Hej słonka,
W sobotę pisałam mega post, po czym usiadłam do komputera (po małej przerwie od pisania, młody zrobił małą aferkę
)... i wszystko mi wcięło.... załamka.
Więc tak:
W piątek jeszcze zjadłam na kolację na zimno naleśnika z truskawkami i twarogiem... ostatni został i tak się do mnie uśmiechał... wołał zjedz mnie.
No cóż... ale poćwiczyłam na steperku 40 minut.. duże tempo bo ponad 4000 kroków.
Wczoraj szykowanie do imprezy. Pomagałam zorganizować grilla z ciastem na 50tkę... więc tu krojenie, tam strojenie. W sumie mało w ciągu dnia zjadłam, a na impresie jedynie grzankę z serem bez masła, filet z dorsza z grilla i trochę surówki z fetą. Potańczyłam chwilę też, więc ruch zapewniony
Kalorycznego wielce piwa nie piłam.. za to coś mocniejszego...
W sumie, w niedzielę spałam długo, ale trochę zjadłam tego i owego, surówkę, rybę, śniadanko i wieczorem uczyłam się, niestety nie ćwiczyłam.
Dzisiaj dietkowo super
baza - zupa pomidorowa, przed chwilą wróciłam z kursu więc też tależ wcięłam. Zaraz dzieci wrzucę do łóżek i steperek
Teścik myślę, że poszedł mi calkiem dobrze. Dzięki za kciuki
kochane z Was stworzenia
Pozdrawiam i zmykam małe trolle uśpić
Mamy sukces
oduczyłam je od pieluch... teraz na noc tylko, a i tak rano suche
boskooo