Skocz do zawartości

Zdjęcie

Zdeterminowany Kurczak - czyli Aga pisze blog


  • Zamknięty Temat jest zamknięty
433 odpowiedzi w tym temacie

#61
iwona83

iwona83

    Zawzi?ty dietowicz

  • Members
  • 104 postów
Za-Duza-Aga gratuluję zrzucenia kilogramków i cudownego męża. Co do postów to właśnie mi bardzo odpowiadają pod względem długości i poczucia humoru. Poza tym pamiętaj, że przecież nie będziemy do końca życia odmawiać ukochanym uroczystej kolacji czy śniadanka albo wypasionego deseru. Po prostu musimy pamiętać żeby później zjeść coś lekkiego, poćwiczyć albo wypić czerwoną herbatkę. P :wave: ozdrawiam.
Dołączona grafika



...



...



#62
Za-Duza-Aga

Za-Duza-Aga

    Niszczyciel kalorii

  • Members
  • 892 postów

Za-Duza-Aga gratuluję zrzucenia kilogramków i cudownego męża.


Czas sprostować - to tylko mój facet, który nie oszalał na tyle by się żenić - kto by chciał taką cholerę jak ja? Chyba zaprowadziłabym go do lekarza... Mieszkamy razem, gotujemy, zwiedzamy i niech tak trwa - bo ponoć po ślubie czar pryska i wspaniały książę zmienia się w żabę (w jego przypadku istotę tego samego gatunku co Yoda - widzę pewne podobieństwo :hmmm: )

Zrzucenie kilogramków - dziękuję, dziękuję staram się jak mogę

Znalazłam moją słodycz - prawie bezkarna - galaretka owocowa z owocami - z jednej torebki robię 3 porcje - wrzucam jabłuszko pokrojone i truskawki i mniam - a rozpiskę wrzucę idąc spać - będzie kompletna ;-)

#63
tomsa

tomsa

    Dietowa szycha

  • Members
  • 2 619 postów

bo ponoć po ślubie czar pryska i wspaniały książę zmienia się w żabę

Moj sie nie zmienił :hmmm: :grin:

Znalazłam moją słodycz - prawie bezkarna - galaretka owocowa z owocami

No ja wlasnie tez tak sobie radzę :thumbsup:
Dołączona grafika
Przy uśmiechu tez spalamy kalorie :)

#64
Za-Duza-Aga

Za-Duza-Aga

    Niszczyciel kalorii

  • Members
  • 892 postów

bo ponoć po ślubie czar pryska i wspaniały książę zmienia się w żabę

Moj sie nie zmienił :hmmm: :grin:


No to gratuluję w 100%

Tomsa - co to jest to coś, co się wkłada do zamrażalnika i gości Twojego autorstwa?


Ja do myślenia o ślubie nawet nie dorosłam więc 1...2....3... szybka (niezauważalna) zmiana tematu :mrgreen:

Pomyślałam (mimo, że ja blondynka) że jak zrobię rozpiskę z dziś już teraz to nawet w przypływie strasznego łakomstwa (chyba ze zamiast spać myślałabym o jedzeniu) nie zjem już nic - nawet jednej truskawki więc...

Śniadanko:
Nowy zestaw zieleniny - zmieniłam sałatę cesar na mieszkankę różnych młodych sałat - 4 rodzaje - całkiem całkiem, został mi jeszcze parmezan z poprzednich sałat więc przyprawiłam nim, dodałam pomidorka wypatroszonego, pół puszki tuńczyka i kawałek ogórka zielonego. Do tego dwa krakersy i szamu szamu szam

Lunch:
Poszalałam - kurczak gotowano-pieczony w przyprawach różnych i gotowana brukselka

Kolacja:
To co na śniadanie - ino dodałam troszkę selera naciowego i młode liście szpinaku - takie cudo znalazłam

Przegryzkę - czyli galaretkę cytrynową z owocami już wspomniałam
Chyba wrąbałam kilka truskawek szykując.... ale to do wybaczenia

Własnie - czy też to macie - podjadacie troszkę podczas gotowania - by spróbować czy oby na pewno smaczne? Zaczynam rozważać zakup maseczek chirurgicznych - podczas gotowania założyć namordnik i nie podjadać! Bo nie potrafię się powstrzymać - powinnam bowiem dodać 1 mały (specjalnie na próbę zrobiony) placuszek kukurydziano-ziemniaczany i sos - a dobry zrobiłam :icecream: Placuszek był mały - 2x2/3cm i grubości 0,8cm - ale mimo wszystko....

Jak się od tego uwolnić?

I zauważyłam jedno - jak raz popełnię małe odstępstwo to potem ciężko mi być wytrwałą w dążeniu do celu - jak to się dzieje - że po małym placuszku niewiele brakowało, bym zjadła piernik (on uwielbia to ciasto i przed weekendem poprosił bym zrobiła - jedno dla jego rodziny i jedna małe - 20cm średnica i 5 wysokości - na już - to małe to wersja próbna - jak piekę ciasta to jak nie ma wersji próbnej to nim przyjdą goście wersja gościowa jest już mocno nadgryziona - na pytanie co się stało słyszę jakąś wyssaną z palca historię o potwornej myszy albo strasznie zagłodzonej mewie za oknem lub duchu - bo mamy przyjaznego duszka w domu (zabudowa na tym terenie sięga IXw więc może coś się i z duchów zostało) - tak czy siak - to nie on). Dopiero jak nałożyłam pierwszy zestaw - czyli kawał ciasta (1/6wersji próbnej), 2łyżeczki powideł węgierkowych i 3 duże łychy bitej śmietany (double cream light - kto to słyszał - podwójnie kremowe i light - śmietane ubijałam sama) oraz urocza truskawka dla ozdoby - padło pytanie a Twój talerz? (domowe ciasta wg niego mniej tuczą niż kupne - tuczą czy tłuczą - bo chyba bym zatłukła się tępą łyżką gdybym zjadła taki zestaw) spojrzałam na resztki sałat z kolacji - i stwierdziłam - "eeee... chyba nie jestem już głodna" i padła całkiem mądra odpowiedz "przecież nie mogłaś najeść się tym zielskiem - królik nie jesteś" Policzyłam do trzech, jeszcze raz do trzech i chyba jeszcze raz - bałam się, ze licząc do 10 gdzieś w okolicach 7 się pogubię - i powiedziałam - "być na diecie znaczy być ciut głodnym poza tym powinno odchodzić się od stołu z lekkim niedosytem" i zabrałam się do robienia herbaty (waniliowo-karmelowa lipton z mlekiem chudym) i usłyszałam - "lekkim - w nocy znów będzie koncert żołądka a potem bulgotanie jak zalejesz to wodą/herbatą". Zasugerowałam by się zatkał ciastem i przestał mi nadawać - bo jak tylko schudnę o rozmiar to mnie zabierze do restauracji żabojadów i niech uważa - bo może zechcę się najeść i zobaczy czy nie lepiej jak wstaje się od stołu lekko głodnym. Zaśmiał się i obiecał zabrać do restauracji w średniowiecznym zamku :mrgreen: ale jak zejdę do rozmiaru planowanego - krótko mówiąc na koniec diety - mniejsze etapy będziemy świętować mniej kalorycznie i ciut taniej :->

Na szczęście dziś gulgotania i bulbotania będę słuchać sama - no może nie na szczęście - ale czasem w domu trzeba cos zrobić jak faceta najnormalniej w świecie nie ma, i nie ma ryzyka, że za chwilkę stanie w drzwiach i zobaczy, że ufo ma w domu - bo jak nazwać inaczej kobietę w przekładkach w palcach u nóg, z maseczką na twarzy i różnymi mazidłami kupionymi na pewno w sklepie z przyborami do czarnej magii - Voudou? Ufo? Lepiej by go przy tym nie było - a ja mam nieograniczony czas na blokowanie łazienki... A jak przyjedzie po męskim rodzinnym weekendzie zastanie w domu blond-biustwo czekające... mam nadzieję, że się choć troszkę stęskni...

Do jutra

Zdeterminowany Kurczak

#65
slonko2544

slonko2544

    Pogromca fa?dek

  • Members
  • 468 postów

Zaczynam rozważać zakup maseczek chirurgicznych - podczas gotowania założyć namordnik i nie podjadać!

]

:smiech3: :smiech3: :smiech3:

chyba każdy tak ma,że jak gotuje to musi spróbować...

#66
tomsa

tomsa

    Dietowa szycha

  • Members
  • 2 619 postów

tomsa napisał/a:
Za-Duza-Aga napisał/a:
bo ponoć po ślubie czar pryska i wspaniały książę zmienia się w żabę

Moj sie nie zmienił
No to gratuluję w 100%

No wiesz nie zmienił sie w zabę- reszta troche uległa reformom- ale jeszcze wszystko przed nim :oczy: :smiech3:

Tomsa - co to jest to coś, co się wkłada do zamrażalnika i gości Twojego autorstwa?

Dzizas błagam Aga ja mam ostatnio problemy z głową i myslenie troche boli mnie :fun: - o coz chodzi w tym pytaniu? :grin:
Twoj TŻ to Cie na proby wystawia..ale nie jestem sama- wczoraj był mecz i moj mąż otwierajac sobie Carslberga pyta-" Mała chcesz trochę?" No do ciezkiej cholery- a potem sie dziwi , ze nam w lozku ciasno :evilmad: trudno byc twardym jak Cie ktos kusi.. :roll: No ale najwazniejsze , ze sie nam udało :clap:

A jak przyjedzie po męskim rodzinnym weekendzie zastanie w domu blond-biustwo czekające... mam nadzieję, że się choć troszkę stęskni...

Na pewno bedzie mile zaskoczony :thumbsup:
Dołączona grafika
Przy uśmiechu tez spalamy kalorie :)

#67
Anusiak

Anusiak

    Dietowa szycha

  • Moderators
  • 12 306 postów

Własnie - czy też to macie - podjadacie troszkę podczas gotowania - by spróbować czy oby na pewno smaczne?

Kurczaku jak ja gotuję to musze cwszystkiego spróbowac bo tak bez próby to ja nie umiem. Za to moja sąsiadka wszystko bez próbowania robi i jej potrawy smakują wyśmienicie. Skubana jakieś wyczucie w palcach, oku czy bóg raczy wiedzieć w czym ma. Normalnie wszystko idealnie

podczas gotowania założyć namordnik i nie podjadać!

:smiech3: :smiech3: :smiech3: :smiech3: :smiech3: :smiech3: :smiech3: :smiech3: :smiech3: :smiech3: :smiech3: :smiech3: popłakałam się ze smiechu
Dołączona grafika

Dołączona grafika

#68
Za-Duza-Aga

Za-Duza-Aga

    Niszczyciel kalorii

  • Members
  • 892 postów
Tomsa - z blogu wynika, że masz jakiś tajny przepis, coś smacznego, lekkiego i da się to zamrozić... Bardzo bym chciała wiedzieć co to jest... :hmmm:


Czas przejść do dnia dzisiejszego...

A miało być tak pięknie.... a tu pokusa goni pokusę - kupiłam tabliczkę czekolady... leży i dobrze wygląda - kupiłam też SKAKANKĘ - nim zaczęłam skakać postanowiłam, że za każde 30 minut skakania mogę zjeść jedno okienko :mrgreen: ale skakać należy bez przerw dłuższych niż pół minuty-minuta, siusiu lub pół kubka wody... Okienko czekolady i już to jak lizanie opakowania od lizaka - więc wymyśliłam dalej, że najlepiej zjeść 4 okienka - jedno po drugim - no 1/3 czekolady smakuje lepiej niż 1 okienko (co to za pomysł by jeść jedno okienko - wynaturzenie ;-) ) No więc łatwo dodając wynika, by zjeść 4 okienka trzeba skakać 2 godziny... ponieważ pomyślałam, że fajnie będzie wieczorkiem do filmiku mieć kawusię z mleczkiem (i nie muszę przypominać - bez bitej śmietany light dla mnie - bo niestety dziś samiuteńka siedzę) i 4 okienka pysznej czekolady truflowej....
Spojrzałam na zegarek - no by mieć ową czekoladę powinnam zaczynać najdalej za 30minut - ale by mieć czas na kąpiel po skakance zabrałam się do skakania z miejsca. Wyjęłam moją śliczną, niebieską skakankę bez bajerów z opakowania (dałam prawie 5E :shock: za dwa trzymadełka i kawałek sznurka - ale w ślicznym niebieskim kolorze), wylazłam na zewnątrz ubrana w czarne getry i adidasy i niebieską koszulkę (by pasowało do skakanki ;-) ) związałam moje pierze i zaczęłam skakać - choć to nie najlepsze określenie - zaczęłam próbować się nie zabić - to się zaczepia o nogi - jeszcze ruchy nie są skoordynowane no i by nie dostać zadyszki... Kondycja bliska zero, wyskakałam tyle, że mogę może napis zdrapać nożem i polizać co zostało po strzepnięciu wiórków - czy początki są zawsze takie trudne? Cóż - czekolada będzie dzielnie czekać na lepsze czasy i lepszą kondycję - lub zostanie zjedzona gdy głodny mężczyzna wróci z wypadu... Tak czy siak - zamierzam dobić do 2 okienek przed dniem kobiet - taki mały prezent dla samej siebie - i zjem te dwa kawałki w pijalni czekolady popijając je kawą latte z chudym mlekiem :icecream:

Wracając do jedzenia - czas od chcianego przejść do zjedzonego (nie zdrapałam napisu z okienka by zlizać z noża resztki po wiórkach)

Śniadanie
Sałaty z jajkiem na twardo, pomidorem i plasterkiem wędliny+ 2 krakersy

2Śniadanie
2 krakersy z powidłami śliwkowymi

Lunch
banan

Napad głodu:
Drugi banan (tylko to było w sklepie koło pracy - poza słodyczami)

Obiadek
Pieczona pierś indyka - plaster, sos grzybowy wigilijny, 2 łyżki makaronu


Pewnie zjem kilka truskawek dla osłody - lub pozostałą z wczoraj galaretkę z owocami (podzieliłam 1 porcję na 3) - napisałam, odeszłam do tel i zapomniałam wysłać - nie zjadłam już tego :mrgreen:


Kupiłam dziś jeszcze jedną fajną rzecz - wibrator do mycia twarzy "Neutogena Wave" - wkłada się bateryjkę, nakłada płatek kosmetyczny ( w zestawie z ich mleczkiem jest ich 14) moczy się w wodzie, naciska guziczek i myjkamy masujemy buzię - pięknie czyści skórę - polecam w 100% - buzie mam gładką jak pupcia niemowlaczka ;-) - jak ma być blond biustwo to postaram się by było w 100%

Próbowałam znów poskakać - nadal masakra... ale już jest minimalnie lepiej - może do 8marca doskaczę do 2kostek....

#69
iwona83

iwona83

    Zawzi?ty dietowicz

  • Members
  • 104 postów
Za-Duza-Aga, Dobra pośmiałam się i czas na komentarz- to Ty myślałaś że skakanka to zabawka?! To ciężka maszyna do tortur jest! Ale tylko na początku, potem to przyrząd do ćwiczeń no a potem to naprawdę jest zabawka. Ja np lubię tańczyć podskakując i proszę ja Ciebię zorientowałam się że jest to możliwe ( w moim przypadku )po miesiącu ćwiczeń "naziemnych". Ale oczywiście mam nadzieję, że u Ciebie będzie szybszy efekt. :thumbsup:
Dołączona grafika

#70
nadzwyczajna

nadzwyczajna

    Dietowa szycha

  • Members
  • 3 979 postów
Za-Duza-Aga, historia z czekoladą i skakanką jest boooskaa :smiech3: :smiech3: :smiech3: :smiech3: :smiech3: :smiech3:

No to żeby się udało tej czekolady zjeść :thumbsup:

#71
tomsa

tomsa

    Dietowa szycha

  • Members
  • 2 619 postów

Tomsa - z blogu wynika, że masz jakiś tajny przepis, coś smacznego, lekkiego i da się to zamrozić... Bardzo bym chciała wiedzieć co to jest...

Hmmmm najczesciej to ja mroze miesko warzywa i rybki- gotowe potrawy tez , ale pojecia nie mam o ktora Ci chodzi, wybacz, daj jakas mnie wskazówke :hmmm:

wibrator do mycia twarzy

ło matko i córko czego teraz nie wymyslą- no ale najwazniejsze ,ze skuteczny :grin:
Dołączona grafika
Przy uśmiechu tez spalamy kalorie :)

#72
moniczka

moniczka

    Dietowa szycha

  • Members
  • 1 008 postów
skakanka to tortura xD kiedyś przez próby skakania rozbiłam lampę dobrze, że Ty to robisz na dworze :tongue: pozdrawiam

#73
shashua

shashua

    Dietowa szycha

  • Moderators
  • 11 801 postów
mnie ten namordnik by się przydał- :smiech3: :smiech3: :smiech3: :smiech3: dobre!!!!!!
Dołączona grafika Dołączona grafika

#74
Za-Duza-Aga

Za-Duza-Aga

    Niszczyciel kalorii

  • Members
  • 892 postów
Zastanawiam się co się zew mną dzieje... zaczynam mieć kłopoty z dietą... zaczynam mieć dziwne ciągoty... Bardzo często się łapię na tym, że coś bym zjadła - coś niezdrowego.... chyba za bardzo króliczo jadłam ostatnio... Czas na urozmaicenie diety. Chyba zacznę od poniedziałku - jak kupię świeże jedzenie.

Czas na modyfikację tego co w siebie pakuję - może jednak nie powinnam skoro chudnę - ale jeśli za tydzień rzucę sie bez opamiętania na słodkie lub smażone lub jeszcze inne?
Podpowiedzi szukam - co powinnam zrobić - jestem leniuszek - nie chce mi się liczyć kcal w daniu - wolę dania takie, że wiem, że muszę zjeść wiadro by przekroczyć dzienny limit 1000.
Moje zieleniny - ta z dodatkiem parmezanu, grzanek i sosu (sosu którego nie jem) ma 116kcal w paczce - odejmij sos - majonezowy dressing z octem :sick: i cała paczka ma poniżej 60 - a wystarczy na 2dni, do tego ogórek, 2-3pomidory, 1 jajko lub pół mozzarelli, 3-4plastry wędliny drobiowej, mała puszka kukurydzy na dwa dni...a na obiad najczęściej zielsko (cukinia - wcześniej nie wiedziałam nawet co to, szparagi, szpinak) i troszkę makaronu - 2-3łyżek ugotowanych rurek i kilka łyżek mleka do dania, kilka herbat/kaw z mlekiem i krakersy zamiast chleba (21kcal w jednym a jem 4dziennie - małą ale CAŁĄ paczkę) Jak są to truskawki - ale też nie za dużo - pudełko 1/4kg na dwa dni - więc można zjeść wiadro i nie powinno się przekroczyć 1000kcal dziennie... Ale ta monotonia mnie zaczyna męczyć jak diabli - co dodać? By nadal chudnąć i urozmaicić...

Kusi mnie tak szalenie - że jak wczoraj były u mnie dziewczyny to zamówiłyśmy jedzonko - i choć miałam swoje zielsko - podałam sałatkę i kilka dressingów - ja wybrałam oliwkę choć palce świerzbiły po majonez - to zjadłam jedno żeberko w miodzie - nie całe na szczęście, bo pies sąsiadów nas odwiedził i patrzył tak wymownie, że oddałam jej resztę...
Nie muszę już dostawać batów - tak źle się czułam potem :sick: , że nawet herbata z cytryną nie pomagała - a jak mi :sick: to to zawsze pomagała - i szło albo w jedną albo w drugą stronę...

Zacznę od poniedziałku eksperymentować - lekkostrawne - bo chyba mój brzuszek oduczył się trawić cięższe rzeczy... Problem w tym, że nie lubię gotowanego mięsa bo jest suche - będę musiała ostro kombinować - może ugotuję a potem poddusić w warzywach kurczaka? zobaczymy...


Jakby tego jeszcze było mało dziś wraca mężczyzna i pochwalił się, że kupił mi w Belgii prawdziwą belgijską czekoladę - i jak go nie zabić :!: :?: :!:
Chyba muszę ostro na tej skakance zasuwać bo inaczej do zimy nie zjem i się zestarzeje... Muszę jakąś ładną wymówkę wymyślić :hmmm: by się nie poczuł urażony, że nie spróbuję od razu - wie, że się odchudzam ale to jeszcze nie powód by nie zacząć - on chętnie pomoże skończyć ;-)
Macie jakieś pomysły? Ja mam kilka - ale nie wiem, który zastosować
1. Powiedzieć, że zjem jako nagrodę jak schudnę - całość lub 5kg lub 1rozmiar
2. Wygląda tak wspaniale, że może zjemy ją na urodzinowym pikniku w kwietniu - taka czekolada nie powinna być jedzona z byle okazji lub ot tak ;-)
3. Może powinniśmy zabrać ją w Tatry i zjeść na szczycie jakiejś fajnej góry - wtedy musi poczekać do września :->
4. Więcej pomysłów brak
Nie mogę jej jednak otworzyć wieczorem bo zjem sporo - ponoć oni robią świetną czekoladę a jak zacznę to zjem i dostanę :po dupsku: :bicz: :po dupsku: :bicz: :po dupsku: :bicz: :po dupsku: :bicz: i nie zdążę :biegnie: przed karą

Zdeterminowany Kurczak wystawiony na pokusy...

#75
syla19799

syla19799

    Dietowa szycha

  • Members
  • 4 635 postów
Za-Duza-Aga, ja twierdze ze musisz to jedzonko urozmaicic bo ile dni mozna jesc to twoje zielsko jak ty to nazywasz moze na obiad zrob sobie warzywa na patelnie z piersiakurczaka na przyklad lub rybke z surowka a co do pomyslow na niezjedzenie czekolady to masz swietne tylko czy napewno uda ci sie jej nie zjesc :?:

#76
anetaz3

anetaz3

    Dietowa szycha

  • Members
  • 3 658 postów
Za-Duza-Aga, -mam pomysł, tylko że mało oryginalny. Powiedz ,że cię ząbki bolą.
Może zadziała :hmmm:

#77
mila92

mila92

    Dietowa szycha

  • Members
  • 1 565 postów

Za-Duza-Aga, -mam pomysł, tylko że mało oryginalny. Powiedz ,że cię ząbki bolą.
Może zadziała


Tylko zeby naszą biedą Agę za rękę do dentysty nie ciągneli potem :zdenerwowany: :zdenerwowany: :zdenerwowany: :oczy: :oczy: :grin:
Dołączona grafika
"Śniadanie jedz jak król, obiadem się podziel, a kolacje oddaj wrogowi" Tylko jakie to trudne...

#78
Agnieszka71

Agnieszka71

    Dietowa szycha

  • Members
  • 9 287 postów
A mi sie wydaje ze jednak ta czekolade to na jakas lepsza okazje zachowac mozesz :grin: przynajmniej tak lubemu wytlumacz

#79
Za-Duza-Aga

Za-Duza-Aga

    Niszczyciel kalorii

  • Members
  • 892 postów
Dzisiejszy dzień powoli dobiega końca - pokus a pokus pod wieczór miałam co nie miara....

Więc dzień zaczynał się miło i lekko - szpinakowe liście mlode, pół jajka na twardo, troszkę wędlinki drobiowej, pomidor i resztka ogórka zielonego do tego jakieś przyprawy i szamiemy

Potem już gorzej - sabotaż diety - część panów miała wracać przez nasze mieszkanko - więc przygotowałam drobiowe kotlety panierowane (sama kupiłam takie dwie mrożonki). Oszust ze mnie straszny - wsadziłam do piekarnika, zmoczyłam patelnię i postawiłam na suszarce ;-) Do tego zielsko - młode liście różne+pomidorki koktajlowe+przyprawy oraz mieszankę warzyw gotowanych i pieczone ziemniaczki (a jak z mrożonki - przecież nie będę obierać 2kg pyrów :!: )
Wyszło jak domowe - no bo przecież oficjalnie takie było ;-)

Z przekąsek przygotowałam (wyjęłam z szafki) chipsy i popcorn mikrofalówkowy - wiedziałam, ze po drodze kupią piwko i winko :beer: :piwo:

Niestety - nie ja jedna się postarałam i na stół wjechały ciasta z kremem, z jabłkami tarty itp itd

Zjadłam zielsko, pierś kurzaną (czy to kanibalizm :hmmm: ), więcej zielska i przyszedl czas na deser - nałożono mi jak byłam w pokoju obok - z domu zadzwonili - piękny kawałek ciasta z kremem i truskawką... spojrzałam na mojego i mi pomógł - zamienialiśmy się talerzami kilka razy - chyba ze dwa może trzy - udało mi się zjeść obie truskawki :mrgreen: - pomógł mi :-)

No a od alkoholu się wymigałam ładnie - obiecałam towarzystwo odstawić do domu - bo z bagażami etc - takie mam dobre serduszko

Co do słodkości - zostawiamy na specjalną okazję - jutro jak się odeśpi to wymyślę na jaką - wrzesień to chyba za daleko - ale moje urodziny w kwietniu i piknik wtedy... to całkiem dobry plan - zamierzam schować czekoladę by się nie skusić.

Co do skakania - idzie mi lepiej - choć chyba rozwaliłam sobie lekko kostkę - mam nadzieję, że do jutra przejdzie :mrgreen: bo jutro total tone i basen a we wtorek step i basen (chyba że padnę...)

Rozpiska dodatkowa - jabłko - mniam, kilka truskawek i troszkę jogurtu waniliowego

Nieźle się trzymam

A i z ćwiczeń jeszcze było mycie okien ;-)

#80
Asiula

Asiula

    Dietowa szycha

  • Members
  • 2 100 postów

ale moje urodziny w kwietniu

jesteś baranek czy byczek :hmmm:
Dołączona grafika




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych