hej!!!!!!!!!!!!! Chłopaki śpią to sobie tutaj wpadłam
No rozłożona niestety byłam całkiem nieźle. Cały czas temp. powyżej 38,5. I zero szansy na zbicie tego. Katarzymy sobie we troje nadal. Ale chociaz juz gorączki nie męczą. Dzisiaj nawet wypuściliśmy się z domu, na urodziny M. siostry i jej męża. Było świetnie . Uśmiałam sie jak głupia. czasem tak mam. Jak długo jestem bez ludzi, to później radość mnie rozpiera i mi tak wesoło jakoś.... Jak wracaliśmy to byłam co prawda już zupełnie bez sił, bo choroba nieco zmęczyła organizm, ale nie żałuję. Jutro jak będzie ładnie to wyruszymy na gokarty. Ostatnio to nasze ulubione weekendowe zajęcie. Nogi od pedałowania bolą, ale warto .
Tęskni mi się troszke za Boryskiem, bo mało w tym tygodniu go widziałam... I od razu krąży po głowie myśl, że w maju , konczę opieke nad nim i wyjeżdzają do Gdańska. Więc pewnie będzie bardzo ciężko. Ale cóż.
Co tam jeszcze. Dietkowo jakoś średnio. Chwilami nie mogłam jeść, chwilami mogłam i to dużo. Ale dzisiaj było już w miare i jutro mam nadzieję, że też tak będzie. Maziu zaraź mnie swoim zapałem!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Uciekam, bo mój delikatny mąż twierdzi, ze za mocno w klawiaturę stukam i zakłocam jego spokojny sen . Dobranoc Kochani
Bo piękną chcę być...
Rozpoczęty przez
Agnieszka25
, niedziela, 12 lipca 2009 - 19:48
#1681
Napisano sob, 13 sie 2011 - 22:30
...
...
#1684
Napisano wto, 16 sie 2011 - 21:04
Aga to przesyłam mega motywacje i zarażam dietkowaniem
No kurde, nastawienie niby mam. Ale bywa, że coś mnie skusi. Tak jak dzisiaj np. pożarłam 3 ptasie mleczka. Gdyby nie to, to dzień uznałabym za dietetyczny.
Bom ja w ogóle nie diertkowa ostatnio i jem same niezdrowe rzeczy bleeeeeeee
Kurde, kurde.... jak ciężko wskoczyć na odpowiednie tory
______________________________________________________________________________
Dzisiaj miałam wolne. No i sobie nadgoniłam. 2 pralki prania, 3 porcje wyschniętego wyprasowałam , obiados na dwa dni, zakupy odhaczone...Jutro Borysek już będzie. Stęskniłam się za nim. W piątek albo w sobotę będę miała około 8kg ogórków + cukinię do zrobienia. Lubię to więc się już doczekac nie mogę
Uciekam zaraz spać, więc dobrej nocki życzę
#1689
Napisano nie, 21 sie 2011 - 12:43
A no się napisałam. To teraz wypadałoby pomiczleć
Plan wykonany Maziulku
A teraz mi @ idzie i jestem jakas taka na NIE. Dzisiaj mamy gości. Zrobiłam niezdrową sałatkę z zupek chińskich, mini pizzerki i murzynka z masą serową. No cóż. Zjeść czy nie zjeśc oto jest pytanie . Od razu sie przyznam, że jak najbardziej ja to ZJEŚĆ . A póżniej płakać, że to zrobiłam
Plan wykonany Maziulku
A teraz mi @ idzie i jestem jakas taka na NIE. Dzisiaj mamy gości. Zrobiłam niezdrową sałatkę z zupek chińskich, mini pizzerki i murzynka z masą serową. No cóż. Zjeść czy nie zjeśc oto jest pytanie . Od razu sie przyznam, że jak najbardziej ja to ZJEŚĆ . A póżniej płakać, że to zrobiłam
#1692
Napisano śro, 24 sie 2011 - 09:26
Rosnę w dumę, bo dzisiaj dostałam telefon z przedszkola, że Tymek jest tak ładnie rozwinięty, że ominie grupę początkujących i idzie do średniaków od razu:)))). No cieszę się jak głupia, tymbardziej, że ranek był koszmarny…
Najpierw wyglądam o 5 przez okno, a tam sobie spaceruje 6 kotów takich mniejszy z matką. Szukają sobie w naszym ogródku miejsca do załatwienia się. A wiadomo Tymek sie tam bawi, Borysa sadzam często na trawę, więc niewiele myśląc puściłam wiki, żeby je oszczekała. Do tej pory nigdy nie podchodziła do kotów, no bo waży 3kg i ma lęk przed większymi stworzeniami. A tu jeden kot jej przed nosem przebiegł i wiki za nim pognała. Zapędziła go w róg i złapała tak łapkami bardziej, no i matka tego kota to zobaczyła i się rzuciła na wiki. Nasz pies straszliwie piszczał, tak jakby ją ze skóry obdzierała, Marcin wybiegł w samych majtkach i na boso na tą trawę i je rozdzielił. Wiki nie umie gryźć, więc nie miała szansy się bronić. A kocica powyrywała jej mnóstwo sierści. Wiki płakała jeszcze w domu. Jaka ja głupia jestem to szok. Nie sądziłam, że tak może się zdarzyć, sądziłam, że na szczekaniu się skończy.
____________________________________________________________________________________________
Później poszłam do Tymcia. Dzisiaj spał w nocy w pieluszce, bo jest przeziebiony i miał kłopoty z trzymaniem moczu. Więc mu darowałam. Chciałam mu założyć majteczki. Ja ściągam pieluchę, a tam krew…. słabo mi się zrobiło, szybko po nocnik, załatwił sie, mocz o mega dziwnym kolorze…Marcina już w domu nie było. Nie mogłam się do niego dodzwonić. Szybko do mamy telefon bo to już Borys do drzwi puka. Mama przyjechała. Zadzwoniłam do szefa Marcina, że nie mogę się do niego dodzwonić, żeby wysłał M. do domu. No i ten tak zrobił. No i są teraz u lekarza. A ja siedze ze śpiącym Borysem i się stresuję. Chociaż teraz troszke mniej, bo badanie moczu już jest i jest czysto zupełnie. Ale skąd ta krew w moczu???? No nic, siedzę i czekam. A do tego całą noc gorączkę miałam, bo mnie gardło boli.
Najpierw wyglądam o 5 przez okno, a tam sobie spaceruje 6 kotów takich mniejszy z matką. Szukają sobie w naszym ogródku miejsca do załatwienia się. A wiadomo Tymek sie tam bawi, Borysa sadzam często na trawę, więc niewiele myśląc puściłam wiki, żeby je oszczekała. Do tej pory nigdy nie podchodziła do kotów, no bo waży 3kg i ma lęk przed większymi stworzeniami. A tu jeden kot jej przed nosem przebiegł i wiki za nim pognała. Zapędziła go w róg i złapała tak łapkami bardziej, no i matka tego kota to zobaczyła i się rzuciła na wiki. Nasz pies straszliwie piszczał, tak jakby ją ze skóry obdzierała, Marcin wybiegł w samych majtkach i na boso na tą trawę i je rozdzielił. Wiki nie umie gryźć, więc nie miała szansy się bronić. A kocica powyrywała jej mnóstwo sierści. Wiki płakała jeszcze w domu. Jaka ja głupia jestem to szok. Nie sądziłam, że tak może się zdarzyć, sądziłam, że na szczekaniu się skończy.
____________________________________________________________________________________________
Później poszłam do Tymcia. Dzisiaj spał w nocy w pieluszce, bo jest przeziebiony i miał kłopoty z trzymaniem moczu. Więc mu darowałam. Chciałam mu założyć majteczki. Ja ściągam pieluchę, a tam krew…. słabo mi się zrobiło, szybko po nocnik, załatwił sie, mocz o mega dziwnym kolorze…Marcina już w domu nie było. Nie mogłam się do niego dodzwonić. Szybko do mamy telefon bo to już Borys do drzwi puka. Mama przyjechała. Zadzwoniłam do szefa Marcina, że nie mogę się do niego dodzwonić, żeby wysłał M. do domu. No i ten tak zrobił. No i są teraz u lekarza. A ja siedze ze śpiącym Borysem i się stresuję. Chociaż teraz troszke mniej, bo badanie moczu już jest i jest czysto zupełnie. Ale skąd ta krew w moczu???? No nic, siedzę i czekam. A do tego całą noc gorączkę miałam, bo mnie gardło boli.
#1693
Napisano śro, 24 sie 2011 - 13:23
Agnieszka25, matko współczuję Ci Ale przyznam, że ze strachem czytałam o kotkach bałam się, że będzie Cię musiała znienawidzić czy coś bo wiesz...ja i koty no ale teraz żal mi Twojego pieska. Instynkt matczyny zwierza silniejszy niż ludzki więc ona musiała tak zareagować. Najśmieszniejsze, że jakiś czas jak już maluchy urosną uwagi by nie zwróciła a może i psu pomogła. Co do Tymciaka to mam nadzieję, że to tylko jakaś anomalia jakby zima była to bym powiedziała, że zmarzł a tak to nie ma co gdybać trzeba czekać na wynik i oby wszystko było ok.
#1698
Napisano czw, 25 sie 2011 - 20:03
Dziękuję Wam Kochani za troskę. Dwa ostatnie dni były koszmarne. Badania wyszły dobrze ogólnie. Ale nie wiadomo ską ta krew. Dzisiaj znowu sie pojawiła. Jeżeli do poniedziałku nic się nie zmieni to czeka nas wizyta u chirurga. Poza tym, nie wiadomo skąd brak łaknienia. Tymek nie ma chęci ani do jedzenia, ani do picia. Mi ręce opadaja, bo ten brak apetytu trwa już jakiś czas. Podsuwam mu pod nos co chwilę, a on co nie weźmie do buzi to ma odruch wymiotny. CRP ma w normie, więc żadnego stanu zapalnego w organiźmie nie ma. Niby jestem spokojniejsza bo badania ok, a z drugiej strony, jak widzę, że Tymcia boli, jak widzę jak chodzi i kwęka, jak mu jest nieswojo to mi się chce płakać, bo nie wiem dlaczego tak się dzieje. Przecież nasz synek to dynamit energii, ogrom uśmiechu.... więc co jest????????? Nie pozostaje mi nic innego jak go obserwować i ewentualnie dalej szukać pomocy. Buziakuje.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych