Ruby: misja schudnąć!
Rozpoczęty przez
Ruby
, sobota, 08 listopada 2008 - 00:03
#1
Napisano sob, 08 lis 2008 - 00:03
Oj. W końcu postanowiłam założyć 'bloga' poświęconego mojemu zrzucaniu wagi. Dopiero teraz.
Tak ogólnie rzecz biorąc to totalnie nie wiem jak to zacząć...
Chciałabym schudnąć ok. 22-24 kg, i to chciałabym nie że na kiedyś, ale chcę zamienić słowo w czyn i się po prostu odchudzić, bez zbędnego marudzenia, i że nie chce mi się, i że nauki za dużo.
No, nauki dużo, ale mam nadzieję, że dam radę tu pozaglądać i opisywać kolejne etapy moich wzmagań.
A co do ćwiczeń, to mogę je robić, zamiast siedzieć przy kompie dłużej.
A nie chce mi się to nie wytłumaczenie, to lenistwo które muszę zwalczyć.
Tak więc czas wziąść się za siebie, zacząć misję 22 kg w dół!
Ustawa przewiduje:
- duuuuuuuże ograniczenie słodyczy
- duuuuuuużo ruchu
- szeroko pojęte wzięcie się za siebie
- zdrowe odżywianie
- i żadnych usprawiedliwień!
Tak więc, od jutra zaczynam moją spowiedź żywieniowo-ćwiczeniową . Poza tym w planach mam w końcu zakup hantli i rozejrzenie się za orbiterkiem do domu.
Poza tym od jutra ostro biorę się za siebie. I chcę iść rano na pływalnię, zobaczymy jak wyjdzie.
A jutro, znając mnie będzie futro.
Jutro ma być przełomowy dzień!
Tak ogólnie rzecz biorąc to totalnie nie wiem jak to zacząć...
Chciałabym schudnąć ok. 22-24 kg, i to chciałabym nie że na kiedyś, ale chcę zamienić słowo w czyn i się po prostu odchudzić, bez zbędnego marudzenia, i że nie chce mi się, i że nauki za dużo.
No, nauki dużo, ale mam nadzieję, że dam radę tu pozaglądać i opisywać kolejne etapy moich wzmagań.
A co do ćwiczeń, to mogę je robić, zamiast siedzieć przy kompie dłużej.
A nie chce mi się to nie wytłumaczenie, to lenistwo które muszę zwalczyć.
Tak więc czas wziąść się za siebie, zacząć misję 22 kg w dół!
Ustawa przewiduje:
- duuuuuuuże ograniczenie słodyczy
- duuuuuuużo ruchu
- szeroko pojęte wzięcie się za siebie
- zdrowe odżywianie
- i żadnych usprawiedliwień!
Tak więc, od jutra zaczynam moją spowiedź żywieniowo-ćwiczeniową . Poza tym w planach mam w końcu zakup hantli i rozejrzenie się za orbiterkiem do domu.
Poza tym od jutra ostro biorę się za siebie. I chcę iść rano na pływalnię, zobaczymy jak wyjdzie.
A jutro, znając mnie będzie futro.
Jutro ma być przełomowy dzień!
Bo w życiu chodzi o to by być trochę niemożliwym...
...
...
#2
Napisano sob, 08 lis 2008 - 00:15
pamiętaj ze dieta nie może być żadna katorga,robisz to tlyko dla siebie;) to także przyjemność, ja ostatnio to wole sobie zjeść kanapkę niż słodycze którymi i tak sie nie najem bo nie maja odpowiednich składników. po pierwszych kilku tygodniach będzie coraz łatwiej,pierwsze dni zawsze są najgorsze .
pozdrawiam i życzę powodzenia;))
pozdrawiam i życzę powodzenia;))
#4
Napisano sob, 08 lis 2008 - 18:58
Z powodu wielkiego przemeblowania i sprzątania, wszystko przełożone na jutro. Wiem jestem okropna.
Za to nanosiłam się i na przenosiłam (oraz nachodziłam po schodach) za trzech.
Poza tym jutro prawdopodobnie dostanę nowy dywan.
Dziś wszamałam:
Śniadanie: Kawa, musli z jogurtem naturalnym
II śniadanie: deserek gerbera dla małych dzieci.
[w międzyczasie przyjechała ciocia i były rogale świętomarcińskie.*
Tradycje poznańskie są dla mnie okropne. Zjadłam pół takiego rogala.
W gruncie rzeczy moim obiadem był duży deser gerbera dla małych dzieci, bo ojciec gotował i gotował i o 15 stwierdziłam, że sobie przekąszę.
No, i właśnie miałam obiadokolację : kurczak z makaronem pełnoziarnistym i sosem pomidorowym, mała porcyjka.
Do tego wypiłam 2 szklanki Pysia, woooodę mineralną i planuję jeszcze sobie zrobić herbatkę za chwilę.
I zaczęłam a6w.
Jutro musi być basen, nie uznaję innej opcji, już posprzątałam i po przemeblowywałam swoje.
*- rogale z nadzieniem z białego maku, robione w Poznaniu tradycyjnie na 11 listopada (tu jeszcze się wtedy świętuje dzień św.Marcina).
Za to nanosiłam się i na przenosiłam (oraz nachodziłam po schodach) za trzech.
Poza tym jutro prawdopodobnie dostanę nowy dywan.
Dziś wszamałam:
Śniadanie: Kawa, musli z jogurtem naturalnym
II śniadanie: deserek gerbera dla małych dzieci.
[w międzyczasie przyjechała ciocia i były rogale świętomarcińskie.*
Tradycje poznańskie są dla mnie okropne. Zjadłam pół takiego rogala.
W gruncie rzeczy moim obiadem był duży deser gerbera dla małych dzieci, bo ojciec gotował i gotował i o 15 stwierdziłam, że sobie przekąszę.
No, i właśnie miałam obiadokolację : kurczak z makaronem pełnoziarnistym i sosem pomidorowym, mała porcyjka.
Do tego wypiłam 2 szklanki Pysia, woooodę mineralną i planuję jeszcze sobie zrobić herbatkę za chwilę.
I zaczęłam a6w.
Jutro musi być basen, nie uznaję innej opcji, już posprzątałam i po przemeblowywałam swoje.
*- rogale z nadzieniem z białego maku, robione w Poznaniu tradycyjnie na 11 listopada (tu jeszcze się wtedy świętuje dzień św.Marcina).
Bo w życiu chodzi o to by być trochę niemożliwym...
#6
Napisano sob, 08 lis 2008 - 19:50
Ok, zapamiętam na przyszłość.
Choć Pysio i deserki Gerbera (cudo... słodkie i niskokaloryczne zarazem!) są u mnie w domu prawie zawsze, ale na przyszłość zastąpię herbatą.
Swoją drogą, z koleżanką myślałyśmy, żeby w dwójkę (raźniej) przejść na jakąś dietę... I tak przeglądałam sobie różne. Kopenhaska się ukryła pod nazwą szwedzka.
Myślę o diecie jogurtowej, ale nie wiem jak to będzie.
Trudno jest sobie znaleźć dietę jak się większość dnia i tak siedzi w szkole.
Choć Pysio i deserki Gerbera (cudo... słodkie i niskokaloryczne zarazem!) są u mnie w domu prawie zawsze, ale na przyszłość zastąpię herbatą.
Swoją drogą, z koleżanką myślałyśmy, żeby w dwójkę (raźniej) przejść na jakąś dietę... I tak przeglądałam sobie różne. Kopenhaska się ukryła pod nazwą szwedzka.
Myślę o diecie jogurtowej, ale nie wiem jak to będzie.
Trudno jest sobie znaleźć dietę jak się większość dnia i tak siedzi w szkole.
Bo w życiu chodzi o to by być trochę niemożliwym...
#8
Napisano sob, 08 lis 2008 - 20:00
a ja jestem przeciwniczką diet typu kopenhaska .Doświadczyłam na własnej skórze .Schudniesz ale później tak się zmieni metabolizm że masz na bank powrót wagi.Ja stosuje dietę jakąś tam wymyśloną przez siebie i nie ma efektu jojo pozatym nie mam objawu bóli głowy jakiś osłabień itp co było w przypadku diety kopenhaskiej.
Dieta 1000 kalorii wg mnie jest zdrowa (ale ja nie daje rady wytrzymać na 1000) a jeszcze te obliczanie
myślę że trzeba jeść wszystko w mniejszych ilościach do tego dołożyć duzo warzyw a wykluczyć słodycze, smażone na tłuszczu, makarony .Ograniczyć ryż,ziemniaki,chlebek tylko ciemny i nie jeść po 18.
Dieta 1000 kalorii wg mnie jest zdrowa (ale ja nie daje rady wytrzymać na 1000) a jeszcze te obliczanie
myślę że trzeba jeść wszystko w mniejszych ilościach do tego dołożyć duzo warzyw a wykluczyć słodycze, smażone na tłuszczu, makarony .Ograniczyć ryż,ziemniaki,chlebek tylko ciemny i nie jeść po 18.
#9
Napisano sob, 08 lis 2008 - 20:17
dokładnie, ja bylam kilka dni na diecie kopenhaskiej i niby stracilam 2-3kg w ciagu 4 dni i wazylam wtedy 57, a normalnie ok 59 , to bylo przed wakacjami i w wakacje sobie podjadlam bo sporo wyjeżdżałam, wiecie jak to jest i wtedy przytylam do 64 nawet potem szybko zrzuciłam ten 1 kg, a teraz następny kilogram, ale ile mjusialaam sie meczyc zeby to zobaczyć na wadze :-? i właśnie myślę ze ta przez ta dietę tak przytyłam bo normalnie nawet gdy zjadłam więcej to nie tyłam, dobrze zesdie w porę opamiętałam i bylam na tej diecie tylko kilka dni
#10
Napisano nie, 09 lis 2008 - 01:51
Ruby, witam cię serdecznie na forum
życze szybkiego spadku wagi i oczywiście co najważniejsze to utrzymanie jej
Moim zdaniemina44, lunaa91, mają 100% rację nie warto bawić się w te diety skupiajace się na jednym bądź dwóch rodzajach produktów . Myśle że to strata pieniędzy (bo codziennie musisz kupować jedzenie bo oczywiście obiady gotowane w domu się nie nadają i zawartość lodówki też sie nie nada) i co najważniejsze strata naszego zdrowia bo będąc na takiej diecie nie dostarczasz do organizmu potrzebnych składników odżywczych czy witamin.
Poprostu jedz wszystko ale w mniejszych porcjach. ja tak robie i od 3 miesięcy schudłam 7-8 kg. Wiem ze pewnie pomyślisz że te 7-8kg w ciągu 3 miesięcy to mało ale uwież mi to naprawdę bardzo dużo... i to tylko dzięki temu że jem 1000kal dziennie.obiady też jem normalne czyli to co mama gotuje dla całej rodziny więc czy to tak naprawdę dieta... moim zdaniem poprostu zmniejszenie posiłków. a i co najważniejsze NIE WOLNO SIĘ GŁODZIC Coś o tym wiem zreszta dziewczyny na forum też... bywało tak że przez jakiś tydzień.kiedy waga nie soadała postanowiłam jeść jeszcze mniej i doszło do tego że jadłam 500-600 czasem 700 kal dziennie... to za mało cały czas byłam zmeczona głowa mnie bolała... ale nic sobie z tego nie robiłam dopiero gdy mało nie zemdlałam zdałam sobie sprawę że tak dłużej nie można... Piszę Ci to aby cię przestrzec przed takim zachowanie... Lepiej ucz sie na błędach innych niz na swoich
Mam nadzieje że cię nie zanudziłam i że wybierzasz mądrze
trzymaj się papa
życze szybkiego spadku wagi i oczywiście co najważniejsze to utrzymanie jej
Moim zdaniemina44, lunaa91, mają 100% rację nie warto bawić się w te diety skupiajace się na jednym bądź dwóch rodzajach produktów . Myśle że to strata pieniędzy (bo codziennie musisz kupować jedzenie bo oczywiście obiady gotowane w domu się nie nadają i zawartość lodówki też sie nie nada) i co najważniejsze strata naszego zdrowia bo będąc na takiej diecie nie dostarczasz do organizmu potrzebnych składników odżywczych czy witamin.
Poprostu jedz wszystko ale w mniejszych porcjach. ja tak robie i od 3 miesięcy schudłam 7-8 kg. Wiem ze pewnie pomyślisz że te 7-8kg w ciągu 3 miesięcy to mało ale uwież mi to naprawdę bardzo dużo... i to tylko dzięki temu że jem 1000kal dziennie.obiady też jem normalne czyli to co mama gotuje dla całej rodziny więc czy to tak naprawdę dieta... moim zdaniem poprostu zmniejszenie posiłków. a i co najważniejsze NIE WOLNO SIĘ GŁODZIC Coś o tym wiem zreszta dziewczyny na forum też... bywało tak że przez jakiś tydzień.kiedy waga nie soadała postanowiłam jeść jeszcze mniej i doszło do tego że jadłam 500-600 czasem 700 kal dziennie... to za mało cały czas byłam zmeczona głowa mnie bolała... ale nic sobie z tego nie robiłam dopiero gdy mało nie zemdlałam zdałam sobie sprawę że tak dłużej nie można... Piszę Ci to aby cię przestrzec przed takim zachowanie... Lepiej ucz sie na błędach innych niz na swoich
Mam nadzieje że cię nie zanudziłam i że wybierzasz mądrze
trzymaj się papa
#11
Napisano pon, 10 lis 2008 - 11:05
Dieta 1000 kalorii wg mnie jest zdrowa
Ją też biorę pod uwagę.
Wybaczcie, że wczoraj nic nie napisałam, ale miałam dość aktywny dzień i wróciłam padnięta.
Rano powiedziałam sobie dosyć i poszłam na pływalnię. Ale weszłam... Pełno rodzin z dziećmi, cały basen sportowy zajęty. :myśli1:
Więc poszłam do rekreacyjnego również całkiem pełnego i ile się dało pływałam. No, ile się dało, bo wszędzie byli ludzie. Jak nie było gdzie pływać, to pozwoliłam sobie skorzystać z hydromasażu oraz porobić różne śmieszne ćwiczenia pod wodą. Głównie rowerek w miejscu. Poza tym na pływalnię poszłam pieszo, też z 2-3 km spacerem. W drugą stronę już samochodem, ojciec mnie odebrał, bo nieco mi się śpieszyło.
Po powrocie do domu, szybkie ogarnięcie się, małe sprzątanko i marsz na wystawę psów na Międzynarodowych Targach Poznańskich.
Szkoda, że autobus mi uciekł, bo trafiłam prawie na sam koniec. Obeszłam wszystkie hale wystawowe, po czym poszłam szukać miejsc, żeby obejrzeć wygodnie rundę honorową. Tylko szkoda, że mi zasłaniali później.
Potem jeszcze szybki window shopping w Starym Browarze. I do domu.
Wczoraj zjadłam:
Śniadanie: Nestle Fitness jogurtowe z mlekiem
II śniadanie: śniadanko dla małych dzieci Gerbera- musli truskawkowe
(kawałek czekolady, poczęstowali i oprzeć się nie mogłam :-?)
Obiad: naleśnik francuski z jabłkiem (na wystawie były tylko naleśniki francuskie i chleb ze smalcem, a smalcu nie lubię... no i pełno żelek i krówek, ale się nie dałam. )
Kolacja: deserek Gerbera (nałóg z którym chyba czas zacząć nieco walczyć), 2 jajka, 2 kromki pieczywa Wasa żytniego.
Wszystko.
Dziś póki co jestem po śniadaniu (musli truskawkowe z jogurtem naturalnym) i kawie porannej z trzema herbatnikami.
Bo w życiu chodzi o to by być trochę niemożliwym...
#13
Napisano wto, 11 lis 2008 - 10:21
Mi wystarczają. Uwielbiam je.
Oj, znów padłam wczoraj. Kolejny dzień długiego weekendu za mną. Szkoda, że dziś ostatni.
Od rana pojechałam szukać sobie dywanu nowego... Mój jeden upatrzony, jednak nie przekonuje mamy (tatę mam po swojej stronie, na szczęście ) swoją ceną oczywiście. Później wróciłam i oczywiście, że było sprzątanie, na szczęście krótkie. Zaraz po tym znów zakupy, tym razem bez ojca, ale z siostrą.
Zaraz po powrocie do domu, umówiłam się z koleżanką i sobie łaziłyśmy po osiedlu, bo właściwie nic ciekawszego nie było do roboty. I poszłyśmy po jeszcze jedną i spotkałyśmy jeszcze drugą, i tak jak na początku było nas dwie tak skończyłyśmy w czwórkę.
Ogólnie wieczór spędzony bardzo sympatycznie.
Oj, a dziś święty Marcin.
T.Love na św. Marcinie - będzie impreza.
Zjadłam:
Śniadanie: Musli z jogurtem
II śniadanie: 2 kromki Wasy z Fetikosem do chleba, jajko, kiełbaski z serem
Obiad: 2 kęsy rolady z wołowiny (bo mi nie smakowała ) i 2 ziemniaki
Podwieczorek: cappuccino, rodzynki, pół rogala Świętomarcińskiego
Kolacja: jajko, activia do picia
A dziś póki co tylko śniadanie, granola z jogurtem naturalnym. Teraz idę na kawę i zapewne znów pół rogala Świętomarcińskiego.
Oj, znów padłam wczoraj. Kolejny dzień długiego weekendu za mną. Szkoda, że dziś ostatni.
Od rana pojechałam szukać sobie dywanu nowego... Mój jeden upatrzony, jednak nie przekonuje mamy (tatę mam po swojej stronie, na szczęście ) swoją ceną oczywiście. Później wróciłam i oczywiście, że było sprzątanie, na szczęście krótkie. Zaraz po tym znów zakupy, tym razem bez ojca, ale z siostrą.
Zaraz po powrocie do domu, umówiłam się z koleżanką i sobie łaziłyśmy po osiedlu, bo właściwie nic ciekawszego nie było do roboty. I poszłyśmy po jeszcze jedną i spotkałyśmy jeszcze drugą, i tak jak na początku było nas dwie tak skończyłyśmy w czwórkę.
Ogólnie wieczór spędzony bardzo sympatycznie.
Oj, a dziś święty Marcin.
T.Love na św. Marcinie - będzie impreza.
Zjadłam:
Śniadanie: Musli z jogurtem
II śniadanie: 2 kromki Wasy z Fetikosem do chleba, jajko, kiełbaski z serem
Obiad: 2 kęsy rolady z wołowiny (bo mi nie smakowała ) i 2 ziemniaki
Podwieczorek: cappuccino, rodzynki, pół rogala Świętomarcińskiego
Kolacja: jajko, activia do picia
A dziś póki co tylko śniadanie, granola z jogurtem naturalnym. Teraz idę na kawę i zapewne znów pół rogala Świętomarcińskiego.
Bo w życiu chodzi o to by być trochę niemożliwym...
#14
Napisano wto, 11 lis 2008 - 10:52
Ruby ,powiem Ci ,ze mnie zadziwiasz całkowicie ....
porównuję Cię ( my matki chyba już tak mamy )ze swoją o rok od Ciebie starszą córą ...
chociażby tym:
porównuję Cię ( my matki chyba już tak mamy )ze swoją o rok od Ciebie starszą córą ...
chociażby tym:
no tak... nie wiem ,co by sie stać musiało ,może gdyby z rok mieszkała bez ,a i to nie koniecznieOd rana pojechałam szukać sobie dywanu nowego..
#17
Napisano wto, 11 lis 2008 - 13:46
Przekonuje się powoli, tylko "taki drogi dywan to będziesz o niego bardzo musiała dbać, a pewnie i tak niedługo będzie brzydki i zaplamiony". Wcale nie!Ruby życzę coby się mamcia przekonała
Hm, ja na dywan czekałam 4 lata.
Wcześniej na to nie wpadłam, bo mi bez pasowało. I w międzyczasie miałam 2 razy malowane ściany, wymieniane meble i parkiety, i teraz jak wszystko pasuje i jest fajnie to biorę się za detale takie jak dywan właśnie.
Jeszcze obicie do tapczanu muszę wymienić, bo ono (jak tapczan z resztą, ale go uwielbiam, bo jest cudnie wygodny) jest chyba starsze ode mnie. Albo w moim wieku. Jest od kiedy sięgam pamięcią.
Jeszcze tylko dziś i koniec. Dziś najgorszy dzień rogalikowania, bo dziś sam święty Marcin. Dla poznaniaków dzień rogalikowego obżarstwa.ale mam nadzieje , ze niedlugo sie te rogaliki skoncza
Póki co zjadłam:
Śniadanie: granola z jogurtem naturalnym
II śniadanie: kawa, pół rogalika
I właśnie zjadłam obiadek: sałatka wegetariańska... z sosem tysiąca wysp.
Pewnie dziś jeszcze dojdzie rogalik.
I parada na świętego Marcina będzie, od dziecka jeżdżę i zawsze robi na mnie wrażenie.
Bo w życiu chodzi o to by być trochę niemożliwym...
#18
Napisano wto, 11 lis 2008 - 14:02
Hm, ja na dywan czekałam 4 lata
no to fajnie ... ja na nowy tapczan czekałam 6lat...
a te rogaliki to pewnie palce lizać
I parada na świętego Marcina będzie, od dziecka jeżdżę i zawsze robi na mnie wrażenie.
To zycze miłego spędzenia dnia
A dietka moim zdaniem fajna
#19
Napisano wto, 11 lis 2008 - 17:03
Dziś najgorszy dzień rogalikowania, bo dziś sam święty Marcin.
wiem, wiem co to za swieto i te przepyszne rogaliki, marcinki, dzisiaj też zjadłam
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych