Kluseczki lepiej być twardym niż miętkim
Rozpoczęty przez
Kluseczka
, czwartek, 10 lipca 2008 - 10:03
...
...
#503
Napisano pon, 23 mar 2009 - 19:24
Kluseczka, przykro mi widze że ty miałąś jeszcze nadzieje którą Ci maż odebrał , mam nadzieje że ułożysz sobie życie
#504
Napisano pon, 23 mar 2009 - 19:34
Kluseczka, bardzo mi przykro,że tak się u ciebie dzieje ale wierzę,że jeszce znajdziesz swoje szczęście
#507
Napisano pon, 23 mar 2009 - 23:33
Kluseczko -z pekniętego dzbanka prędzej czy później wycieknie i nie da się posklejac ,załatać zapomnieć-to co było tez było częścią Was -obojga były chwile piękne i były te gorsze ,największą sztuka jest to teraz podkreślic ,posdsumowć i oddzielić ....
tak się zastanawiam czy Tobie aby na pewno tak na nim zalezy ,czy po prostu obawiasz sie samotności ,tego ,że sobie nie poradzisz ,że przy nim było jakos bezpieczniej czy łatwiej-ale nie było by-bo może by nie było samotności ,ale byłyby żale ,urazy i pretensje-i tylko niepotrzebnie by to wszystko szarrpalo jak ma szanse się zabliźniać ... potrzeba czasu......
tak się zastanawiam czy Tobie aby na pewno tak na nim zalezy ,czy po prostu obawiasz sie samotności ,tego ,że sobie nie poradzisz ,że przy nim było jakos bezpieczniej czy łatwiej-ale nie było by-bo może by nie było samotności ,ale byłyby żale ,urazy i pretensje-i tylko niepotrzebnie by to wszystko szarrpalo jak ma szanse się zabliźniać ... potrzeba czasu......
#509
Napisano wto, 24 mar 2009 - 21:27
Dzięki dziewczynki, jak zawsze jesteście kochane Powoli się oswajam z tym wszystkim, wreszcie budzi się we mnie gniew i mam ochotę zardzewiałą łyżeczką ... wiecie co. Najtrudniej jest zabić w sobie te dobre uczucia, które do niego żywię. Swoją drogą, to musiało mi okropnie na nim zależeć, skoro dałam się tak z tym wszystkim zakręcić. W zasadzie uwierzyłam, że to też moja wina. Ale teraz już wiem, że mojego to było co najwyżej garsteczka. Kupiłam sobie prochy uspokajające, żeby trochę znieczulić kołatanie serducha i na szczęście trochę działa Apetytu nie mam dalej, więc chudnę, ale straaaaaasznie powoli. Suwaczka jeszcze nie przesuwam, poczekam moment na większy efekt. Tylko palę masakrycznie dużo, no ale coś człowiek musi mieć :|
#510
Napisano śro, 25 mar 2009 - 10:53
To juz chyba lepsze dobre winko niz papierochow tyle :myśli1:Tylko palę masakrycznie dużo, no ale coś człowiek musi mieć :|
Ciesze sie , ze weszłas juz w etap gniewu i, ze zdałas sobie sprawe ze to Tobie stała sie krzywda - i nie Ty jestes tej sytuacji winna
A chudniecie przez głodowke z nerwow nie jest zdrowe, wiesz przeciez- specjalnie dla kolezanek z forum zjedz codziennie chociaz tyci tyci zdrowego jedzonka ok? :proszę:
#511
Napisano śro, 25 mar 2009 - 20:58
Zjadłam oczywiście
W zasadzie to staram się jeść, tylko jakoś tak mi ochota cudownie odeszła i w zasadzie nigdy nie jestem głodna Śniadanko zjadam zawsze, trochę witaminek staram się dostarczać, jakaś suróweczka na drugie śniadanko i tyci obiadek. Robię się powoli laseczka, ludziska mnie komplementują, że schudłam i nawet wyładniałam To pewnie ta iskierka mądrości, która się pojawiła w moich oczach po tych wszystkich przeżyciach. I uśmiecham się dużo - do siebie, do ludzi. Dzisiaj na przykład u nas straszny śnieg, a ja idę i się cieszę. Podziwiam krajobraz i szkoda mi ludzi, którzy przed śniegiem się kryją i uciekają. Toż to ostatnie podrygi zimy. Takie widoczki to zobaczymy dopiero w listopadzie. Mina mi trochę zrzedła, kiedy dotarłam na uczelnię i zobaczyłam się w lustrze. Wyglądałam prawie jak joker Ten cudowny śnieg rozmazał mi tusz i poczułam się jak facet w tej piosence "wsiadł do autobusu człowiek z liściem na głowie". Musiałam ciekawie wyglądać taka rozmazana z uśmiechem na twarzy
W zasadzie to staram się jeść, tylko jakoś tak mi ochota cudownie odeszła i w zasadzie nigdy nie jestem głodna Śniadanko zjadam zawsze, trochę witaminek staram się dostarczać, jakaś suróweczka na drugie śniadanko i tyci obiadek. Robię się powoli laseczka, ludziska mnie komplementują, że schudłam i nawet wyładniałam To pewnie ta iskierka mądrości, która się pojawiła w moich oczach po tych wszystkich przeżyciach. I uśmiecham się dużo - do siebie, do ludzi. Dzisiaj na przykład u nas straszny śnieg, a ja idę i się cieszę. Podziwiam krajobraz i szkoda mi ludzi, którzy przed śniegiem się kryją i uciekają. Toż to ostatnie podrygi zimy. Takie widoczki to zobaczymy dopiero w listopadzie. Mina mi trochę zrzedła, kiedy dotarłam na uczelnię i zobaczyłam się w lustrze. Wyglądałam prawie jak joker Ten cudowny śnieg rozmazał mi tusz i poczułam się jak facet w tej piosence "wsiadł do autobusu człowiek z liściem na głowie". Musiałam ciekawie wyglądać taka rozmazana z uśmiechem na twarzy
#513
Napisano śro, 25 mar 2009 - 23:44
#514
Napisano nie, 29 mar 2009 - 21:22
Oczywiście z moim marnotrawnym nie jest tak łatwo jak myślałam. Opuścił mnie gniew, ogarnęło nie wiem co. Chyba za mocno kocham, albo za dużo siedzę na jednym forum. W każdym bądź razie na razie postanawiam nie robić nic, zobaczymy co wyjdzie.
Dietkowo wyśmienicie (no prawie), w każdym bądź razie mało I dłuuuuugi spacer z psiakami zaliczony, aż mnie tyłek boli. Swoją drogą to nie wiedziałam, że siedzenie może boleć od chodzenia, zawsze mi się wydawało, że to raczej nogi. Tak więc ruszona, dotleniona i pozytywnie naładowana, bo widziałam bociusia i łabędzie, co znaczy, że wiosna chyba już zawitała. A ptaszęta świergolą tak, że czasem mam ochotę załatwić sobie wiatrówkę (żartuję oczywiście).
Trzymajcie się dziewczynki ciepło, ja idę sobie dogadzać
Dietkowo wyśmienicie (no prawie), w każdym bądź razie mało I dłuuuuugi spacer z psiakami zaliczony, aż mnie tyłek boli. Swoją drogą to nie wiedziałam, że siedzenie może boleć od chodzenia, zawsze mi się wydawało, że to raczej nogi. Tak więc ruszona, dotleniona i pozytywnie naładowana, bo widziałam bociusia i łabędzie, co znaczy, że wiosna chyba już zawitała. A ptaszęta świergolą tak, że czasem mam ochotę załatwić sobie wiatrówkę (żartuję oczywiście).
Trzymajcie się dziewczynki ciepło, ja idę sobie dogadzać
#515
Napisano wto, 31 mar 2009 - 17:44
Ale miałam wczoraj dzionek
Przypałętał się cudny psiak i moje serduszko niestety musiało się nad nim zlitować i się zaopiekować. Jako że u mnie nie mógł zostać musiałam w jeden dzień znaleźć kogoś, kto by go przetrzymał chociaż z tydzień. Na szczęście znajomi się zgodzili i jest super
Traf chciał, że jak byłam akurat u nich, to zadzwonił mój marnotrawny i odbyliśmy ciekawą rozmowę. Rozmawiał ze znajomym adwokatem jak wygląda proces rozwodowy . Nie wiem, jak on potrafi tak szybko wszystko pogrzebać. W każdym razie na razie jestem zdecydowana nie zgadzać się, niech się wszyscy uspokoją, na spokojnie przemyślą, na to potrzeba czasu i nerwów, a ja ostatnio z tym średnio. Zresztą, dopóki nie wie czego chce, to nie wydaje mi się najlepszym pomysłem, tym bardziej, że nadal mi na nim zależy (głupia).
Na szczęście znajomi się mną zaopiekowali, więc nie musiałam siedzieć sama w domu i ryczeć i było nawet przyjemnie. Jakoś zaczęło po mnie spływać to co robi mój marnotrawny i już tak nie denerwuję się tym wszystkim i mniej myślę. Chociaż jutro pewnie będzie ciężko, bo się umówiliśmy na rozmowę. Ale wezmę wcześniej tabletki uspokajające i dwa razy pomyślę, zanim coś powiem.
Ale wyszła jeszcze jedna sprawa. Jest plan, żeby się znajomi wprowadzili do mnie, a ja do rodziców na kilka miesięcy. Ja sobie wszystko poukładam, nie będę sama i przy okazji trochę zaoszczędzę. Znajomi nie dogadują się z rodzicami, u których mieszkają, a moje warunki ich nie przerażają. Najfajniejsze jest to, że moje zwierzaki mogą tam zostać, oni się nimi zajmą. I zajmą się ogródkiem i trochę remontem Tylko jeszcze muszę pogadać o tym z rodzicami i marnotrawnym, ale uważam, że to świetny pomysł
Dzięki że mogłam się wygadać. Dietkowo nadal wyśmienicie, nic nie mogę przełknąć
Przypałętał się cudny psiak i moje serduszko niestety musiało się nad nim zlitować i się zaopiekować. Jako że u mnie nie mógł zostać musiałam w jeden dzień znaleźć kogoś, kto by go przetrzymał chociaż z tydzień. Na szczęście znajomi się zgodzili i jest super
Traf chciał, że jak byłam akurat u nich, to zadzwonił mój marnotrawny i odbyliśmy ciekawą rozmowę. Rozmawiał ze znajomym adwokatem jak wygląda proces rozwodowy . Nie wiem, jak on potrafi tak szybko wszystko pogrzebać. W każdym razie na razie jestem zdecydowana nie zgadzać się, niech się wszyscy uspokoją, na spokojnie przemyślą, na to potrzeba czasu i nerwów, a ja ostatnio z tym średnio. Zresztą, dopóki nie wie czego chce, to nie wydaje mi się najlepszym pomysłem, tym bardziej, że nadal mi na nim zależy (głupia).
Na szczęście znajomi się mną zaopiekowali, więc nie musiałam siedzieć sama w domu i ryczeć i było nawet przyjemnie. Jakoś zaczęło po mnie spływać to co robi mój marnotrawny i już tak nie denerwuję się tym wszystkim i mniej myślę. Chociaż jutro pewnie będzie ciężko, bo się umówiliśmy na rozmowę. Ale wezmę wcześniej tabletki uspokajające i dwa razy pomyślę, zanim coś powiem.
Ale wyszła jeszcze jedna sprawa. Jest plan, żeby się znajomi wprowadzili do mnie, a ja do rodziców na kilka miesięcy. Ja sobie wszystko poukładam, nie będę sama i przy okazji trochę zaoszczędzę. Znajomi nie dogadują się z rodzicami, u których mieszkają, a moje warunki ich nie przerażają. Najfajniejsze jest to, że moje zwierzaki mogą tam zostać, oni się nimi zajmą. I zajmą się ogródkiem i trochę remontem Tylko jeszcze muszę pogadać o tym z rodzicami i marnotrawnym, ale uważam, że to świetny pomysł
Dzięki że mogłam się wygadać. Dietkowo nadal wyśmienicie, nic nie mogę przełknąć
#516
Napisano wto, 31 mar 2009 - 17:51
Kluseczko
Mam jakieś tam pojęcie jak się czujesz... Miałam podobną sytuację, ale tysiąc razy łatwiejszą niż Ty. Chociaż mnie to bardzo przejęło (jak wszystko zresztą )
Cieszę się, że sobie z tym radzisz
Pozdrawiam gorąco
Mam jakieś tam pojęcie jak się czujesz... Miałam podobną sytuację, ale tysiąc razy łatwiejszą niż Ty. Chociaż mnie to bardzo przejęło (jak wszystko zresztą )
Cieszę się, że sobie z tym radzisz
Pozdrawiam gorąco
#517
Napisano wto, 31 mar 2009 - 21:40
Kluseczko obawiam się żebyś nie spadła z deszczu pod rynne ,nie znam tych znajomych twoich ale ludzie okazują sie czasem zupełnie różni( najlepszy przykład-Twój marnotrawny) niz się spodziewamy a za okazane serce potrafia się odwdzięczyc -obys nie zgotowała sobie kłopotów bo dopóki masz swój kąt to on Twój jest i wiesz na czym stoisz ,tyle oglądałam reportaży o dzikich lokatorach których nie idzie wykurzyc -bądz prosze ostrożna i przemyśl raz jeszcze ,przegadaj z rodzicami -bo może nie warto ryzykować niepotrzebnieale uważam, że to świetny pomysł
a tego twego marnotrawnego jakbym dorwała: za dobra dla niego jesteś
#518
Napisano śro, 01 kwi 2009 - 14:39
Tadam !!! Przesuwam suwaczek Obecnie mam 55 kilo i jest super Jedna dziurka w pasku do przodu, ludzie mnie komplementują i wogóle super (przynajmniej pod tym względem). Tylko w święta się muszę trzymać.
shashua, to są w zasadzie przyjaciele i mam nadzieję, że takich problemów nie będzie (ale dzięki za zwrócenie uwagi). Chcę trochę zaoszczędzić finansowo, bo od wakacji będę poszukująca pracy, bez źródła dochodu itp. Na razie coś tam kitram, ale wiadomo jak jest, a mój marnotrawny raczej mi mocno nie pomoże. Jeszcze zaproponuję, żeby może on się tam wprowadził, bo i tak ma coś niedługo wynająć, ale wątpię, żeby się zgodził.
Trzymajcie kciuki za moją dzisiejszą rozmowę z marnotrawnym (ale się boję).
shashua, to są w zasadzie przyjaciele i mam nadzieję, że takich problemów nie będzie (ale dzięki za zwrócenie uwagi). Chcę trochę zaoszczędzić finansowo, bo od wakacji będę poszukująca pracy, bez źródła dochodu itp. Na razie coś tam kitram, ale wiadomo jak jest, a mój marnotrawny raczej mi mocno nie pomoże. Jeszcze zaproponuję, żeby może on się tam wprowadził, bo i tak ma coś niedługo wynająć, ale wątpię, żeby się zgodził.
Trzymajcie kciuki za moją dzisiejszą rozmowę z marnotrawnym (ale się boję).
#519
Napisano śro, 01 kwi 2009 - 15:18
Mam nadzieję że wszystko się ułozyChociaż jutro pewnie będzie ciężko, bo się umówiliśmy na rozmowę. Ale wezmę wcześniej tabletki uspokajające i dwa razy pomyślę, zanim coś powiem.
SuuuperPrzesuwam suwaczek Obecnie mam 55 kilo i jest super Jedna dziurka w pasku do przodu, ludzie mnie komplementują i wogóle super (przynajmniej pod tym względem). Tylko w święta się muszę trzymać.
Trzymajcie kciuki za moją dzisiejszą rozmowę z marnotrawnym (ale się boję).
#520
Napisano śro, 01 kwi 2009 - 15:28
Trzymajcie kciuki za moją dzisiejszą rozmowę z marnotrawnym (ale się boję).
trzymam mocno
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych