i gdzieś nam Libelle przepadła,jak dietka?
Wzloty i upadki...
Rozpoczęty przez
libelle
, środa, 26 września 2007 - 13:09
...
...
#43
Napisano nie, 04 lis 2007 - 18:56
hmmm...nie, nie przepadłam, tylko po prostu mi wstyd
Nie potrafię się pozbierać, ponownie zmobilizować nie umiem opanować mojego obżarstwa momentami....nie ważyłam się bo boję się wejść na wagę. Do tego mój ruch.... znikomy. Właściwie zerowy.... Cały czas czuję się głodna.....i po prostu NIE UMIEM TEGO OPANOWAĆ!!!! Rozpacz, czarna rozpacz....
help..
Nie potrafię się pozbierać, ponownie zmobilizować nie umiem opanować mojego obżarstwa momentami....nie ważyłam się bo boję się wejść na wagę. Do tego mój ruch.... znikomy. Właściwie zerowy.... Cały czas czuję się głodna.....i po prostu NIE UMIEM TEGO OPANOWAĆ!!!! Rozpacz, czarna rozpacz....
help..
#44
Napisano nie, 04 lis 2007 - 19:07
#45
Napisano nie, 04 lis 2007 - 19:24
Dziękuję shashua,
Ja wiem o tym że jak się uprawia jakiś sport to nie dość ze się chudnie to jeszcze apetyt maleje....bo jest się czym zająć...tylko ze nie umiem się zmobilizować.... na basen by się przydało chodzić, ogólnie więcej ruszać....może w końcu się zmobilizuję? MUSZĘ!!!!!!!! Albo wmówię komuś że ma mnie zmuszać żebym chodziła z nim.....nie wiem, nie mam sił....
Czasem nie mogę na siebie patrzeć...właśnie przez te słabości.
EDIT: Zaraz zmykam sie pakować, o 20.00 jadę do Kraka .... przyjaciel obiecał mi już że będzie chodził ze mną na basen ....jeszcze dorzucę do tego jakieś spacery CODZIENNIE i rozglądnę się za aerobikiem...... zobaczymy....
trzymajcie kciuki, proszę....
Ja wiem o tym że jak się uprawia jakiś sport to nie dość ze się chudnie to jeszcze apetyt maleje....bo jest się czym zająć...tylko ze nie umiem się zmobilizować.... na basen by się przydało chodzić, ogólnie więcej ruszać....może w końcu się zmobilizuję? MUSZĘ!!!!!!!! Albo wmówię komuś że ma mnie zmuszać żebym chodziła z nim.....nie wiem, nie mam sił....
Czasem nie mogę na siebie patrzeć...właśnie przez te słabości.
EDIT: Zaraz zmykam sie pakować, o 20.00 jadę do Kraka .... przyjaciel obiecał mi już że będzie chodził ze mną na basen ....jeszcze dorzucę do tego jakieś spacery CODZIENNIE i rozglądnę się za aerobikiem...... zobaczymy....
trzymajcie kciuki, proszę....
#47
Napisano nie, 25 lis 2007 - 19:44
Kochane..... zmuszona jestem zamknąć ten wątek.
Poczytałam trochę i dotarło do mnie ze choruję na jedzenie kompulsywne....
Więc pierwsza rzecz jaką muszę zrobić....to zakończyć odchudzanie a następnie starać się jeść NORMALNIE.
Bo ja już nie umiem jeść normalnie. ŻRĘ albo sie GŁODZĘ.
Jestem wykończona. Przede wszystkim psychicznie.....tymi ciągłymi zmianami nastrojów i poczuciem winy. Wyniszczam się.
Chcę to naprawić, im szybciej tym lepiej.
Dziękuję wam ze jesteście i że byłyście :* Życzę sukcesów w ZDROWYM odchudzaniu i trzymam kciuki, bo wiem że wam się uda
Na pewno wpadnę jeszcze kiedyś, zobaczyć jak wam idzie...... a tym czasem pozdrawiam serdecznie, buziaki :*
papa
Poczytałam trochę i dotarło do mnie ze choruję na jedzenie kompulsywne....
Więc pierwsza rzecz jaką muszę zrobić....to zakończyć odchudzanie a następnie starać się jeść NORMALNIE.
Bo ja już nie umiem jeść normalnie. ŻRĘ albo sie GŁODZĘ.
Jestem wykończona. Przede wszystkim psychicznie.....tymi ciągłymi zmianami nastrojów i poczuciem winy. Wyniszczam się.
Chcę to naprawić, im szybciej tym lepiej.
Dziękuję wam ze jesteście i że byłyście :* Życzę sukcesów w ZDROWYM odchudzaniu i trzymam kciuki, bo wiem że wam się uda
Na pewno wpadnę jeszcze kiedyś, zobaczyć jak wam idzie...... a tym czasem pozdrawiam serdecznie, buziaki :*
papa
#49
Napisano pon, 26 lis 2007 - 20:42
#50
Napisano śro, 28 lis 2007 - 10:44
Libelle, ja też trzymam za ciebie kciuki w zdrowym odchudzaniu ,i mam nadzieję ,że będziesz do nas zaglądać i pisać co się dzieje,przynajmniej czasem daj znać jak sobie radzisz z życiem
wierzę,że sobie poradzisz,bo wiesz ,co ci dolega...,i wiesz,co z tym zrobić
wierzę też,że naprawisz- powodzenia!
wierzę,że sobie poradzisz,bo wiesz ,co ci dolega...,i wiesz,co z tym zrobić
wierzę też,że naprawisz- powodzenia!
#52
Napisano nie, 20 kwi 2008 - 17:36
...ekhm.....
wielki powrót smoka, któremu przybyło tu i ówdzie....
Cześć dziewczyny, wita was córka marnortawna, powróciłam, lecz z troszkę zmienionym myśleniem:
1) bez wygórowanych wymagań, jak na razie skromnie dążę do 62 kg, jeśli się uda-> poproszę o 60
2) Kochamy siebie i akceptujemy w całości, prawda? Pogodziłam się z tym, że szczuplutka nigdy nie będę, chciałabym tylko z powrotem mieścić się w swoje dawne ciuchy, bo nie chce mi się zmieniać garderoby na większą
3) żadnych diet cud, żadnego głodowania, żyje się raz i trzeba z tego życia korzystać wszystkimi zmysłami- również SMAKIEM
4) RUCH RUCH RUCH!!! wreszcie go polubiłam, tylko muszę codziennie przypominać mojemu lenistwu, że dzięki temu o wiele lepiej się czuję-> fizycznie i psychicznie. Tak więc biegam, chodzę na basen, zaczęłam się uczyć tańca brzucha(nie, nie na kursie, tylko z płyty z shape'a )-> bardzo przyjemna forma ruchu. I wszystko w granicach przyjemności. Aaaa i staram się też jak najczęściej chodzić na nogach zamiast autobusem czy samochodem.
5) żadnych wyrzutów sumienia, wszystko spokojnie, powoli.
...przyjmiecie mnie tu jeszcze?
wielki powrót smoka, któremu przybyło tu i ówdzie....
Cześć dziewczyny, wita was córka marnortawna, powróciłam, lecz z troszkę zmienionym myśleniem:
1) bez wygórowanych wymagań, jak na razie skromnie dążę do 62 kg, jeśli się uda-> poproszę o 60
2) Kochamy siebie i akceptujemy w całości, prawda? Pogodziłam się z tym, że szczuplutka nigdy nie będę, chciałabym tylko z powrotem mieścić się w swoje dawne ciuchy, bo nie chce mi się zmieniać garderoby na większą
3) żadnych diet cud, żadnego głodowania, żyje się raz i trzeba z tego życia korzystać wszystkimi zmysłami- również SMAKIEM
4) RUCH RUCH RUCH!!! wreszcie go polubiłam, tylko muszę codziennie przypominać mojemu lenistwu, że dzięki temu o wiele lepiej się czuję-> fizycznie i psychicznie. Tak więc biegam, chodzę na basen, zaczęłam się uczyć tańca brzucha(nie, nie na kursie, tylko z płyty z shape'a )-> bardzo przyjemna forma ruchu. I wszystko w granicach przyjemności. Aaaa i staram się też jak najczęściej chodzić na nogach zamiast autobusem czy samochodem.
5) żadnych wyrzutów sumienia, wszystko spokojnie, powoli.
...przyjmiecie mnie tu jeszcze?
#55
Napisano nie, 20 kwi 2008 - 17:56
libelle, witamy,witamy cieplutko i cieszymy się z twojego powrotu
#56
Napisano nie, 20 kwi 2008 - 18:16
jesteście cudowne
Co u mnie?
Ano...jakoś to leci, czasem sie wlecze, czasem czas ucieka w zastraszającym tempie. Ostatnio mam jakieś wahania nastroju...prawdę mówiąc ostatni tydzień był wielkim dołkiem, dopiero wczoraj przyjaciel przemówił mi do rozumu, więc teraz wiem, ze żyję dla siebie, szukam swojego ja, swoich pasji i (jak stwierdził) "nikt nie ma prawa decydować o moim humorze, stanie, samopoczuciu, to zależy tylko ode mnie", więc jeśli JAKIŚ KTOŚ mnie zlewa (czy też ma inne głupie zapędy) to już tylko i wyłącznie jego strata W końcu nie codziennie spotyka się takie fajne babki jak ja
Tak więc próbuje wszędzie szukać jakichś pasji, spełniam małe i większe marzenia, których zawsze się bałam (zaczęłam grać na djembe )....zobaczymy co z tego wyniknie. Wiem jedno: nie mogę sie uzależniać od otaczających mnie ludzi.
Co do "odchudzania" (chyba nie można tego tak nazwać-> gdy ktoś mnie pyta czy się odchudzam, mówię "absolunie nie!" ) :
Jak już mówiłam żadnych diet, jem prawie wszystko. Raczej unikam słodyczy (choć czasem się zdarzy ze coś zjem >, szczególnie będąc w domu-> ale nie obżeram się tylko kontroluję ilości ), unikam fast foodów, ograniczam alkohol (nie mogę wykluczyć bo znajomi nabiorą podejrzeń ), raczej nie jadam wieczorem, chyba, że planuję siedzieć do poźna to przegryzę coś lekkiego, bo burczenie w brzuchu skutecznie uniemożliwia uczenie się. Staram się ograniczać tłuszcze, ale bez popadania w obsesję. Warzywa, owoce-> of kors, płatki, jogurty i różne inne zdrowe rzeczy(ale to i tak bardziej dlatego ze lubię niż dla diety ) no i dużo herbaty (słaba czarna i zielona) piję (ograniczyłam słodzenie-> max. 1 łyżeczka, lub słodzik)...jeszcze myślę o powrocie do pu-erh, bo ją strasznie zaniedbałam (swoją drogą mój brat twierdzi że herbata czerwona śmierdzi chomikiem )
No jeszcze w planach mam ograniczenie ilości jedzenia, bo przesadzam z porcjami
O sporcie już pisałam, więc nie będę się powtarzać-> nie można się katować, wszystko w granicach przyjemności.
Np. gdy nie za bardzo chce mi się biegać to myślę sobie "po bieganiu czuję się o niebo lepiej a poza tym nie muszę biegnąć tyle a tyle, mogę biegnąć ile się da, a resztę przejść marszem", następnie wskakuję w dres i idę do lasu lub nad rzekę (tak, nawet w Krakowie można znaleźć takie tereny ) a po wszystkim jestem z siebie dumna ze nie zmarnowałam dnia
Ojjj rozpisałam się... za godzinkę jadę do Krakowa, ale (i tu niespodzianka) mam już stały dostęp do netu(od lutego mieszkamy w nowej, 100 razy lepszej stancji -i nikt nam już po mieszkaniu nie łazi ) więc na pewno się odezwę.
Buziaki :*
Co u mnie?
Ano...jakoś to leci, czasem sie wlecze, czasem czas ucieka w zastraszającym tempie. Ostatnio mam jakieś wahania nastroju...prawdę mówiąc ostatni tydzień był wielkim dołkiem, dopiero wczoraj przyjaciel przemówił mi do rozumu, więc teraz wiem, ze żyję dla siebie, szukam swojego ja, swoich pasji i (jak stwierdził) "nikt nie ma prawa decydować o moim humorze, stanie, samopoczuciu, to zależy tylko ode mnie", więc jeśli JAKIŚ KTOŚ mnie zlewa (czy też ma inne głupie zapędy) to już tylko i wyłącznie jego strata W końcu nie codziennie spotyka się takie fajne babki jak ja
Tak więc próbuje wszędzie szukać jakichś pasji, spełniam małe i większe marzenia, których zawsze się bałam (zaczęłam grać na djembe )....zobaczymy co z tego wyniknie. Wiem jedno: nie mogę sie uzależniać od otaczających mnie ludzi.
Co do "odchudzania" (chyba nie można tego tak nazwać-> gdy ktoś mnie pyta czy się odchudzam, mówię "absolunie nie!" ) :
Jak już mówiłam żadnych diet, jem prawie wszystko. Raczej unikam słodyczy (choć czasem się zdarzy ze coś zjem
No jeszcze w planach mam ograniczenie ilości jedzenia, bo przesadzam z porcjami
O sporcie już pisałam, więc nie będę się powtarzać-> nie można się katować, wszystko w granicach przyjemności.
Np. gdy nie za bardzo chce mi się biegać to myślę sobie "po bieganiu czuję się o niebo lepiej a poza tym nie muszę biegnąć tyle a tyle, mogę biegnąć ile się da, a resztę przejść marszem", następnie wskakuję w dres i idę do lasu lub nad rzekę (tak, nawet w Krakowie można znaleźć takie tereny ) a po wszystkim jestem z siebie dumna ze nie zmarnowałam dnia
Ojjj rozpisałam się... za godzinkę jadę do Krakowa, ale (i tu niespodzianka) mam już stały dostęp do netu(od lutego mieszkamy w nowej, 100 razy lepszej stancji -i nikt nam już po mieszkaniu nie łazi ) więc na pewno się odezwę.
Buziaki :*
#59
Napisano pon, 21 kwi 2008 - 19:44
witam Was,
wpadłam tylko pochwalić się że wczoraj oparłam się pokusie zjedzenia przepysznego ciacha o 23.00, które leżało koło mnie i kusiło. Dziś też nawet nie pożarłam słonia, nie jest źle.
Właśnie popijam rooibos i stwierdzam że nie będę się rozpisywać. Nie mam nastroju...
Po takim dniu, po takim SMSie nie ma się nastroju....
Tak to już bywa że wszystko się pieprzy idzie się przyzwyczaić.
Muszę dziś pokołysać trochę biodrami.
Pozdrawiam :*
wpadłam tylko pochwalić się że wczoraj oparłam się pokusie zjedzenia przepysznego ciacha o 23.00, które leżało koło mnie i kusiło. Dziś też nawet nie pożarłam słonia, nie jest źle.
Właśnie popijam rooibos i stwierdzam że nie będę się rozpisywać. Nie mam nastroju...
Po takim dniu, po takim SMSie nie ma się nastroju....
Tak to już bywa że wszystko się pieprzy idzie się przyzwyczaić.
Muszę dziś pokołysać trochę biodrami.
Pozdrawiam :*
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych