Po drugiej stronie lustra :)
Rozpoczęty przez
motyla noga
, środa, 12 listopada 2008 - 01:42
...
...
#22
Napisano pią, 14 lis 2008 - 22:55
Również gratuluję 2 kg i życzę miłego weekendu.
Dasz radę, wierzę w Ciebie. Zobaczysz, tutaj twoje 4 kg, które Ci zostały zleci Ci w mig.
Btw. Zazdroszczę Ci już teraz obecnej wagi, bo ja, niewiele wyższa od Ciebie, marzę żeby ważyć choć tyle ile tobie jest za dużo. Jeszcze Cię dogonię zobaczysz.
Dasz radę, wierzę w Ciebie. Zobaczysz, tutaj twoje 4 kg, które Ci zostały zleci Ci w mig.
Btw. Zazdroszczę Ci już teraz obecnej wagi, bo ja, niewiele wyższa od Ciebie, marzę żeby ważyć choć tyle ile tobie jest za dużo. Jeszcze Cię dogonię zobaczysz.
Bo w życiu chodzi o to by być trochę niemożliwym...
#23
Napisano sob, 15 lis 2008 - 19:49
Gratuluje!!!
gratuluje spadku wagi
gratuluje utraty 2 kilosków
idziesz jak burza
Również gratuluję 2 kg i życzę miłego weekendu.
dziekuję dziwczyny
już wróciłam do domowych pieleszy, impreza była bardzo udana- przetańczyłam całą noc tyle, że jak teraz spojrzałam ile kcal ma alkohol to myśle sobie, że mogłam sie jednak trochę ograniczyć
poza tym nie było tragiedii- rozpiska wczorajsza:
płatki owsiane na mleku, banan
jogurt z muesli
2 kromki chleba ciemnego+ ser żółty, sałata, pomidor ogórek,
kawałek ciasta (no może to była jedna tragedia- ale malutka )
Dzis już było chyba całkiem ładnie:
serek danio,
jajecznica z 2 jaj, 2 pomidory,
grahamka, serek ziarnisty z miodem
A jak wam mija weekend? (zaraz poczytam zaległości, co u was słychać )
jestem tego pewnaBtw. Zazdroszczę Ci już teraz obecnej wagi, bo ja, niewiele wyższa od Ciebie, marzę żeby ważyć choć tyle ile tobie jest za dużo. Jeszcze Cię dogonię zobaczysz.
#24
Napisano sob, 15 lis 2008 - 20:42
#25
Napisano sob, 15 lis 2008 - 22:04
I Lunka dobrze mówi, uciekaj bo od Iny dostaniesz mocniej.
Wiesz, niby jeden mały grzeszek, ale potem znów będzie mały grzeszek, i znów, ot, malutki grzeszek i kolejne i wysiłek idzie na nic, bo nagle okazuje się że masz niczego sobie rachunek sumienia.
Bo w życiu chodzi o to by być trochę niemożliwym...
#27
Napisano sob, 15 lis 2008 - 23:20
Wiesz, niby jeden mały grzeszek, ale potem znów będzie mały grzeszek, i znów, ot, malutki grzeszek i kolejne i wysiłek idzie na nic
ech, ja wiem o tym wszystkim Tyle, że u mnie słodycze to normalne uzaleznienie- mimo, że jestem na diecie- czyli zakładam, że ich nie jem to przychodzi moment, że ogarnia mnie taka ochota na cos słodkiego, że nie moge nic poradzic i po prostu MUSZĘ to zjeść
nie wiem jak mam ten nałóg pokonać- zwykle kiedy nie jem slodyczy parę dni to w któryms momencie pękam i wymiatam wszystko co jest słodkie w domu. Wiec nie wiem czy lepiej jeść slodycze w malych ilościach czy przestac w ogole, licząc na to, że po jakimś czasie nie bedę miala tych ataków łakomstwa.. Z drugiej strony jedzenie jakichkolwiek slodyczy tez nie jest bezpieczne, bo czesto prowadzi do myślenia typu: "skoro zjadłam już ten batonik to zjem jeszcze czekolade, a od jutra juz żadnych słodyczy..."
hmm, ale sie naprodukowalam :-? ale jest to dla mnie duzym problemem i glowna przeszkoda w diecie
#28
Napisano sob, 15 lis 2008 - 23:52
Hm, miałam tak przez długi czas. Ale całkiem przypadkiem znalazłam mój sposób. Nazywa się on deserki owocowe dla niemowląt i małych dzieci.
Słodkie, zdrowe, niskokaloryczne... I gryźć nie trzeba.
Miałam tak jak ty piszesz, z resztą z o wiele gorszymi efektami ubocznymi, ale moja mama poszła do szpitala... I jak wróciła to dostała zalecenie pić soczki dla dzieci i deserki właśnie. Ja jej czasem podjadałam i tak jakoś zaczęłam tym "lepszym" słodkim zaspakajać dziki głód na czekolady i batoniki...
Teraz jak mam ochotę na coś słodkiego to lecę sobie do sklepu (ha, jeszcze spacerek mam ) po taki słodki słoiczek, np. owoce tropikalne i jest. Albo też to biorę do szkoły jako drugie śniadanie, lub w ogóle jem jako posiłek normalny - mało, ale mi starcza.
I naprawdę to też jest słodkie i świetnie mi zastępuje słodycze. Zwłaszcza, że ja owocki uwielbiam.
Ale czasami też mam ochotę, ale to naprawdę rzadko i na to co wybitnie lubię. Choć teraz słodycze - oj, nieczęsto i jestem z tego powodu dumna.
Zobaczysz, też dasz radę.
Słodkie, zdrowe, niskokaloryczne... I gryźć nie trzeba.
Miałam tak jak ty piszesz, z resztą z o wiele gorszymi efektami ubocznymi, ale moja mama poszła do szpitala... I jak wróciła to dostała zalecenie pić soczki dla dzieci i deserki właśnie. Ja jej czasem podjadałam i tak jakoś zaczęłam tym "lepszym" słodkim zaspakajać dziki głód na czekolady i batoniki...
Teraz jak mam ochotę na coś słodkiego to lecę sobie do sklepu (ha, jeszcze spacerek mam ) po taki słodki słoiczek, np. owoce tropikalne i jest. Albo też to biorę do szkoły jako drugie śniadanie, lub w ogóle jem jako posiłek normalny - mało, ale mi starcza.
I naprawdę to też jest słodkie i świetnie mi zastępuje słodycze. Zwłaszcza, że ja owocki uwielbiam.
Ale czasami też mam ochotę, ale to naprawdę rzadko i na to co wybitnie lubię. Choć teraz słodycze - oj, nieczęsto i jestem z tego powodu dumna.
Zobaczysz, też dasz radę.
Bo w życiu chodzi o to by być trochę niemożliwym...
#30
Napisano nie, 16 lis 2008 - 00:17
ja tez tak mam czasami i zdecydownaie lepiej jest zjesc np pasek czekolady co kilka dni niz jednego pechowego dnia wymiatac wszystko co sie nawinie;) od 2 czy tam 4 kostek nic sie nie stanie ja sobie dzisiaj przemyślałam wszystko i stwierdzilam z enie powinnam wszystkiego eliminować tylko ograniczać i w ten spsosob tez sie schudnie tylko wolniej ale i trwale;)nie wiem jak mam ten nałóg pokonać- zwykle kiedy nie jem slodyczy parę dni to w któryms momencie pękam i wymiatam wszystko co jest słodkie w domu.
czasem dobrze jest sobie na cos pozwolic ale w nieduzje ilosci, lepeij tak niz sie pozniej rzucac na jedzenie;)
wybrobuje a jakie do dokladnie deserki? moglabys zarzucic jakas konkretna nazwa;d;d?Nazywa się on deserki owocowe dla niemowląt i małych dzieci.
#31
Napisano nie, 16 lis 2008 - 16:02
No, od czasu do czasu można sobie pozwolić na jakąś niewielką słodycz, żeby jakoś sobie umilić to diecenie się.
Oj, zwykłe deserki dla dzieci. Np. Gerber, Hipp, Bobovita. (innych wręcz nie widziałam)
Najlepiej kupować słoiczki Owoce, np. sałatkę owocową. Słodkie to, smaczne, a kalorii mało.
Jeszcze ostatnio wyłapałam nowe smaki. Więc jest gitez. Tylko szkoda, że w sklepie osiedlowym taki mały wybór jest, więc jak jestem w markecie większym to jest rzut na dział dziecięcy.
A obiadki to masz rację - są zupełnie bezsmakowe, z resztą trudno się dziwić, dla dzieci to nie może być połowy 'zwykłych' składników i jeszcze bez przypraw, więc cóż...
Swoją drogą słyszałam o diecie opartej na samych takich posiłkach...
Oj, zwykłe deserki dla dzieci. Np. Gerber, Hipp, Bobovita. (innych wręcz nie widziałam)
Najlepiej kupować słoiczki Owoce, np. sałatkę owocową. Słodkie to, smaczne, a kalorii mało.
Jeszcze ostatnio wyłapałam nowe smaki. Więc jest gitez. Tylko szkoda, że w sklepie osiedlowym taki mały wybór jest, więc jak jestem w markecie większym to jest rzut na dział dziecięcy.
A obiadki to masz rację - są zupełnie bezsmakowe, z resztą trudno się dziwić, dla dzieci to nie może być połowy 'zwykłych' składników i jeszcze bez przypraw, więc cóż...
Swoją drogą słyszałam o diecie opartej na samych takich posiłkach...
Bo w życiu chodzi o to by być trochę niemożliwym...
#33
Napisano nie, 16 lis 2008 - 21:57
No, ale mówimy o naprawdę niewielkiej, mikroskopijnej wręcz. W dodatku raz na ruski rok i przy jakiejś bardzo ważnej okazji.
Winni się tłumaczą.
Be-te-wu czytałam sobie o diecie, stosowanej przez 5 tygodni, gdzie raz w tygodniu w ramach "dnia jokera" można było zjeść małą słodycz.
Winni się tłumaczą.
Be-te-wu czytałam sobie o diecie, stosowanej przez 5 tygodni, gdzie raz w tygodniu w ramach "dnia jokera" można było zjeść małą słodycz.
Bo w życiu chodzi o to by być trochę niemożliwym...
#34
Napisano wto, 18 lis 2008 - 00:04
Ech, chyba rzeczywiście lepiej te słodycze rzucić w .... kąt Dzis rozpiski nie będzie, bo mialam niestety atak na słodycze (byly w zasięgu ręki, a forum nie bylo i zostalam pokonana przez ten cholerny głód słodyczowy )
Zastanawiam sie nad przejściem na montignaca troche o tym dzis czytalam i pomyslalam, że moze u mnie by sie sprawdzila taka dieta- na sniadanie jest duzo i slodkie (różne placki, nalesniki i dzemy uwielbiam ) i mimo, że sporo sie je podobno sie chudnie... Czy ktoras z was może stsosowala/slyszala o tej diecie w praktyce?
Zastanawiam sie nad przejściem na montignaca troche o tym dzis czytalam i pomyslalam, że moze u mnie by sie sprawdzila taka dieta- na sniadanie jest duzo i slodkie (różne placki, nalesniki i dzemy uwielbiam ) i mimo, że sporo sie je podobno sie chudnie... Czy ktoras z was może stsosowala/slyszala o tej diecie w praktyce?
#37
Napisano wto, 18 lis 2008 - 10:29
Chyba większość z nas.Widze ze brak forum nie tylko mnie na manowce sprowadzil
Ale dziś już motywacja dodatkowa, bo jak siedziałam z koleżanką na 'jej urodzinach' to stwierdziłyśmy, że dziś (w sensie wczoraj) możemy, a od jutra (w sensie dziś!) obie ostro dietujemy. Myślę nad dietą 1000 kcal.
Bo w życiu chodzi o to by być trochę niemożliwym...
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych