Kilka słów o sobie, niektóre już napisałam.
Zawsze byłam bardzo szczupła, wręcz chuda. Myślałam- ja nigdy nie nabiorę kilogramów- nie ma opcji. Odkąd zaczęłam ostatnią pracę bardzo siedzącą i latek mi przybyło- co roku przybywało mi po troszkę. Ubrania- wszystkie dużo za małe. I co roku coraz większy rozmiar.
Z 34 doszłam do dużego 38. Okrągła buźka, brzuszek, fałdka tu, fałdka tam- znam to. I oczywiście już słynne "po weekendzie się odchudzam".
Odchudzałam się rok temu na SB, czyli South Beach. Za mną zgubione 8 kg, na plusie kontrolowane 2 czyli łącznie minus 6 kg na dziś. Przede mną 4- 5 kg do zgubienia i do szczęścia wagowego.
Mój wzrost: 168 cm.
Chodzi mi głównie o to abym mieściła się w moje ulubione ubrania i czuła się dobrze
Po roku przerwy w odchudzaniu planuję wrócić na SB (trochę zmodyfikowaną dla moich indywidualnych potrzeb) i potem stosować jej główne zasady.
Najważniejsze moje zasady, które przyniosły pierwsze szybkie efekty:
prawie zero cukru (nie słodzę, nie piję soków, napojów, czasami jedynie cola light), jeśli go dostarczam to w minimalnych ilościach jako składnik innych produktów,
totalne zero białego pieczywa, bułek, czasami jem ciemny chleb z ziarnami,
zero makaronów, ryżu (czasami jem- ale tylko ciemne), zero mąki,
zero ziemniaków (zamiast tego warzywa lub zmiksowany kalafior),
nie jem: buraków, marchwi, kukurydzy, fast foodów
unikam słodyczy, chipsów (nie kupuję), jem dużo różnych orzechów,
jem dużo różnych ryb w pysznych sosach (koperkowy, kaparowy, cytrynowy- nawet na śmietanie!),
wszystko co smażone to tylko z oliwy z oliwek (nie przepadam za gotowanym, więc dużo smażę).
Przez pierwsze 2 tygodnie zero owoców (ze względu na cukier), później jem ale niektórych unikam (np. bananów, ananasa).
Codziennie łykam witaminy.
Jem do syta- nigdy nie głoduję.
To tyle na początek.
PS. Drobne porady i przepisy umieszczam w dziale: Przepisy na dania light: "Oszukiwacze..."
Witajcie, tu się będę odchudzać.
Rozpoczęty przez
Sylwia Krakus
, poniedziałek, 10 listopada 2008 - 11:47
...
...
#3
Napisano pon, 10 lis 2008 - 12:17
właśnie miałam to dopisać...
Staram się do 18 lub najpóźniej na 3 godziny przed spaniem. W tym czasie już tylko woda mineralna, herbatki, zioła. Ponieważ nie byłam w stanie na początku wytrzymać picia herbaty bez cukru (było: 3 łyżeczki na szklankę + miód)- jedna osoba poleciła mi abym piła wrzątek z dużą ilością cytryny- i mi to odpowiadało. Cukier zastąpiłam dużą ilością cytryny.
Muszę się przyznać, że nie ćwiczę, sport tylko sezonowo- pływanie na wakacjach, narty zimą. Niestety. Walczę tylko dietą.
Zasady mojej diety czerpię z SB- South Beach. Ale jak pisałam tylko główne zasady, coś tam modyfikuję.
Staram się do 18 lub najpóźniej na 3 godziny przed spaniem. W tym czasie już tylko woda mineralna, herbatki, zioła. Ponieważ nie byłam w stanie na początku wytrzymać picia herbaty bez cukru (było: 3 łyżeczki na szklankę + miód)- jedna osoba poleciła mi abym piła wrzątek z dużą ilością cytryny- i mi to odpowiadało. Cukier zastąpiłam dużą ilością cytryny.
Muszę się przyznać, że nie ćwiczę, sport tylko sezonowo- pływanie na wakacjach, narty zimą. Niestety. Walczę tylko dietą.
Zasady mojej diety czerpię z SB- South Beach. Ale jak pisałam tylko główne zasady, coś tam modyfikuję.
#5
Napisano pon, 10 lis 2008 - 12:31
South Beach. Choć różnie działa na różne osoby- dla mnie była idealna. I efekt też długofalowy. Zdrowo w 3 miesiące zgubiłam 6 kg bez żadnych ćwiczeń.
I tak trzymałam. Potem jeszcze 2 ale to już z powodu wyjątkowej aktywności fizycznej (na wakacjach). Teraz wracam aby zgubić jesze parę kilo.
I tak trzymałam. Potem jeszcze 2 ale to już z powodu wyjątkowej aktywności fizycznej (na wakacjach). Teraz wracam aby zgubić jesze parę kilo.
#9
Napisano wto, 11 lis 2008 - 00:30
Witajcie
dzisiaj nie było dietetycznie:
rano: 2 parówki z ketchupem (to zero diety niestety, parówki- beeeeeeee, ketchup- cukier)
herbata owocowa- niedobrze
wieczorem kolacja z rodziną:
placki ziemniaczane jakieś po włosku
sałatka cezara
i winko
bardzo niedietetycznie było na koniec- wielkie tiramisu
zaczynam jutro?
dzisiaj nie było dietetycznie:
rano: 2 parówki z ketchupem (to zero diety niestety, parówki- beeeeeeee, ketchup- cukier)
herbata owocowa- niedobrze
wieczorem kolacja z rodziną:
placki ziemniaczane jakieś po włosku
sałatka cezara
i winko
bardzo niedietetycznie było na koniec- wielkie tiramisu
zaczynam jutro?
#11
Napisano wto, 11 lis 2008 - 10:37
oj było tego, ale jak się oprzeć siedząc przy 5 jedzących osobach? Wszyscy planowali lekko- takie były założenia- finał był taki, że 4 osoby zjadły pizze. Też dietetycznie
Plan na dziś:
jakieś ziółka- mam różne herbatki pyszne, po wczorajszej imprezie nawet nie myślę o niczym innym
jakieś jajko na śniadanie (na mojej diecie jajek można jeść ile się chce)- może jajecznicę nawet
na obiad będzie rybka halibutek w jakimś sosie (cytrynowym?), bez dodatków
dzisiaj walczę ostro
waga: 56.
poprawka- właśnie mąż robi biały ser (grani) z pomidorkiem i awokado a wiec to bedzie na śniadanie; bez chleba, jajek nie będzie
muszę się pochwalić- mój mąż cudownie i pysznie gotuje- ja nie zaglądam do kuchni, przy okazji i on jada bardziej dietetycznie (niestety podjada słodycze)...a więc zmieniłam i jego nawyki żywieniowe, nie pozwalam mu się objadać kotletami, ziemniakami, również przestał słodzić, etc. I jemu przydałoby się kilka kilosków zrzucić...jak go przekonać... on o dietach nie chce słyszeć
uzupełniam:
rybka w sosie cytrynowym wyszła pyszna do tego garść ryżu ciemnego,
garść pistacji jako deser,
kefirek light popijam teraz,
sporo wody z cytryną (tylko gazowana, niegazowanej nie przełknę niestety w dużych ilościach).
Na tym koniec. Dzień dietkowo udany. nie skusiły mnie leżące ciastka na stole.
Plan na dziś:
jakieś ziółka- mam różne herbatki pyszne, po wczorajszej imprezie nawet nie myślę o niczym innym
jakieś jajko na śniadanie (na mojej diecie jajek można jeść ile się chce)- może jajecznicę nawet
na obiad będzie rybka halibutek w jakimś sosie (cytrynowym?), bez dodatków
dzisiaj walczę ostro
waga: 56.
poprawka- właśnie mąż robi biały ser (grani) z pomidorkiem i awokado a wiec to bedzie na śniadanie; bez chleba, jajek nie będzie
muszę się pochwalić- mój mąż cudownie i pysznie gotuje- ja nie zaglądam do kuchni, przy okazji i on jada bardziej dietetycznie (niestety podjada słodycze)...a więc zmieniłam i jego nawyki żywieniowe, nie pozwalam mu się objadać kotletami, ziemniakami, również przestał słodzić, etc. I jemu przydałoby się kilka kilosków zrzucić...jak go przekonać... on o dietach nie chce słyszeć
uzupełniam:
rybka w sosie cytrynowym wyszła pyszna do tego garść ryżu ciemnego,
garść pistacji jako deser,
kefirek light popijam teraz,
sporo wody z cytryną (tylko gazowana, niegazowanej nie przełknę niestety w dużych ilościach).
Na tym koniec. Dzień dietkowo udany. nie skusiły mnie leżące ciastka na stole.
#12
Napisano nie, 22 mar 2009 - 10:59
Hej dziewczyny!
U mnie niestety niezbyt dobrze. Nie zmieniam suwka, aleeeee prawda jest taka, ze waga nie poszla w dol- poszla na 57.
Dzisiaj rano 57,5
A wiec pora na zebranie sil
Juz bez wymowek
Wakacje ida...
Jak juz sie wie, ze MOZNA schudnac- potem czasami zaniedbuje diete bo przeciez "moge schudnac" i tak dzien za dniem- a waga w miejscu (to byloby dobrze) lub powoli w gore
Zaczynam ostro- juz zaczelam w zasadzie- od wczoraj...
Dobilo mnie:
za duzo chleba, zaczelam podjadac ciasta, buleczki, zupki i obiadki z ziemniaczkami (malo- ale bylo). Nawet pierogi. A TEGO NIE WOLNO! No i winko. Byly tez deserki, jogurciki, itp. Nie, nie, nie, nie. Dosc!
Wczoraj:
jajko na twardo
losos w sosie krewetkowym, kuskus, pomidor,
chipsy(juz nie moglam wytrzymac- bylo ich malo)
garsc orzechow
winko do obiadu
woda, herbatki bez cukru
kilka paluszkow
czekolada gorzka z chilli (kilka kostek)
Dzisiaj:
2 jajaka na miekko, 3 kromeczki ciemnego chleba z serem zoltym
herbata
cd. czekolady wczorajszej
bedzie: losos
POPRAWKA- zamiast lososia bedzie Spaghetti- na ciemnym makaronie, bez miesa
jeszcze dopisze- po drodze bylo juz 54 kg a NAWET 53 (tyle bym chciala). A potem w gore do 57. Glownie po pobycie we Wloszech (krotkim ale bogatym w kalorie)
U mnie niestety niezbyt dobrze. Nie zmieniam suwka, aleeeee prawda jest taka, ze waga nie poszla w dol- poszla na 57.
Dzisiaj rano 57,5
A wiec pora na zebranie sil
Juz bez wymowek
Wakacje ida...
Jak juz sie wie, ze MOZNA schudnac- potem czasami zaniedbuje diete bo przeciez "moge schudnac" i tak dzien za dniem- a waga w miejscu (to byloby dobrze) lub powoli w gore
Zaczynam ostro- juz zaczelam w zasadzie- od wczoraj...
Dobilo mnie:
za duzo chleba, zaczelam podjadac ciasta, buleczki, zupki i obiadki z ziemniaczkami (malo- ale bylo). Nawet pierogi. A TEGO NIE WOLNO! No i winko. Byly tez deserki, jogurciki, itp. Nie, nie, nie, nie. Dosc!
Wczoraj:
jajko na twardo
losos w sosie krewetkowym, kuskus, pomidor,
chipsy(juz nie moglam wytrzymac- bylo ich malo)
garsc orzechow
winko do obiadu
woda, herbatki bez cukru
kilka paluszkow
czekolada gorzka z chilli (kilka kostek)
Dzisiaj:
2 jajaka na miekko, 3 kromeczki ciemnego chleba z serem zoltym
herbata
cd. czekolady wczorajszej
bedzie: losos
POPRAWKA- zamiast lososia bedzie Spaghetti- na ciemnym makaronie, bez miesa
jeszcze dopisze- po drodze bylo juz 54 kg a NAWET 53 (tyle bym chciala). A potem w gore do 57. Glownie po pobycie we Wloszech (krotkim ale bogatym w kalorie)
#13
Napisano nie, 22 mar 2009 - 15:59
Sylwia Krakus, fajnie,że się pokazałas cos długo cię nie było u nas
no to trzymam kciuki i nie zostawiaj nas już na tak długo
Zaczynam ostro- juz zaczelam w zasadzie- od wczoraj...
no to trzymam kciuki i nie zostawiaj nas już na tak długo
#16
Napisano nie, 22 mar 2009 - 18:52
u mnie OK. zaglądam na forum regularnie od dawna- do dzisiaj. ale jakoś nie miałam czym sie chwalic...nadal nie mam chyba...
do dzisiejszego menu dopisuje LODY
co zrobic? kusily mnie
wyjadlam czekolade do dna...a dzien dlugiiiii....
jak pisalam podejmuje walke na nowo
przede mna:
wakacje, 3 wesela i kilka imprez- taka motywacja zawsze dziala
do dzisiejszego menu dopisuje LODY
co zrobic? kusily mnie
wyjadlam czekolade do dna...a dzien dlugiiiii....
jak pisalam podejmuje walke na nowo
przede mna:
wakacje, 3 wesela i kilka imprez- taka motywacja zawsze dziala
#17
Napisano nie, 22 mar 2009 - 18:57
zaglądam na forum regularnie od dawna- do dzisiaj. ale jakoś nie miałam czym sie chwalic..
no ale skoro czytałas sobie forum to przeciez zauwazyłas,że tu nie trzeba sie czym chwalić , walczymy razem, są wzloty i upadki, a czasem po prostu sobie gawedzimy, więc może zostaniesz z nami na dłużej a nie tak z doskoku
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych