnie niewidzialna sila wiecznie ciagnela go ku morzu. W koncu, po wielu latach, kiedy ow czlowiek sie zestarzal, spotkali sie. Okazalo sie, ze potwor gonil go nie po to, zeby go zabic lub wyrzadzic mu krzywde, a po to, zeby mu wreczyc perle nieproporcjonalnej wielkosci ( tak zwana la Perla del Mare - Perla Morza ). Miala mu ona zapewnic szczescie, milosc i spokoj ducha. Niestety, tak dlugo uciekal, ze kiedy sie spotkali bylo juz za pozno.
``la vita meravigliosa`` to po prostu cudowne ( wspaniale ) zycie. Cos w tym jest, dlatego tak mi sie skojarzylo. Jezeli sie czegos nie sprobuje, to sie po prostu nie wie co sie traci.
Z bieganiem jest podobnie, jak sie sprobuje, to powoli wciaga.
Jeszcze raz przepraszam.
#20
Napisano czw, 21 sie 2008 - 10:40
No mi się wczoraj nie za bardzo udało, a raczej wręcz wcale. Znowu bylismy u mechanika, bo cos się pogrzało z temperaturą w samochodzie, więc w domu byliśmy koło 19, jak zjedliśmy kolacje to już wybiła 21. Miałam jeszcze tycia prackę do zrobienia na kompie, więc ze spacerkiem dałam sobie spokój, tym bardziej, że po nocy nie lubię łazić.
A pulsometr rzeczywiście bym sobie kupiła, by była przynajmniej motywacja, że wydałam kasę, to teraz mus korzystać. Ale z pieniądzmi jakoś krucho ostatnio, bo mi przez wakacje nie płacą, a chciałam chociaż normalną wagę kupić, bo ta to ma humory jak kobita przed okresem.
A pulsometr rzeczywiście bym sobie kupiła, by była przynajmniej motywacja, że wydałam kasę, to teraz mus korzystać. Ale z pieniądzmi jakoś krucho ostatnio, bo mi przez wakacje nie płacą, a chciałam chociaż normalną wagę kupić, bo ta to ma humory jak kobita przed okresem.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych