Kluseczki lepiej być twardym niż miętkim
...
...
#42
Napisano czw, 17 lip 2008 - 20:23
w domu rodzinnym mamy dwa persy... są ładne, ale opieka nad nimi wymaga dużej ilości pracy (czesanie!!!!). poza tym persy z powodu budowy pyszczka (spłaszczonego) nie mają praktycznie kanalików łzowych i często zdarzają im się infekcje oczu... (spowodowane także tym,że oczy są praktycznie najbardziej wysunięte na ich mordkach). ale persy są kochane... leniwe obrzydliwie
a problem z persem długowłosym można rozwiązać kupując persa egzotycznego (z krótką sierścią)
Moj jest persem, tyle ze z tak zwanym ``noskiem``, czyli nie ma tak splaszczonego pyszczka, problemow z oczkami nie mial nigdy na szczescie.
To fakt, leniwy jest, ale kiedys nawet udalo mu sie upolowac mysz, ktora polozyl przed naszym lozkiem. Chcial sie podzielic zdobycza, wiec nie krzyczalam na niego, udalam wielce zadowolona i go pochwalilam . Zreszta, gdybym go zbesztala, i tak nie zrozumialby o co chodzi.
Jest bardzo rozmowny, i mruczacy. Czas tak szybko plynie, niemalze wczoraj mial trzy miesiace, a dzisiaj juz 14 lat.
Kluseczko - zycze Ci udanego wyjazdu, trzymam mocno kciuki za Twoja diete
#43
Napisano pią, 18 lip 2008 - 11:19
tja... mój persiak kiedyś przyniósł mi do (!) łóżka upolowanego konika polnego, którego drapnął gdzieś w okolicy balkonu...heheheTo fakt, leniwy jest, ale kiedys nawet udalo mu sie upolowac mysz, ktora polozyl przed naszym lozkiem. Chcial sie podzielic zdobycza, wiec nie krzyczalam na niego, udalam wielce zadowolona i go pochwalilam
#46
Napisano pią, 18 lip 2008 - 16:49
dla tego musze tego małego od początku uczyć czesania
Kluseczko miłego wypoczynku
#48
Napisano sob, 19 lip 2008 - 16:13
Ło matko gdyby m i kiedy jakiś zwierzak przyniósł coś do domu to bym takiego wrzasku narobiła, że głowa mała.
Ja to samo...
Moja sunia - owczarek niemiecki polowała z sukcesem na polne myszy i krety.. Normalnie jak kot.. Tak skakała śmiesznie jak coś zobaczyła, jak kangur, jak byłyśmy razem na spacerze.. Zawsze tyle było z niej śmiechu..
Taka wielka a tak skikała..
#49
Napisano wto, 22 lip 2008 - 09:51
A tak wogóle witam po weekendzie. Grzeczna za bardzo nie byłam, więc się mus wyspowiadać:
Piątek:
śniadanko: póltorej kanapeczki z serem z mikrofalówki (niedobrze)
potem (może lepiej nie czytajcie): dwie kanapeczki (z białą bułką!) z sałatą i polędwiczką, rogalik 7days, princessa i jakiś litr coli
kolacja: 2 kanapeczki z grzybami, serem i masą ziółek na ciepło, 2 serduszka cynamonowe (uwielbiam), naturalna herbatka z ziółek z ciemnym cukrem (pycha), pół kieliszeczka naleweczki.
Komentarz: te słodycze wynikły z ogromnej potrzeby. Cały dzień spędziłam w samochodzie, zrobiłam chyba z 500km, w wiecznym skupieniu, bo u nas płasko, a tam nie dość że non stop górki, to jeszcze masę zakrętów i się człowiek musiał namęczyć. Cola trzymała mnie przy życiu, bo kawy nie pijam. Ścierpłam cała, więc wpakowałam w siebie troche cukru i jakoś dojechalismy. Wybaczcie.
Sobota:
śniadanko: kanapeczka z twarożkiem i masą ziółek, naturalna herbatka z ciemnym cukrem i cytrynką
obiad: 5 kawałków pizzy, tymbark (nie bijcie)
kolacja: zupka pomidorowa z makaronem i ziółkami
potem (impreza): butelka wina, pół paczki delicji, pół paczki paluszków, kawałek zimnej pizzy (tej z obiadu)
Niedziela:
śniadanko: żurek na kaca, herbatka z normalnym cukrem
obiad: smażony mintaj, suróweczka, 10 frytek, nestea
potem: litr coli, princessa, lizak, mentos owocowy (to był juz powrót, 4 godziny w samochodzie, myślałam, że nie dojadę)
Poniedziałek:
śniadanko: rogalik 7days, herbatka z cukrem
obiad: 3 małe kukurydze, herbatka czerwona
Sobota i niedziela dużo ruchu, głównie pieszo (wycieczki), poniedziałek spacer po mieście, 30 min spaceru do domu (samochód u mechanika), 15 minut rowerkiem do sklepu. Waga na razie stoi w miejscu, ale się nie dziwię. Dzisiaj może kupie dresy, to trochę pobiegamy.
Wyjazd się udał super, odwiedziłam kumpelę, z którą się nie widziałyśmy jakieś 5 lat, zakochałam sie w domu rodziców kumpla (nie wyobrażałam sobie, że można tak mieszkać) i zdecydowaliśmy się na przeprowadzkę za jakieś dwa lata bardziej na południe (ciekawe czy wyjdzie).
Kotaki już lepiej, opiekowała się nimi moja młodsza siostra, napykała zdjęć, wytresowała. Tylko mi dzisiaj w nocy któryś nalał na śpiwór i trochę miałam mokro. Znowu wielkie pranie mnie czeka.
#50
Napisano wto, 22 lip 2008 - 10:15
#51
Napisano wto, 22 lip 2008 - 11:18
#53
Napisano wto, 22 lip 2008 - 13:21
#54
Napisano śro, 30 lip 2008 - 10:08
#56
Napisano śro, 30 lip 2008 - 13:56
#58
Napisano czw, 31 lip 2008 - 09:24
Powinnam dostać kopa w tyłek za wczorajszy dzień:
+ 2 kanapeczki z ciemnymi bułeczkami i serkiem
- rogalik 7days (luby miał z poprzedniego dnia i mnie skusił)
+ serek homogenizowany
- hotdog z kurczakiem bez pomidorów, ale za to z dużą ilością innych warzywek
- 4 ciasteczka holenderskie z czekoladą
+ garść groszku zielonego
+ mineralna lekko gazowana, 1 zielona herbatka, 1 czerwona
- batonik z muesli
Za to trochę się ołaziłam. Bez samochodu jest beznadziejnie żyć. Chociaż waga nie spada, to widać poprawę. Już nie mam ściśniętego brzucha w ulubionych spodniach i mogę normalnie oddychać. Mało istotne, że jak je kupowałam to były bardzo luźne.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych