historie kuchenne Loany:)
Rozpoczęty przez
Loana
, poniedziałek, 23 czerwca 2008 - 22:51
#1
Napisano pon, 23 cze 2008 - 22:51
Na dobry początek w temacie powstała mi literacko-filmowa hybryda i prawdziwy misz-masz, ale co tam… liczą się intencje, no i obrany cel… a ten jest dość oczywisty – pożegnanie się z nadmiarem tu i ówdzie (czyli w moim przypadku ze szczególnym uwzględnieniem szeroko pojętego ówdzie )
Jak się przyznałam w powitalnym temacie postanowienie poprawy w kwestii odżywiania się i aktywności mej wyraziłam w niedzielę 15 czerwca. Na dobry początek wybrałam poniedziałek i się zaczęło. Poniżej skrót z moich dotychczasowych poczynań żywieniowych (plus minus):
Poniedziałek 16.06
-woda z cytryną (zbyt późne zwleczenie się z łóżka spowodowało,że na nic więcej nie starczyło czasu)
-kilkanaście winogron i mandarynka
- 4 kromki pieczywa chrupkiego maźnięte serkiem naturalnym, ½ pomidora, szczypiorka ciut
- 4 kromki pieczywa chrupkiego maźnięte podobnym serkiem, ½ pomidora, plaster melona (cienki)
Wtorek 17.06
- woda z cytryną, owoce (1/3 banana, ½ pomarańczy, 4 truskawki, cienki plaster melona) z jogurtem naturalnym (ok. 50 g.)
- jabłko
-mozarella, pomidor, 2 kromki pieczywa chrupkiego
- kefir (250 ml)
- kalafior (5 różyczek), 2 małe ziemniaki – gotowane
Środa 18.06
- woda z cytryną, jogurt naturalny z płatkami i owocami (5 truskawek)
- jabłko, kawa czarna
- sałatka (kapusta pekińska, pomidor, ogórek zielony, groszek, kawałki kurczaka i sera żółtego – niestety…)
- kawa czarna
- 3 kromki pieczywa chrupkiego maźnięte serkiem, 3 plasterki wędzonego indyka
Czwartek 19.06
- woda z cytryną, 2 kromki pieczywa chrupkiego, 2 plasterki wędzonego indyka
- jabłko
- 3 łyżki sałatki z tuńczykiem (tuńczyk, ogórek konserwowy, czerwona fasola, ryż), 2 kromki pieczywa chrupkiego
- 2 średnie marchewki
- sałatka z kurczakiem (kapusta pekińska, pomidor, ogórek, czerwona fasola, jajko, kurczak)
Piątek 20.06
- woda z cytryną, 2 łyżki sałatki z tuńczykiem, 1 kromka pieczywa chrupkiego
- ½ grapefruita
- 4 kromki pieczywa chrupkiego maźnięte serkiem, 2 plasterki wędzonego indyka, ½ pomidora
- sałatka z serem feta (pekińska, pomidor, ogórek, czerwona cebula, ok. 50 g. sera feta, ok. 50 g. makaronu razowego)
Sobota 21.06
- woda z cytryną, 2 kromki pieczywa chrupkiego z indykiem i pomidorem, 1 sucharek razowy maźnięty konfiturą pomarańczową (niskosłodzona)
- talerz surówek w Pizza Hut
- kalafior (4 różyczki), fasolka szparagowa, 1 ziemniak (gotowane), mus jabłkowy (kubeczek 50 g.)
- 3 kromki pieczywa chrupkiego z indykiem, pomidorem i jajkiem
Niedziela 22.06
- woda z cytryną, 2 kromki pieczywa chrupkiego z indykiem, koktajl (8 truskawek, 200 ml mleka 0,5%)
- 2 łyżki mizerii, 5 pasków kurczaka (niestety smażony…rodzinny obiad)
- mus jabłkowy (kubeczek 50 g.)
- sałatka z serem feta, pół banana
Poniedziałek 23.06
- woda z cytryną, 3 sucharki razowe z odrobiną konfitury pomarańczowej, pół grapefruita
- jabłko
- gotowany indyk (ok. 100 g.), pomidor, ½ czerwonej cebuli, szczypiorek, 2 kromki chrupkiego pieczywa
- kefir
- gotowany indyk (podobna porcja) z cząstkami pomidorów (2 łyżki), kalafior (2 różyczki) i fasolka szparagowa
Wody przepisowo – 1-1,5 litra dziennie… do tego miętka oraz spore ilości zielonej herbaty (2-3 kubeczki dziennie)
W środę, piątek, sobotę i dziś – ćwiczonka (+- 60-70 minut za każdym razem)
Natenczas tyle (w ramach streszczenia początków)
Staram się jeść o w miarę regularnych porach (odstępstwem jest weekend... bo wówczas nie mam motywacji, by wstać o 6.30 i zjeść pierwsze śniadanie )
No i przestawiam się na gotowanie wieczorem... tak by zjeść ostatni posiłek zaraz po powrocie z pracy i możliwie jak najwcześniej (19-19.30, wiem, że późno, ale o tej porze dopiero pojawiam się w domu)
niom... tyle ode mnie w ramach pierwszego wpisu... uciekam do buszowania po forum(ku)
Jak się przyznałam w powitalnym temacie postanowienie poprawy w kwestii odżywiania się i aktywności mej wyraziłam w niedzielę 15 czerwca. Na dobry początek wybrałam poniedziałek i się zaczęło. Poniżej skrót z moich dotychczasowych poczynań żywieniowych (plus minus):
Poniedziałek 16.06
-woda z cytryną (zbyt późne zwleczenie się z łóżka spowodowało,że na nic więcej nie starczyło czasu)
-kilkanaście winogron i mandarynka
- 4 kromki pieczywa chrupkiego maźnięte serkiem naturalnym, ½ pomidora, szczypiorka ciut
- 4 kromki pieczywa chrupkiego maźnięte podobnym serkiem, ½ pomidora, plaster melona (cienki)
Wtorek 17.06
- woda z cytryną, owoce (1/3 banana, ½ pomarańczy, 4 truskawki, cienki plaster melona) z jogurtem naturalnym (ok. 50 g.)
- jabłko
-mozarella, pomidor, 2 kromki pieczywa chrupkiego
- kefir (250 ml)
- kalafior (5 różyczek), 2 małe ziemniaki – gotowane
Środa 18.06
- woda z cytryną, jogurt naturalny z płatkami i owocami (5 truskawek)
- jabłko, kawa czarna
- sałatka (kapusta pekińska, pomidor, ogórek zielony, groszek, kawałki kurczaka i sera żółtego – niestety…)
- kawa czarna
- 3 kromki pieczywa chrupkiego maźnięte serkiem, 3 plasterki wędzonego indyka
Czwartek 19.06
- woda z cytryną, 2 kromki pieczywa chrupkiego, 2 plasterki wędzonego indyka
- jabłko
- 3 łyżki sałatki z tuńczykiem (tuńczyk, ogórek konserwowy, czerwona fasola, ryż), 2 kromki pieczywa chrupkiego
- 2 średnie marchewki
- sałatka z kurczakiem (kapusta pekińska, pomidor, ogórek, czerwona fasola, jajko, kurczak)
Piątek 20.06
- woda z cytryną, 2 łyżki sałatki z tuńczykiem, 1 kromka pieczywa chrupkiego
- ½ grapefruita
- 4 kromki pieczywa chrupkiego maźnięte serkiem, 2 plasterki wędzonego indyka, ½ pomidora
- sałatka z serem feta (pekińska, pomidor, ogórek, czerwona cebula, ok. 50 g. sera feta, ok. 50 g. makaronu razowego)
Sobota 21.06
- woda z cytryną, 2 kromki pieczywa chrupkiego z indykiem i pomidorem, 1 sucharek razowy maźnięty konfiturą pomarańczową (niskosłodzona)
- talerz surówek w Pizza Hut
- kalafior (4 różyczki), fasolka szparagowa, 1 ziemniak (gotowane), mus jabłkowy (kubeczek 50 g.)
- 3 kromki pieczywa chrupkiego z indykiem, pomidorem i jajkiem
Niedziela 22.06
- woda z cytryną, 2 kromki pieczywa chrupkiego z indykiem, koktajl (8 truskawek, 200 ml mleka 0,5%)
- 2 łyżki mizerii, 5 pasków kurczaka (niestety smażony…rodzinny obiad)
- mus jabłkowy (kubeczek 50 g.)
- sałatka z serem feta, pół banana
Poniedziałek 23.06
- woda z cytryną, 3 sucharki razowe z odrobiną konfitury pomarańczowej, pół grapefruita
- jabłko
- gotowany indyk (ok. 100 g.), pomidor, ½ czerwonej cebuli, szczypiorek, 2 kromki chrupkiego pieczywa
- kefir
- gotowany indyk (podobna porcja) z cząstkami pomidorów (2 łyżki), kalafior (2 różyczki) i fasolka szparagowa
Wody przepisowo – 1-1,5 litra dziennie… do tego miętka oraz spore ilości zielonej herbaty (2-3 kubeczki dziennie)
W środę, piątek, sobotę i dziś – ćwiczonka (+- 60-70 minut za każdym razem)
Natenczas tyle (w ramach streszczenia początków)
Staram się jeść o w miarę regularnych porach (odstępstwem jest weekend... bo wówczas nie mam motywacji, by wstać o 6.30 i zjeść pierwsze śniadanie )
No i przestawiam się na gotowanie wieczorem... tak by zjeść ostatni posiłek zaraz po powrocie z pracy i możliwie jak najwcześniej (19-19.30, wiem, że późno, ale o tej porze dopiero pojawiam się w domu)
niom... tyle ode mnie w ramach pierwszego wpisu... uciekam do buszowania po forum(ku)
...
...
#3
Napisano wto, 24 cze 2008 - 15:06
dziękuję Anju choć mam świadomość, że momentami trochę za dużo "wsunęłam" ale staram się i to ograniczyć - przede wszystkim nie potrafię już tyle chrupkiego pieczywa zjadać (bałam się trochę, że totalne przegłodzenie się odbierze mi chęci i stale będę myślała o jedzeniu).
Dzisiaj póki co:
-woda z cytryną, posiekane trzy rzodkiewki ze szczypiorkiem i 2 małymi łyżeczkami jogurtu naturalnego, jedna kromka pieczywa chrupkiego;
-jabłko
- ok 100 g. gotowanego indyka z odrobiną pomidora, 10 cienkich plasterków zielonego ogórka, jajko, kromka chrupkiego pieczywa
do tego dwa kubki zielonej herbatki i nieco ponad litr wody...
a za jakieś pół godzinki "deserek" - czyli mus jabłkowo-gruszkowy (nie ma to jak poczuć się jak niemowlak)
pozdrówki pracowe:)
Dzisiaj póki co:
-woda z cytryną, posiekane trzy rzodkiewki ze szczypiorkiem i 2 małymi łyżeczkami jogurtu naturalnego, jedna kromka pieczywa chrupkiego;
-jabłko
- ok 100 g. gotowanego indyka z odrobiną pomidora, 10 cienkich plasterków zielonego ogórka, jajko, kromka chrupkiego pieczywa
do tego dwa kubki zielonej herbatki i nieco ponad litr wody...
a za jakieś pół godzinki "deserek" - czyli mus jabłkowo-gruszkowy (nie ma to jak poczuć się jak niemowlak)
pozdrówki pracowe:)
#7
Napisano wto, 24 cze 2008 - 17:03
Loana, nie wiem czy przywitałam się z Tobą w temacie do tego przeznaczonu=ym dlatego czynię to tutaj. Witam Cię na naszym forumku. Dietkowo jak narazie pięknie Ci idzie, jestem pod wrażeniem Twoich rozpisek. Cieszę się, że w Twoich rozpiskach znalazło się miejsce na owocki bo u mnie czasem nie m ogę znaleść.
#8
Napisano śro, 25 cze 2008 - 08:46
Witam Cię również Anusiak (i za powitanie dziękuję )! Pięknie dziękuję Wam wszystkim za dobre słowa... jakoś z rozpiską jest mi łatwiej trzymać się założonego menu (dlatego nadal spisuję sobie wersję papierową na kilka dni kolejnych). Mam tylko nadzieję, że prócz niewątpliwej lekkości wewnątrz, pojawią się jakieś "objawy" zewnętrzne... ale cierpliwa jestem... więc czekam
wczoraj jeszcze do dzienniczka dopisać muszę talerz surówek i pół grillowanego fileta z kurczaka.
a dziś natenczas śniadanie za mną - czyli woda z cytryną, dwa sucharki razowe maźnięte pomarańczową konfiturą, 3 cząstki grapefruita (w założeniu była połowa, ale jakoś nie dałam rady) i kubek miętki
na drugie śniadanko zaplanowałam jabłko... no i do tego hektolitry wody oraz kubełek zielonej herbaty
wczoraj jeszcze do dzienniczka dopisać muszę talerz surówek i pół grillowanego fileta z kurczaka.
a dziś natenczas śniadanie za mną - czyli woda z cytryną, dwa sucharki razowe maźnięte pomarańczową konfiturą, 3 cząstki grapefruita (w założeniu była połowa, ale jakoś nie dałam rady) i kubek miętki
na drugie śniadanko zaplanowałam jabłko... no i do tego hektolitry wody oraz kubełek zielonej herbaty
#11
Napisano śro, 25 cze 2008 - 14:20
dziękuję, dziękuję...muszę tylko uważać, by na laurach nie spocząć od tych pozytywów
obiadek już za mną (dwie chrupkie kromki maźnięte serkiem, 2 plasterki indyczego fileta, trzy pociachane rzodkiewy z łyżeczką jogurtu naturalnego i szczypiorkiem), wnet przekąseczka w postaci jogurtu naturalnego (1/2 kubeczka) z 2 łyżkami płatków i łyżeczką pestek dyni...
a wieczorem... chyba czasu mało będzie, dlatego tylko dwie wasy z łososia płatkiem i kilkoma plasterkami ogórka, może dojem resztę z tej połowy grapefruita
potem ukulturalnię się (teatralnie), by po powrocie poskakać sobie i się spocić trochę
obiadek już za mną (dwie chrupkie kromki maźnięte serkiem, 2 plasterki indyczego fileta, trzy pociachane rzodkiewy z łyżeczką jogurtu naturalnego i szczypiorkiem), wnet przekąseczka w postaci jogurtu naturalnego (1/2 kubeczka) z 2 łyżkami płatków i łyżeczką pestek dyni...
a wieczorem... chyba czasu mało będzie, dlatego tylko dwie wasy z łososia płatkiem i kilkoma plasterkami ogórka, może dojem resztę z tej połowy grapefruita
potem ukulturalnię się (teatralnie), by po powrocie poskakać sobie i się spocić trochę
#12
Napisano śro, 25 cze 2008 - 15:39
A jaką sztuką będziesz się ukulturalniać???potem ukulturalnię się (teatralnie), by po powrocie poskakać sobie i się spocić trochę
Spokojna głowa spoczęcie na laurach Ci nie grozi a jeśli zauważymy pierwsze symptimy osiadania to zaraz postawimy Cię do pionumuszę tylko uważać, by na laurach nie spocząć od tych pozytywów
#14
Napisano śro, 25 cze 2008 - 16:04
A jaką sztuką będziesz się ukulturalniać???
aj... ostatnio w Katowicach trwał festiwal teatralny a part... ale niestety nie wszystkie spektakle mogłam zobaczyć (bo np. zaczynały się o 18, a ja wracam z pracy trochę później), ale na szczęście poniedziałkową sztukę (Teatr A Part; "Zwykłe potrzeby") można zobaczyć dziś ponownie... co też z radością największą uczynię a sztuka... raczej z gatunku off(iku) teatralnego
jeśli zauważymy pierwsze symptimy osiadania to zaraz postawimy Cię do pionu
o to chodzi
#15
Napisano czw, 26 cze 2008 - 08:56
na szybciutko "spowiedź" za wczoraj i dziś wieczorkiem były jednak 3 wasy (2 razy z łososiem i raz z indyka plasterkiem) oraz koktajl truskawkowy (7 truskawek podziabanych i 200 ml mleka 0.5%).
oczywiście zgodnie z planem - godzina (z małym okładem) skakania i ruszania "ciałkiem"
a dziś póki co po śniadanku (dwie wasy z łososia płatkiem i 4 plasterki ogórka, miętka i woda z cytryną), a w dalszym planie:
- kefir
- kawałek gotowanego dorsza (+- 100-120 g), kilka różyczek kalafiora, jedna różyczka brokuła
- jabłko
- sałatka z fetą...lub 2 kromki pieczywa chrupkiego z indykiem (jeszcze nie jestem zdecydowana ) oraz reszta tego (nieszczęsnego) grapefruita
oczywiście zgodnie z planem - godzina (z małym okładem) skakania i ruszania "ciałkiem"
a dziś póki co po śniadanku (dwie wasy z łososia płatkiem i 4 plasterki ogórka, miętka i woda z cytryną), a w dalszym planie:
- kefir
- kawałek gotowanego dorsza (+- 100-120 g), kilka różyczek kalafiora, jedna różyczka brokuła
- jabłko
- sałatka z fetą...lub 2 kromki pieczywa chrupkiego z indykiem (jeszcze nie jestem zdecydowana ) oraz reszta tego (nieszczęsnego) grapefruita
#16
Napisano czw, 26 cze 2008 - 09:07
Hej Loana... a Ty na diecie 1000 kcal?? czytam o Twoim dzienniczku. W dziale 1000 kcal napisałam o fajnej stronie, która sama podlicza kalorie ... polecam wszystkim. Ja kiedyś z niej korzystałam. Reklamuję ją bo uważam, że jest rewelacyjna. Nie musiałam wertować, szukać obliczać. A jak czegoś nie było w katalogu jedzenia to mogłam sama to wpisać i mieć na przyszłość
#17
Napisano czw, 26 cze 2008 - 09:32
Loana, no dietkowo ładnie się ten dzionek zapowiada
No i wiesz nie radzę Ci się załamywać czy takie tam bo dziewczyny są bezlitosne(ja też ) i jak się zaczniesz rozklejać to takie kopasy polecą w Twoją stronę,że przez tydzień na tyłku nie usiądziesz
Więc lepiej sobie spokojnie na dietce posiedzieć
No i wiesz nie radzę Ci się załamywać czy takie tam bo dziewczyny są bezlitosne(ja też ) i jak się zaczniesz rozklejać to takie kopasy polecą w Twoją stronę,że przez tydzień na tyłku nie usiądziesz
Więc lepiej sobie spokojnie na dietce posiedzieć
#18
Napisano czw, 26 cze 2008 - 13:52
a Ty na diecie 1000 kcal??
wiesz co... nieszczególnie... po prostu wybieram możliwie odpowiednie produkty, żeby było smacznie i jednocześnie bez przesady kalorycznej (na takie dokładne zliczanie jestem chyba za leniwa... choć może lepszym wytłumaczeniem jest to,że jestem humanistką )
ale za info o stronie dziękuję! chętnie tam zaglądnę... niestety póki co nie mam zbyt wiele czasu na śmiganie po forum, ponieważ w domu jestem beznetowa aktualnie, a w pracy wiadomo... trzeba pracować
No i wiesz nie radzę Ci się załamywać czy takie tam bo dziewczyny są bezlitosne(ja też )
nie żebym nie była ciekawa jak się to może objawiać... ale póki co nie palę się do testowania Waszej "bez-litości"
hmmm...a dziś Ell mnie uraczyła zestawikiem płyt z ćwiczonkami... chyba nie wytrzymam do jutra i dziś choć jedną przetestuję (co również może skutkować tym, że na tyłku nie usiądę)
#19
Napisano czw, 26 cze 2008 - 14:46
Witam Cię Loana w wirtualnej przestrzeni oraz witajcie także Wszystkie Forumkowiczki Przyznaję, płytki przytaszczyłam do poćwiczenia Dla mnie podstawową zasadą jest to, by nie polecać nikomu niczego, czego wcześniej nie sprawdziłam na własnej skórze (czyt. tłuszczyku ): w czasie mojego zrzucania brzuszków i boczków (i innych takich) jedną z większych przyjemności sprawiała mi możliwość ZMIANY zestawu ćwiczeń Zatem dość konsekwentnie nabywałam wszystko, co ukazywało się w SHAPE albo w VITA albo jeszcze gdzie indziej Mam na chwile obecną już spory zapasik tych propozycji i cieszę się naprawdę bardzo mając możliwość podzielenia się nimi Tym bardziej, że pomogły Sama nadal korzystam z nich - ale NIE CZĘŚCIEJ niż 4 razy w tygodniu Z tego, co sprawdziłam - nie ma potrzeby częściej! Na początku mojej dróżki ćwiczyłam codziennie ale po tygodniu byłam przetrenowana - co jak wiecie nie wpływa korzystnie - bo już wtedy nic się nie chce... Dodatkowo powiedziano mi, że i tak w ok 48 godzin po wysiłku (treningu) ma się podwyższone spalanie więc ucieszona zastosowałam tę radę. Efekt: nie jestem przetrenowana (czyt. wycieńczona), a spaliłam to co miałam spalić Zatem trzymam kciuki za Loanę, za Was i za siebie także (bo czasem się naprawdę nie chce, szczególnie po pracy). Aha, przy okazji obiecuję Wam, a szczególnie Tobie Anja, że jak Loana zacznie się rozklejać, to mam możliwość wykonania „kopasków” już nie w świecie wirtualnym ale jak najbardziej realnym
#20
Napisano czw, 26 cze 2008 - 14:49
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych