ja też mam 7kg do zrzucena ale idzie mi beznadziejnie:( Mam nadzieję że chociaż Tobie się udaZrzucić 7 kg. i pozbyć się złej przyszłości.
Wczoraj i dziś. By było Jutro.
Rozpoczęty przez
Katarynka
, poniedziałek, 09 lutego 2009 - 18:54
...
...
#62
Napisano sob, 21 lut 2009 - 12:27
bardzo dobrze wierzę, że Ci się uda!!Coraz więcej we mnie tej nadziei.
Musi się udać
Twoja podświadomość daje Ci znak, że siebie w pełni nie akceptujesz...Powiedział mi: "Ale przytyłaś. Nie, ty się roztyłaś".
To jest 50% sukcesuJestem bardzo pozytywnie nastawiona i wierzę, że się uda.
Bye
#63
Napisano sob, 21 lut 2009 - 20:45
Dzięki słodyczomance, może się uda:D Oczywiście nie tylko niej... Wierzę, że całą drogę będziecie nas wspierały... Dziś zrobiłam pomiary... Wyszło gorzej niż fatalnie... W sumie im więcej się odchudzam, tym bardziej przytyję... MASAKRA! Biorę się w garść! Jak mi przez głowę przejdzie odpuścić, oj... będzie bolało. Ale serio... Muszę się tego pozbyć. Teraz mam ogromną motywację. No bo głupio tak umawiać się, że będziemy dla siebie wsparciem, a już w pierwszym tygodniu paść. No nie... tak nie można.
#64
Napisano sob, 21 lut 2009 - 20:48
Dzięki słodyczomance, może się uda:D Oczywiście nie tylko niej... Wierzę, że całą drogę będziecie nas wspierały... Dziś zrobiłam pomiary... Wyszło gorzej niż fatalnie... W sumie im więcej się odchudzam, tym bardziej przytyję... MASAKRA! Biorę się w garść! Jak mi przez głowę przejdzie odpuścić, oj... będzie bolało. Ale serio... Muszę się tego pozbyć. Teraz mam ogromną motywację. No bo głupio tak umawiać się, że będziemy dla siebie wsparciem, a już w pierwszym tygodniu paść. No nie... tak nie można.
#65
Napisano sob, 21 lut 2009 - 21:10
#66
Napisano nie, 22 lut 2009 - 00:15
#67
Napisano nie, 22 lut 2009 - 12:19
O tak... Ale sen to już nie wszystko... Przerażają mnie te wymiary;/ Masakra wielka.
Ale dzisiaj, zrobiłam 150 brzuszków, 100 przysiadów- tak jak planowałam.
Zjadłam 2 jajka gotowane, pół kromki chleba, 5 plasterków (bo takie bardzo małe) ogórka w occie, herbatę z łyżeczką cukru. No i tyle Niby nie ma się z czego cieszyć, bo dużo to, ale śniadania planuję do 350 kcal. Późniejsze posiłki skromniejsze, ale obiad też duży- 450 kcal. Zobaczymy jak pójdzie dalej;)
Ale dzisiaj, zrobiłam 150 brzuszków, 100 przysiadów- tak jak planowałam.
Zjadłam 2 jajka gotowane, pół kromki chleba, 5 plasterków (bo takie bardzo małe) ogórka w occie, herbatę z łyżeczką cukru. No i tyle Niby nie ma się z czego cieszyć, bo dużo to, ale śniadania planuję do 350 kcal. Późniejsze posiłki skromniejsze, ale obiad też duży- 450 kcal. Zobaczymy jak pójdzie dalej;)
#69
Napisano nie, 22 lut 2009 - 18:33
Co do tego co zrobić jak najdzie ochota by coś zjeść ja mam swoją metodę - jak do tej pory działa w 100% - nazywam ją zadaniówka
Metoda Zdeterminowanego Kurczaka:
Mam dziką ochotę na COŚ (COŚ = coś niedietetycznego, niezdrowego i fuj)
Wyznaczam sobie zadanie - takie na minimum 40-50minut - np wyprasować wszystkie koszule w szafie/pomyć okna i lustra w domu/pozamiatać, pomyć i poodkurzać podłogi - nie mam ich dużo ale zawsze troszkę czasu zajmie/wymyć całą łazienkę - nawet jak robiłam to 2dni temu - coś się zawsze znajdzie - jeśli po wykonaniu zadania w mojej głowie miast odpocząć z książką/kąpiel/ciekawy program w tel nadal jest to COŚ to pozwalam sobie na odrobinę tego COŚ
Jak Wam się podoba taka metoda?
Zdeterminowany Kurczak
Metoda Zdeterminowanego Kurczaka:
Mam dziką ochotę na COŚ (COŚ = coś niedietetycznego, niezdrowego i fuj)
Wyznaczam sobie zadanie - takie na minimum 40-50minut - np wyprasować wszystkie koszule w szafie/pomyć okna i lustra w domu/pozamiatać, pomyć i poodkurzać podłogi - nie mam ich dużo ale zawsze troszkę czasu zajmie/wymyć całą łazienkę - nawet jak robiłam to 2dni temu - coś się zawsze znajdzie - jeśli po wykonaniu zadania w mojej głowie miast odpocząć z książką/kąpiel/ciekawy program w tel nadal jest to COŚ to pozwalam sobie na odrobinę tego COŚ
Jak Wam się podoba taka metoda?
Zdeterminowany Kurczak
#70
Napisano nie, 22 lut 2009 - 19:58
Oj Kurczaczku Warto spróbować... Może zadziała... Dzięki za jakiś sygnał. Obiecuję wypróbować.
Dziś zjadłam śniadanie (już napisałam o nim), obiad i teraz kolację. Na obiad zjadłam niby bardzo dużo, ale to była bardzo mała rolada, mały ziemnak, pół talerza marchwi (3 sztuki chyba, albo 4 mniejsze) i czerwoną kapustę. Teraz małą kanapkę i trochę lodów... Z lodów i kanapki jestem niezadowolona, ale nie zjadłam II śniadania i podwieczorku. Powinno się zmieścić w 1200 kcal. Jeszcze dziś poćwiczę
Dziś zjadłam śniadanie (już napisałam o nim), obiad i teraz kolację. Na obiad zjadłam niby bardzo dużo, ale to była bardzo mała rolada, mały ziemnak, pół talerza marchwi (3 sztuki chyba, albo 4 mniejsze) i czerwoną kapustę. Teraz małą kanapkę i trochę lodów... Z lodów i kanapki jestem niezadowolona, ale nie zjadłam II śniadania i podwieczorku. Powinno się zmieścić w 1200 kcal. Jeszcze dziś poćwiczę
#71
Napisano nie, 22 lut 2009 - 20:44
#72
Napisano wto, 03 mar 2009 - 20:50
Wybaczcie, że tak długo nie pisałam. Sama się zmierzyłam z tym, co boli. Były momenty porażki, ale i one mogą kierować do celu. Wczoraj byłam na treningu. Pierwszy raz od 4 miesięcy. Bardzo był to wyczerpujący trening. Jeszcze dla mnie znacznie, bo tyle przerwy. Po parudziesięciu minutach szybkiego biegu, zaczęło mi się ciemno przed oczami robić i strasznie trząść mi się ręce zaczęły. Ale dałam radę. Biegałam jak wszyscy. Dałam z siebie wszystko, do końca treningu. Później jeszcze jeden tramwaj mi uciekł, a następny był za 5 min. Uznałam, że nie będę czekać. Poszłam pieszo jakieś 6 przystanków. Później rowerem do domu 1 km. Wróciwszy do domu zjadłam trochę kapusty Pekińskiej. Było super. Teraz wiem, że czas spędzony na sali, sprawi, że podążę drogą, którą tak szukam.
#75
Napisano wto, 03 mar 2009 - 23:34
syla19799, właśnie wiesz... Jestem niska (nawet nie mam 1,60) i nie czuję się dobrze. Dla mnie zakupy to mordęga. Nie cierpię ich. Wiem, że to się zmieni, jak schudnę. mila92, dzięki;* Wiesz, jednak jak jest na sali taka grupa ludzi, to mam ogromną motywację, aby nie odpaść. Była to wręcz masochistyczna próba, ale udało się. Przecież gdybym była sama, to nie dałabym rady pokonać nawet jednej dziesiątej tego, co wtedy. Wystawiłam wolę na próbę i się nie zawiodłam. Może jeszcze odporność, bo jak wcześniej wspomniałam, zaczęło mi się kręcić w głowie i tak dalej, ale nie zwalniałam... To była także walka w głowie, ale tam także się nie poddałam. Ćwiczenia w większym gronie to coś wspaniałego.
Ps. Wina była przede wszystkim tego, że tak sobie odpuściłam ćwiczenia. Ostatnimi czasy to nawet 100 brzuszków to była bariera nie do przekroczenia, a teraz? Dzień dobry. Szok jest, ale to gwarantuje szybki powrót.
Ps. Wina była przede wszystkim tego, że tak sobie odpuściłam ćwiczenia. Ostatnimi czasy to nawet 100 brzuszków to była bariera nie do przekroczenia, a teraz? Dzień dobry. Szok jest, ale to gwarantuje szybki powrót.
#76
Napisano śro, 04 mar 2009 - 08:06
masz racje zawsze w grupie jest wieksza motywacja i fajnie ze sie skusilas na te cwiczonka ja z checia tez bym poszla na jakies aero nie tylko po to zeby pocwiczyc ale po to zeby wyrwac sie z domu na godz bez dzieci i meza nie sluchac mam ja chce picia ja jedzenia i takie tam inne no ale niestety nie mam z kim tych dzieciaczkow zostawic a meza jaka wraca wieczorem z pracy to juz nie chce go obarczac .wiec cwicz i nabieraj formyWiesz, jednak jak jest na sali taka grupa ludzi, to mam ogromną motywację, aby nie odpaść.
#78
Napisano wto, 10 mar 2009 - 20:01
Wybaczcie, że tak długo nie pisałam... różnie się układało. Czasem wstać nie mogłam... Dziś mnie cały czas siedzenie boli A wcześniej cały weekend nie mogłam sobie sama chleba ukroić. Strasznie ból w okolicy obojczyka doskwiera... Ale się cieszę. To znaczy, że dużo ćwiczyłam. I intensywnie. Chciałabym jednak dalej przeżywać przygodę z dietą, ale jakoś nie ma... czegoś. Cóż... chyba 1 kg zrzuciłam, ale nie jestem pewna. Jak schudnę 3, to powiem:D
Pamiętacie, kiedyś napisałam o motywacji. Teraz często sobie myślę, że czeka na mnie kosmetyczka, by zrobić mi ślicznie paznokietki... Odkładam w sklepie na półkę batona, po którego wcześniej siegnęłam. Tak więc po koleji.
-1kg= kosmetyczka, manicure
-2kg= epilacja brwi
-3kg= pedicure
-4kg= kupić jakiś fajny dodatek, kolczyki, bransoletkę...
-5kg= balsam do ciała ujędrniająco-brązujący
-6kg= najładniejszą bieliznę jaką znajdę... aby czuć się super, nawey gdy ktoś nie widzi powodu
-7kg= cudowne, granatowe jeansy-rurki
I co Wy na to?
Pamiętacie, kiedyś napisałam o motywacji. Teraz często sobie myślę, że czeka na mnie kosmetyczka, by zrobić mi ślicznie paznokietki... Odkładam w sklepie na półkę batona, po którego wcześniej siegnęłam. Tak więc po koleji.
-1kg= kosmetyczka, manicure
-2kg= epilacja brwi
-3kg= pedicure
-4kg= kupić jakiś fajny dodatek, kolczyki, bransoletkę...
-5kg= balsam do ciała ujędrniająco-brązujący
-6kg= najładniejszą bieliznę jaką znajdę... aby czuć się super, nawey gdy ktoś nie widzi powodu
-7kg= cudowne, granatowe jeansy-rurki
I co Wy na to?
#79
Napisano wto, 10 mar 2009 - 20:41
I co Wy na to?
Antoś, fajna jest ta Twoja motywacja
#80
Napisano wto, 10 mar 2009 - 21:56
Nie Antoś tylko Katarynka...
Katarynka widzę, że po mojej interwencji wróciłaś
Teraz together
Katarynka widzę, że po mojej interwencji wróciłaś
Teraz together
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych